Nudny jak flaki z olejem
Zwabili mnie do kina naukową stroną przedsięwzięcia (w końcu sam Kip Thorne jako konsultant naukowy to nie byle kto) i obietnicą fascynującego przedstawienia fizyki czarnych dziur, a mielili w koło...
rozwiń
Zwabili mnie do kina naukową stroną przedsięwzięcia (w końcu sam Kip Thorne jako konsultant naukowy to nie byle kto) i obietnicą fascynującego przedstawienia fizyki czarnych dziur, a mielili w koło Macieju 50 razy to samo, żeby widz czasem nie zapomniał, że ma się na śmierć zanudzić. Naukowa strona niby na pozór obleci, ale przy bliższym przyjrzeniu się zaczyna rozłazić się w szwach. Szkoda trzech godzin z życia...
zobacz wątek