Odpowiadasz na:

Prof. Thomas W. Hilgers, twórca naprotechnologii - naturalnej metody leczenia bezpłodności: Wielokrotnie spotykamy się z sytuacjami, zwłaszcza w USA, które świadczą o tym, że lekarze nie wiedzą... rozwiń

Prof. Thomas W. Hilgers, twórca naprotechnologii - naturalnej metody leczenia bezpłodności: Wielokrotnie spotykamy się z sytuacjami, zwłaszcza w USA, które świadczą o tym, że lekarze nie wiedzą nawet, jak postawić diagnozę, nikt już ich tego nie uczy. Jeśli chodzi o procedury in vitro - lekarze uczą się, jak zapłodnić komórkę jajową plemnikiem, a następnie umieścić ją w macicy, i na tym się właściwie kończy. Ale jeśli chodzi o chirurgię - kiedy byłem na studiach, wiele uwagi przywiązywało się do chirurgii rekonstrukcyjnej miednicy mniejszej, czyli układu rozrodczego kobiety. Z chwilą pojawienia się in vitro badania skupiły się na tej metodzie, po drodze gubiąc zdolność postawienia diagnozy. Moim zdaniem, medycyna straciła 30 lat badań nad niepłodnością - czas, który można było poświęcić na zgłębianie problemu niepłodności, jej przyczyn i sposobów leczenia.
Zaczęło się od mojego zainteresowania naturalnymi metodami planowania rodziny. W 1976 r. rozpoczęliśmy program badawczy na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Saint Louis. Zajmowaliśmy się standaryzacją języka obserwacji objawów medycznych. Rozwinęliśmy tam coś, co stało się podwalinami pod przyszły model Creightona, czyli standaryzowany zapis obserwacji śluzu. Do tamtego czasu język, jakim kobiety opisywały biowskaźniki w swoim cyklu, był bardzo subiektywny, każda kobieta miała swoje określenia, które dla innej kobiety mogły znaczyć zupełnie co innego. Standaryzacja, którą wprowadziliśmy, była wielkim krokiem naprzód, i to ona właśnie pozwoliła na późniejszy rozwój naprotechnologii. Od 1976 do 1991 r. wszystkie moje pacjentki w wieku rozrodczym prowadziły obserwacje cykli, używając w tym celu modelu Creightona, zapisując na kartach obserwacji szerokie spektrum symptomów, które w późniejszych latach, dzięki ich wnikliwym obserwacjom, mogliśmy powiązać z określonymi schorzeniami, takimi jak problemy z poczęciem dziecka, powtarzające się poronienia, zespół napięcia przedmiesiączkowego, nietypowe krwawienia międzymiesiączkowe i wiele innych. Po 15 latach studiów zrozumieliśmy, że w pewnych sytuacjach objawy się powtarzają, np. w endometriozie 77 proc. kobiet miało ograniczone cykle śluzowe, więc zaczęliśmy dociekać przyczyn tego stanu rzeczy. Tylko dzięki kartom obserwacji modelu Creightona mogliśmy to stwierdzić. W normalnej populacji ograniczone cykle śluzowe występują u 20 proc. kobiet. Efektem tych dociekań była opublikowana w 1991 r. książka, która jest medycznym wprowadzeniem do naprotechnologii.

zobacz wątek
12 lat temu
~k

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry