Widok
Czy my widzieliśmy ten sam film?
Akurat wątek "czarnego charakteru" jest bardzo realistyczny. Film a raczej reżyser nie traktuje widza w żadnym momencie jak przygłupa. Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji. Podsumowując: byłem dzisiaj na tym filmie. Tak dobrego filmu już dawno nie oglądałem. Ale przyznam obiektywnie, że dla wielbicieli kina w stylu Gwiezdnych wojen tego filmu bym nie polecał. Tu wymagane jest posiadanie dużo wiedzy i doświadczenia życiowego aby móc się tym filmem zachwycać.
ten sam
Wiedzy i inteligencji mam aż nadto ;), doświadczenie życiowe również.
Ale nie zmienia to faktu, że niektóre wątki było MOCNO naciągane.
Choćby na planecie godzina = 7 lat, ale 20 tys. km dalej już nie, bostatek jest poza "horyzontem zdarzeń".
Albo człowiek "trójwymiaropwy" w świecie pięciowymiarowym. Ani to przenośnia nie była ani prawda.
Jeśli chcesz się zachwycić filmem polecam "Forest Gump", "Czarny łabądź" lub "koneser" (lub "kolekcjoner" - nie pamiętam tytułu, a oba pasują do scenariusza".
"Interstellar" to film który zdecydowanie zagubił się pomiędzy gatunkami i nic dobrego z tego nie wyszło.
A może i jestem uprzedzona, nie lubię w filmach pseudonauki. A tym przypadku, mimo że jestem wielbicielką fantastyki, głupota niektórych fragmentów poraża.
Ale nie zmienia to faktu, że niektóre wątki było MOCNO naciągane.
Choćby na planecie godzina = 7 lat, ale 20 tys. km dalej już nie, bostatek jest poza "horyzontem zdarzeń".
Albo człowiek "trójwymiaropwy" w świecie pięciowymiarowym. Ani to przenośnia nie była ani prawda.
Jeśli chcesz się zachwycić filmem polecam "Forest Gump", "Czarny łabądź" lub "koneser" (lub "kolekcjoner" - nie pamiętam tytułu, a oba pasują do scenariusza".
"Interstellar" to film który zdecydowanie zagubił się pomiędzy gatunkami i nic dobrego z tego nie wyszło.
A może i jestem uprzedzona, nie lubię w filmach pseudonauki. A tym przypadku, mimo że jestem wielbicielką fantastyki, głupota niektórych fragmentów poraża.
> Film a raczej reżyser nie traktuje widza w żadnym momencie jak przygłupa.
Nie, wcale, na wszelki wypadek tylko powtarza po pięć razy to samo, żeby do widza na pewno trafiło - jak nie powiemy 5 razy, że dokowanie było niedokładne to się biedak zgubi. Główny bohater jest takim super pilotem, że zostaje w 2 minuty wybrany na szefa misji, jednocześnie będąc takim kompletnym zerem, że nikt go nie szukał, planowali wysłać najważniejszą misję w historii z byle kim.
> Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji.
Prom kosmiczny z wodnej planety odlatuje sam, na własnych silniczkach - z Ziemi musiał być wystrzelony na normalnej rakiecie. Wiadomo, jak jest 20% mocniejsza grawitacja to robi się to łatwiej. I wisienka na torcie dla "inteligentnego widza z pewnym poziomem wiedzy" - inżynierowie tych wspaniałych nadajników nie wpadli na to by znakować czasowo wiadomości ani choćby dorzucać numer z sekwencji? Potraficie sobie wyobrazić system do zbierania pomiarów, który potrafi odczytać sygnał zdeformowany przez inny przepływ czasu na powierzchni ale nie koreluje danych z jakimkolwiek czasem? Jak mają takich super inżynierów to może zasługują na koniec ludzkości :P
Jeżeli film, jest reklamowany jako rasowe SF a w środku jest pełno nawiązań do Odysei Kosmicznej to wypadało by się bardziej postarać. I to nie jest nawet kwestia znajomości fizyki ale zdrowego rozsądku. Nie ma to jak pokazać widzowi ogromne pola kukurydzy, tak wielkie, że wymagają automatycznych kombajnów - należące do jednego człowieka; potem wspomnieć, że ludzkość została tak mocno zdziesiątkowana, że miliardy ludzi to dla współczesnych kompletna abstrakcja a potem domagać się od widza by wierzył, że cywilizację dotknął potworny głód - to możliwe tylko wtedy gdy te rakiety NASA na etanol latają.
Nie, wcale, na wszelki wypadek tylko powtarza po pięć razy to samo, żeby do widza na pewno trafiło - jak nie powiemy 5 razy, że dokowanie było niedokładne to się biedak zgubi. Główny bohater jest takim super pilotem, że zostaje w 2 minuty wybrany na szefa misji, jednocześnie będąc takim kompletnym zerem, że nikt go nie szukał, planowali wysłać najważniejszą misję w historii z byle kim.
> Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji.
Prom kosmiczny z wodnej planety odlatuje sam, na własnych silniczkach - z Ziemi musiał być wystrzelony na normalnej rakiecie. Wiadomo, jak jest 20% mocniejsza grawitacja to robi się to łatwiej. I wisienka na torcie dla "inteligentnego widza z pewnym poziomem wiedzy" - inżynierowie tych wspaniałych nadajników nie wpadli na to by znakować czasowo wiadomości ani choćby dorzucać numer z sekwencji? Potraficie sobie wyobrazić system do zbierania pomiarów, który potrafi odczytać sygnał zdeformowany przez inny przepływ czasu na powierzchni ale nie koreluje danych z jakimkolwiek czasem? Jak mają takich super inżynierów to może zasługują na koniec ludzkości :P
Jeżeli film, jest reklamowany jako rasowe SF a w środku jest pełno nawiązań do Odysei Kosmicznej to wypadało by się bardziej postarać. I to nie jest nawet kwestia znajomości fizyki ale zdrowego rozsądku. Nie ma to jak pokazać widzowi ogromne pola kukurydzy, tak wielkie, że wymagają automatycznych kombajnów - należące do jednego człowieka; potem wspomnieć, że ludzkość została tak mocno zdziesiątkowana, że miliardy ludzi to dla współczesnych kompletna abstrakcja a potem domagać się od widza by wierzył, że cywilizację dotknął potworny głód - to możliwe tylko wtedy gdy te rakiety NASA na etanol latają.
raczej fajny
chociaż pierwsza połowa filmu ślimaczy się w polach kukurydzy i tego można było uniknąć. Potem akcja rusza z miejsca i zaczyna być ciekawie. Stopień zagmatwania tematów grawitacyjno-czasoprzestrzennych nieznacznie przekroczył możliwości poznawcze moje i mojej rodziny ;))).
Ale ogólnie film oceniam pozytywnie.
Ale ogólnie film oceniam pozytywnie.
rewelacja!
Czekałam na ten film i się nie rozczarowałam. Czytam niektóre opinie i zastanawiam się czy co niektórzy oglądali ten sam film co ja? Ludzie narzekają, że słabe efekty specjalne, że mogłoby być ich więcej... przerażający jest fakt, ze dziś oczekujemy od filmu, ze będzie wyglądał jak gra komputerowa, wszytko zrobione na "zielonym tle", więcej, głośniej, straszniej i najlepiej żeby jeszcze jakis obcy grasował i zabijał. Nie o to w tym filmie chodziło. Interstellar został nakręcony w duchu panujacych praw fizyki oraz astrofizycznych teorii, jest bardziej science niż fiction. Kosmos wygląda jak kosmos, Saturn wygląda jak Saturn, a Ziemia wygląda jak Ziemia (kto nie wie jak wygląda niech obejrzy zdjęcia wykonane przez Voyagera). Zastanawiam się czy ludzie, którzy krytykują Interstellar wiedzą co to jest "horyzont zdarzeń" albo "asysta grawitacyjna" albo czy w ogóle znają ogólną teorię względności o szczególnej już nie wspomnę... i jeszcze coś, jak czytam teksty w stylu: "kto wybrał go na pilota, że został nim w 2 minuty i powierzyli mu taką misję" to ręce mi opadają i rzeczywiście stwierdzam, ze ludzie chodzą do kina jeść popcorn, skoro nie zrozumieli osi filmu.... Dzisiaj, jak widać, czytanie ze zrozumieniem i oglądanie filmów ze zrozumieniem graniczy z cudem i dotyczy zaledwie kilku procent społeczeństwa, reszta cierpi na lenistwo umysłowe. Dla mnie film 9/10, a za muzykę Zimmer powinien dostać Oscara. Pozdrawiam tych co zrozumieli, a widać takich na szczęście nie brakuje...
film w duchu panujących praw fizyki - nudny aż do utraty grawitacji-
chyba wyłacznie dla fascynatów fizyki i jej praw. Uwaga -nie dla ludzi logicznie myslących- bo szybko stwierdzą, że wiekszość faktów kupy sie nie trzyma, o ile rezyser zadbał o prawidłowosc astrofizycznych teorii, o tyle nie zadbał o normalnie myślacego widza. Wiele scen nie logicznych: koleś, którego wyrzucają z NASA po spartaczeniu misji nagle staje sie najbardziej pożadanym pilotem dla misji ratującej ludzkośc. Co najlepsze nikt go nie szuka, sam się znajduje !! Kolejne sceny w kosmosie to już sceny rodem z Mam Talent- koleś dokuje statek robiac cuda na kiju, mimo, że komputer pokładowy wyraźnie informuje, o niemozliwości wykonania danego manewru. Po co w takim razie zabrali gadający komputer?? pilot mógł zarządzać cała misja sam, a najlepiej gdyby również pofrunał w przestworza bez statku.... wiele, wiele takich absurdalnych scen. Kto chce wyjść z kina z poczuciem, że zrobiono z niego idiotę - zapraszam. Osobiscie nie polecam, nie ma porównania do Incepcji-gdzie efekty lepsze, gra aktorska, fabuła, i zaskakujące zakończenie. Reasumując - nuda 3/10
odpowiadam
w którym miejscu Coopera wyrzucają z NASA? z palca to sobie wyssałaś. NASA została zlikwidowana, działa nieoficjalnie.
to nie komputer pokładowy komentuje: to niemożliwe, tylko CASE, który jest sztuczną inteligencją, jego "to niemożliwe" ma tę samą wartość znaczeniową, co ludzkie - i jak wiadomo nie zawsze oznacza to, że coś jest niemożliwe. po co go zabrali? może po to, żeby na przykład uratował dr Brand na wodnej planecie? przydał się parę razy.
film, oprócz tego, że jest uczta dla zmysłów i opowiada całkiem składną historię, porusza struny umieszczone gdzieś głębiej. stawia trudne pytania: o to, co robimy z planetą, o to, czy potrafimy się porozumieć dla jej i naszego wspólnego dobra. mija tydzień, od kiedy go obejrzałam, a ja ciągle go "czuję", ten film pracuje wciąż gdzieś w mojej podświadomości. i to świadczy o jego wielkości.
to nie komputer pokładowy komentuje: to niemożliwe, tylko CASE, który jest sztuczną inteligencją, jego "to niemożliwe" ma tę samą wartość znaczeniową, co ludzkie - i jak wiadomo nie zawsze oznacza to, że coś jest niemożliwe. po co go zabrali? może po to, żeby na przykład uratował dr Brand na wodnej planecie? przydał się parę razy.
film, oprócz tego, że jest uczta dla zmysłów i opowiada całkiem składną historię, porusza struny umieszczone gdzieś głębiej. stawia trudne pytania: o to, co robimy z planetą, o to, czy potrafimy się porozumieć dla jej i naszego wspólnego dobra. mija tydzień, od kiedy go obejrzałam, a ja ciągle go "czuję", ten film pracuje wciąż gdzieś w mojej podświadomości. i to świadczy o jego wielkości.
@vika
chyba umknął Ci jeden drobny, acz istotny tekst - że roboty nie potrafią improwizować. Oto dlaczego nasz bohater decyduje się, choć przy wsparciu robota, osobiście zadokować. Oczywiście, poziom nieprawdopodobieństwa całej akcji godny świętego lasu, ale ja na to przymykam oko, bo czasem trzeba trochę widowiska. Poza tym film głęboki, a ten kto nie sięga dalej, czepia się wierzchnich warstw. Nic w tym dziwnego. To trochę jak z finałem Misji na Marsa de Palmy. Motyw z maską dla większości też był niezrozumiały, banalny i zbędny.
INTERSTELLAR
Witam ten film to totalna porażka niestety, ciągnie się jak flaki z olejem, bardzo mało akcji a jak już jest akcja to praktycznie w kółko dzieje się to samo,dawno nie wynudziłam się tak na żadnym filmie;-(A na dodatek nie wiadomo dla jakiego odbiorcy był nakręcony, momentami wygląda jak by był nakręcony dla Idiotów.Nie wiem jakim cudem ma tak wysokie noty? Nie polecam ,Strata czasu i kasy. Pozdrawiam.
Dobry
Dla mnie,film miał przesłanie głownie miłości córki do ojca .Pokazuje ze miłość jest poza granicami czasu,wymiaru ,przestrzeni śmierci,ze nawet jeśli będzie kiedyś we wszechświecie w jakiejś galaktyce ,planeta na której będzie można żyć to naszym domem zawsze będzie ziemia i tylko człowiek może i musi to docenić. i
Wszystkim z ponadprzeciętnym IQ film się z pewnością spodoba
Moim zdaniem jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem w ciągu ostatnich kilku lat. Niestety raczej nie jest to film dla maluczkich i półinteligentów, bo po prostu niewiele z niego zrozumieją i wynudzą się przez 3h. Mali ludzie o IQ do ~100, dla Was robią pozostałą sieczkę z mordobiciem, toną efektów i seksem co 10 minut. Pozwólcie że i czasem coś mniejszości się trafi, a to że Wasze małe rozumki nie są w stanie Interstellar'u w pełni zrozumieć, nie znaczy że trzeba swoją głupotę ogłaszać światu negatywnym komentarzem na temat filmu.
nie warto iść
byłem wczoraj w kinie na tym filmie - wynudziłem się strasznie, film się ciągnie jak flaki z olejem, nie wiadomo za bardzo jakie ma mieć przesłanie, na dodatek z logiką jest na bakier, a muzyka mnie tylko wnerwiała; było parę fajnych momentów, a wiązały się one głównie z robotami wojskowymi; gra aktorska też mnie nie oszołomiła - daje 5/10
film jest idealny, odkrywczy, jedna wielka przygoda, mimo 3 godzin
mija bardzo szybko, polecam 10/10, dawno nie było takiego kina SF, niestety dla fanów transformers lub M jak miłość pozycja może być mało zrozumiana, dlatego przed pójściem do kina zapoznaj się z: czarna dziura, horyzont zdarzeń,, bo od pewnego momentu może być dla ciebie mało zrozumiały
genialny
Film który niewątpliwie powinien uzyskać prestiżową nagrode. Zgadzam się w zupełności z opinią KaMa. Powiedziałabym nawet,że jest to rozwinięcie tematu który przedstawiono nam w "Odyssey 2001" Kubricka.Cieszę się bardzo,że mój syn polecił mi ten film :))-nie można go ominąć.
Polecam serdecznie
Polecam serdecznie
Inerstellar
Znakomity film, świetny nastrój, jeśli ktoś chociaż trochę interesuje się otaczającym światem nie będzie rozczarowany. Film zdecydowanie bardzie filozoficzny niż pokazuje trailer. I dlatego wprowadza w świetny nastrój. Oparty na autentycznych teoriach astrofizycznych. Nie brakuje scen akcji ale mam wrażenie że nie o to w nim chodziło. Widoki i zdjęcia po prostu wciskają w fotel, to samo muzyka.Zdecydowanie polecam, choć nie jest to natomiast film dla miłośników terminatora...
Nudny jak flaki z olejem
Zwabili mnie do kina naukową stroną przedsięwzięcia (w końcu sam Kip Thorne jako konsultant naukowy to nie byle kto) i obietnicą fascynującego przedstawienia fizyki czarnych dziur, a mielili w koło Macieju 50 razy to samo, żeby widz czasem nie zapomniał, że ma się na śmierć zanudzić. Naukowa strona niby na pozór obleci, ale przy bliższym przyjrzeniu się zaczyna rozłazić się w szwach. Szkoda trzech godzin z życia...