Zawsze najwięcej do powiedzenia w sprawie in vitro mają ci, którzy za 1200 zł i dodatki socjalne utrzymują 8 dzieci. Oni są bardzo wyedukowani, fajnie, że wiekszość z nich w zyciu nie przeczytała...
rozwiń
Zawsze najwięcej do powiedzenia w sprawie in vitro mają ci, którzy za 1200 zł i dodatki socjalne utrzymują 8 dzieci. Oni są bardzo wyedukowani, fajnie, że wiekszość z nich w zyciu nie przeczytała nawet pół książki. Ale wiedzą przeciez wszystko o zapłodnieniu, a ginekologię mają w małym maluszku.
zobacz wątek