Jestem kierowcą autobusu miejskiego w sporej niemieckiej aglomeracji. Przyjechałem do Gdańska w odwiedziny. Poruszam się tutaj taksówkami jak i komunikacją miejską. Co do kierowców muszę przyznać,...
rozwiń
Jestem kierowcą autobusu miejskiego w sporej niemieckiej aglomeracji. Przyjechałem do Gdańska w odwiedziny. Poruszam się tutaj taksówkami jak i komunikacją miejską. Co do kierowców muszę przyznać, że sporo zmieniło się na lepsze. Zdarza się, że nawet odpowiedzą "dzień dobry" gdy idę kupić bilet, nie są nieuprzejmi, natomiast jeżdżą tragicznie. Dlaczego kolego kierowco jedziesz tak jak byś wiózł bydło na rzeź, albo nawet gwoździe. Czy naprawdę musisz ruszać z przystanku tak, że gdy w końcu puści hamulec po domknięciu drzwi autobus wyrywa asfalt spod kół? I to tylko po to, żeby za chwile znów szarpiąc zatrzymać się na światłach... Wieziesz pasażerów, tak naprawdę swoich chlebodawców. Mam tylko 45 lat, a chodzę po autobusie jak staruszek, bo nie sposób ustać na nogach ułamka sekundy. Żeby nie być gołosłownym. Te sytuacje miały miejsce w autobusach linii 142 i 183. Kierowcy 6046 i 6048. W poniedziałek 13.05. Macie w miarę porządny sprzęt, macie kwalifikacje, tylko chęci pracy w was nie widać. U mnie byście nie pojeździli. Może zajrzy tu rzecznik ZTM. Może chociaż przez chwilę panowie kierowcy się zastanowią czy lubią swoją pracę.
zobacz wątek