Widok
odpowiadam
w którym miejscu Coopera wyrzucają z NASA? z palca to sobie wyssałaś. NASA została zlikwidowana, działa nieoficjalnie.
to nie komputer pokładowy komentuje: to niemożliwe, tylko CASE, który jest sztuczną inteligencją, jego "to niemożliwe" ma tę samą wartość znaczeniową, co ludzkie - i jak wiadomo nie zawsze oznacza to, że coś jest niemożliwe. po co go zabrali? może po to, żeby na przykład uratował dr Brand na wodnej planecie? przydał się parę razy.
film, oprócz tego, że jest uczta dla zmysłów i opowiada całkiem składną historię, porusza struny umieszczone gdzieś głębiej. stawia trudne pytania: o to, co robimy z planetą, o to, czy potrafimy się porozumieć dla jej i naszego wspólnego dobra. mija tydzień, od kiedy go obejrzałam, a ja ciągle go "czuję", ten film pracuje wciąż gdzieś w mojej podświadomości. i to świadczy o jego wielkości.
to nie komputer pokładowy komentuje: to niemożliwe, tylko CASE, który jest sztuczną inteligencją, jego "to niemożliwe" ma tę samą wartość znaczeniową, co ludzkie - i jak wiadomo nie zawsze oznacza to, że coś jest niemożliwe. po co go zabrali? może po to, żeby na przykład uratował dr Brand na wodnej planecie? przydał się parę razy.
film, oprócz tego, że jest uczta dla zmysłów i opowiada całkiem składną historię, porusza struny umieszczone gdzieś głębiej. stawia trudne pytania: o to, co robimy z planetą, o to, czy potrafimy się porozumieć dla jej i naszego wspólnego dobra. mija tydzień, od kiedy go obejrzałam, a ja ciągle go "czuję", ten film pracuje wciąż gdzieś w mojej podświadomości. i to świadczy o jego wielkości.
film w duchu panujących praw fizyki - nudny aż do utraty grawitacji-
chyba wyłacznie dla fascynatów fizyki i jej praw. Uwaga -nie dla ludzi logicznie myslących- bo szybko stwierdzą, że wiekszość faktów kupy sie nie trzyma, o ile rezyser zadbał o prawidłowosc astrofizycznych teorii, o tyle nie zadbał o normalnie myślacego widza. Wiele scen nie logicznych: koleś, którego wyrzucają z NASA po spartaczeniu misji nagle staje sie najbardziej pożadanym pilotem dla misji ratującej ludzkośc. Co najlepsze nikt go nie szuka, sam się znajduje !! Kolejne sceny w kosmosie to już sceny rodem z Mam Talent- koleś dokuje statek robiac cuda na kiju, mimo, że komputer pokładowy wyraźnie informuje, o niemozliwości wykonania danego manewru. Po co w takim razie zabrali gadający komputer?? pilot mógł zarządzać cała misja sam, a najlepiej gdyby również pofrunał w przestworza bez statku.... wiele, wiele takich absurdalnych scen. Kto chce wyjść z kina z poczuciem, że zrobiono z niego idiotę - zapraszam. Osobiscie nie polecam, nie ma porównania do Incepcji-gdzie efekty lepsze, gra aktorska, fabuła, i zaskakujące zakończenie. Reasumując - nuda 3/10
INTERSTELLAR
Witam ten film to totalna porażka niestety, ciągnie się jak flaki z olejem, bardzo mało akcji a jak już jest akcja to praktycznie w kółko dzieje się to samo,dawno nie wynudziłam się tak na żadnym filmie;-(A na dodatek nie wiadomo dla jakiego odbiorcy był nakręcony, momentami wygląda jak by był nakręcony dla Idiotów.Nie wiem jakim cudem ma tak wysokie noty? Nie polecam ,Strata czasu i kasy. Pozdrawiam.
rewelacja!
Czekałam na ten film i się nie rozczarowałam. Czytam niektóre opinie i zastanawiam się czy co niektórzy oglądali ten sam film co ja? Ludzie narzekają, że słabe efekty specjalne, że mogłoby być ich więcej... przerażający jest fakt, ze dziś oczekujemy od filmu, ze będzie wyglądał jak gra komputerowa, wszytko zrobione na "zielonym tle", więcej, głośniej, straszniej i najlepiej żeby jeszcze jakis obcy grasował i zabijał. Nie o to w tym filmie chodziło. Interstellar został nakręcony w duchu panujacych praw fizyki oraz astrofizycznych teorii, jest bardziej science niż fiction. Kosmos wygląda jak kosmos, Saturn wygląda jak Saturn, a Ziemia wygląda jak Ziemia (kto nie wie jak wygląda niech obejrzy zdjęcia wykonane przez Voyagera). Zastanawiam się czy ludzie, którzy krytykują Interstellar wiedzą co to jest "horyzont zdarzeń" albo "asysta grawitacyjna" albo czy w ogóle znają ogólną teorię względności o szczególnej już nie wspomnę... i jeszcze coś, jak czytam teksty w stylu: "kto wybrał go na pilota, że został nim w 2 minuty i powierzyli mu taką misję" to ręce mi opadają i rzeczywiście stwierdzam, ze ludzie chodzą do kina jeść popcorn, skoro nie zrozumieli osi filmu.... Dzisiaj, jak widać, czytanie ze zrozumieniem i oglądanie filmów ze zrozumieniem graniczy z cudem i dotyczy zaledwie kilku procent społeczeństwa, reszta cierpi na lenistwo umysłowe. Dla mnie film 9/10, a za muzykę Zimmer powinien dostać Oscara. Pozdrawiam tych co zrozumieli, a widać takich na szczęście nie brakuje...
> Film a raczej reżyser nie traktuje widza w żadnym momencie jak przygłupa.
Nie, wcale, na wszelki wypadek tylko powtarza po pięć razy to samo, żeby do widza na pewno trafiło - jak nie powiemy 5 razy, że dokowanie było niedokładne to się biedak zgubi. Główny bohater jest takim super pilotem, że zostaje w 2 minuty wybrany na szefa misji, jednocześnie będąc takim kompletnym zerem, że nikt go nie szukał, planowali wysłać najważniejszą misję w historii z byle kim.
> Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji.
Prom kosmiczny z wodnej planety odlatuje sam, na własnych silniczkach - z Ziemi musiał być wystrzelony na normalnej rakiecie. Wiadomo, jak jest 20% mocniejsza grawitacja to robi się to łatwiej. I wisienka na torcie dla "inteligentnego widza z pewnym poziomem wiedzy" - inżynierowie tych wspaniałych nadajników nie wpadli na to by znakować czasowo wiadomości ani choćby dorzucać numer z sekwencji? Potraficie sobie wyobrazić system do zbierania pomiarów, który potrafi odczytać sygnał zdeformowany przez inny przepływ czasu na powierzchni ale nie koreluje danych z jakimkolwiek czasem? Jak mają takich super inżynierów to może zasługują na koniec ludzkości :P
Jeżeli film, jest reklamowany jako rasowe SF a w środku jest pełno nawiązań do Odysei Kosmicznej to wypadało by się bardziej postarać. I to nie jest nawet kwestia znajomości fizyki ale zdrowego rozsądku. Nie ma to jak pokazać widzowi ogromne pola kukurydzy, tak wielkie, że wymagają automatycznych kombajnów - należące do jednego człowieka; potem wspomnieć, że ludzkość została tak mocno zdziesiątkowana, że miliardy ludzi to dla współczesnych kompletna abstrakcja a potem domagać się od widza by wierzył, że cywilizację dotknął potworny głód - to możliwe tylko wtedy gdy te rakiety NASA na etanol latają.
Nie, wcale, na wszelki wypadek tylko powtarza po pięć razy to samo, żeby do widza na pewno trafiło - jak nie powiemy 5 razy, że dokowanie było niedokładne to się biedak zgubi. Główny bohater jest takim super pilotem, że zostaje w 2 minuty wybrany na szefa misji, jednocześnie będąc takim kompletnym zerem, że nikt go nie szukał, planowali wysłać najważniejszą misję w historii z byle kim.
> Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji.
Prom kosmiczny z wodnej planety odlatuje sam, na własnych silniczkach - z Ziemi musiał być wystrzelony na normalnej rakiecie. Wiadomo, jak jest 20% mocniejsza grawitacja to robi się to łatwiej. I wisienka na torcie dla "inteligentnego widza z pewnym poziomem wiedzy" - inżynierowie tych wspaniałych nadajników nie wpadli na to by znakować czasowo wiadomości ani choćby dorzucać numer z sekwencji? Potraficie sobie wyobrazić system do zbierania pomiarów, który potrafi odczytać sygnał zdeformowany przez inny przepływ czasu na powierzchni ale nie koreluje danych z jakimkolwiek czasem? Jak mają takich super inżynierów to może zasługują na koniec ludzkości :P
Jeżeli film, jest reklamowany jako rasowe SF a w środku jest pełno nawiązań do Odysei Kosmicznej to wypadało by się bardziej postarać. I to nie jest nawet kwestia znajomości fizyki ale zdrowego rozsądku. Nie ma to jak pokazać widzowi ogromne pola kukurydzy, tak wielkie, że wymagają automatycznych kombajnów - należące do jednego człowieka; potem wspomnieć, że ludzkość została tak mocno zdziesiątkowana, że miliardy ludzi to dla współczesnych kompletna abstrakcja a potem domagać się od widza by wierzył, że cywilizację dotknął potworny głód - to możliwe tylko wtedy gdy te rakiety NASA na etanol latają.
ten sam
Wiedzy i inteligencji mam aż nadto ;), doświadczenie życiowe również.
Ale nie zmienia to faktu, że niektóre wątki było MOCNO naciągane.
Choćby na planecie godzina = 7 lat, ale 20 tys. km dalej już nie, bostatek jest poza "horyzontem zdarzeń".
Albo człowiek "trójwymiaropwy" w świecie pięciowymiarowym. Ani to przenośnia nie była ani prawda.
Jeśli chcesz się zachwycić filmem polecam "Forest Gump", "Czarny łabądź" lub "koneser" (lub "kolekcjoner" - nie pamiętam tytułu, a oba pasują do scenariusza".
"Interstellar" to film który zdecydowanie zagubił się pomiędzy gatunkami i nic dobrego z tego nie wyszło.
A może i jestem uprzedzona, nie lubię w filmach pseudonauki. A tym przypadku, mimo że jestem wielbicielką fantastyki, głupota niektórych fragmentów poraża.
Ale nie zmienia to faktu, że niektóre wątki było MOCNO naciągane.
Choćby na planecie godzina = 7 lat, ale 20 tys. km dalej już nie, bostatek jest poza "horyzontem zdarzeń".
Albo człowiek "trójwymiaropwy" w świecie pięciowymiarowym. Ani to przenośnia nie była ani prawda.
Jeśli chcesz się zachwycić filmem polecam "Forest Gump", "Czarny łabądź" lub "koneser" (lub "kolekcjoner" - nie pamiętam tytułu, a oba pasują do scenariusza".
"Interstellar" to film który zdecydowanie zagubił się pomiędzy gatunkami i nic dobrego z tego nie wyszło.
A może i jestem uprzedzona, nie lubię w filmach pseudonauki. A tym przypadku, mimo że jestem wielbicielką fantastyki, głupota niektórych fragmentów poraża.
Czy my widzieliśmy ten sam film?
Akurat wątek "czarnego charakteru" jest bardzo realistyczny. Film a raczej reżyser nie traktuje widza w żadnym momencie jak przygłupa. Raczej oczekuje od niego pewnego poziomu wiedzy i inteligencji. Podsumowując: byłem dzisiaj na tym filmie. Tak dobrego filmu już dawno nie oglądałem. Ale przyznam obiektywnie, że dla wielbicieli kina w stylu Gwiezdnych wojen tego filmu bym nie polecał. Tu wymagane jest posiadanie dużo wiedzy i doświadczenia życiowego aby móc się tym filmem zachwycać.
raczej fajny
chociaż pierwsza połowa filmu ślimaczy się w polach kukurydzy i tego można było uniknąć. Potem akcja rusza z miejsca i zaczyna być ciekawie. Stopień zagmatwania tematów grawitacyjno-czasoprzestrzennych nieznacznie przekroczył możliwości poznawcze moje i mojej rodziny ;))).
Ale ogólnie film oceniam pozytywnie.
Ale ogólnie film oceniam pozytywnie.