Przyznaję- nie przeczytałem. Jednak przekonałem się, że czytanie tego co ten człowiek pisze jest pozbawione sensu.
Poza tym przecież nie trzeba obejrzeć filmu żeby wypisywać w internetach...
rozwiń
Przyznaję- nie przeczytałem. Jednak przekonałem się, że czytanie tego co ten człowiek pisze jest pozbawione sensu.
Poza tym przecież nie trzeba obejrzeć filmu żeby wypisywać w internetach negatywne opinie.
Zakładam więc z góry, że to znowu pseudo intelektualne ciamcianie.
Dyskusja z kimś kto wirtualnie udaje kogoś kim chciał całe życie być też sensu nie ma. Dowodem są postawione pytania o stopnie naukowe i dokonania naukowe, które pozostały bez odpowiedzi.
Smutne jest to, że niektórym ludzie tak bardzo w życiu nie wyszło, że muszą udawać w internetach kogoś kim nie są i obrażać tu ludzi.
zobacz wątek