Re: Ile powinno jeść 10 miesięczne dziecko
Witam!Wiekszosc z rodzicow,szczegolnie my Mamy dbamy o nasze dzieci. Staramy sie wybierac produkty jak najzdrowsze itd. Ja sie z pania nie zgadzam, ze jedzenie wszystkiego jest zle. Od zaraznia...
rozwiń
Witam!Wiekszosc z rodzicow,szczegolnie my Mamy dbamy o nasze dzieci. Staramy sie wybierac produkty jak najzdrowsze itd. Ja sie z pania nie zgadzam, ze jedzenie wszystkiego jest zle. Od zaraznia dziejow dzieciaki jadly wszystko od 8,ego miesiaca zycia.Dawniej kobiety moczyly szmaty w wodzie z cukrem i dawaly dzieciom.I wiele innych mam przykladow. Otylosci jakos nie mialy. To prawda,iz nawyki zywieniowe wychodza pozniej, ale chyba nikt im nie daje batonow. Mozna by sie tez powolac,iz otylosc to sprawa genetyczna, wiec mysle, ze nie mozemy tak generalizowac. Parowki tez sa dla babli(trzeba tylko czytac sklad by nie byly to mieso oddzielone mechanicznie i jakies skorki itd, ale jesli ma 80% wieprzowiny i reszte kurczaka to chyba dosc dobre miesko).Poza tym wszystko zalezy od ukladu pokarmowego brzdaca.Ja mam blizniaki.I oboje dalej sa karmione piersia obiadki tez im gotuje bo wole (bo niby wiecej witamin-chodz nie jestem juz tak pewna bo przy gotowaniu zabija sie bardzo wiele witamin...predzej inny sposob bylby wskazany).owoce jedza,chleb,serki,jogurciki oczywiscie do wieku.Soczki dawalam ale widze ze woda lepiej im wchodzi czy herbata wiec nawet lepiej.A poza tymi normalnymi rzeczami kaszki wszelkiego rodzaju od zdrowego brzuszka po kukurydziane innych firm niz nestle po slodkie truskawkowe ktorych za duzo nie zjadaja o dziwo).Ale daje im tez chleb z serkiem,flipsy,parowki,z dwa razy jadly z szynka,raz dalam im sprobowac dzemu, kawalek drozdzowego czy innych rzeczy. Nie jestem za nauka slodyczy, sama chce by jadly po 2 roku zycia, ale potestowac pozwalam,bo dzieko pobudza zmysly...i poznaje smaki a o to chodzi. Dawniej czekolada byla w aptekach i dziecku sie podawalo tafelek na rozwolnienie i czy te matki byly zle??A dzieci grubasy??Mysle ze trzeba z rozstakiem i madrze ale tez nie pod kloszem,bo to tez nie dobre...Mialam ciocie ktora jak samochod jechal zaslaniala dziecko, wszystko parzyla byla poprostu nadgorliwa i az przesadzala z zabijaniem tych bakterii.Potem dzieciaki dorosly poszly do szkoly zjadly gryza kanapki od innych i mialy bol brzucha,bo organizm byl nie przystosowany.Wsyztko bylo jak w muzeum i sceptyczne i zdezynfekowane.To chyba tez nie sluzy dziecia.Trzeba wszystko ale z umiarem!Moje od 8mego miesiaca jadly dobrze i lekarz mowil jedza sa zdrowe to niech jedza...i sa szczuple malutka to jak ruszynka drobniutka a chlopiec ciezki ale to chyba kosci jego,bo tez jest szczuply.....ps.prosze wierzyc ze i wiele niby przebadanych i zdrowych produktow bylo szkodliwych.Ostatni dopatrzono sie ze znana firma produkowala smoczki z pierwiastkiem dosc szkodliwym,a firma droga znana niemiecka,wiec....potem byl skandal z jedzeniem ze sloiczkow,wiec roznie to bywa...musialby czlowiek pol dnia spedzic czytajac etykietki(ja tez na nie patrze,ale zdrowa zywnosc jest w sklepach ekologicznych i dosc droga)reszta to w duzej wiekszosc witamina E ).I powiem pani na koniec iz w mojej rodzinie je sie wszystko, mama na drugie sniadanie zawsze ciasto z kawa.I jakos nikt nie jest gruby.NAtomiast moja tesciowa kochana kobieta dba o dzieci by nie jadly nic nie zdrowego,jajka za duzo cholesterolu...nie na oliwie oliwa z oliwek,gotuje nie smazy dusi itd.I wiekszosc jej rodziny jest przy kosci dlaczego??Olej z oliwek jest zalecany do 2 lyzek a nie odrobina, a ryby bynajmniej u mnie mowi sie ze po roczku mozna dac dziecia a nie w 10 miesiacu.wiec to tez zalezy od lekarza i gdzie sie mieszka.U nas sie dziecia skarpety na nozki zaklada bo zmarzna, a w innych krajach sciagla by sie hartowaly....zloty srodek to umiec poprostu wywazyc co i ile i kiedy.
zobacz wątek