Widok
Jak komuś się nie podoba, to niech nie studiuje
Skończyłem magisterkę zaocznie na UG a obecnie doktoryzuję się na studiach dziennych UG. Studenci faktycznie z roku na rok są coraz gorsi pod względem etycznym oraz intelektualnym, są roszczeniowi, leniwi i zdecydowana większość z nich w ogóle nie interesuje się nauką czy wiedzą naukową, chcą tylko bimbać sobie przez kilka lat bądź zależy im wyłącznie na papierku z tytułem. Jedyne co mi przeszkadza na UG - akurat na wydziale na którym studiuję - to chaos i szum informacyjny w sprawach organizacyjnych (trudno się czegoś dowiedzieć a informacje są często wzajemnie sprzeczne). Wyposażenie nie jest kluczowe w procesie studiów a nie odbiega ono od normy państwowych uczelni, poziom nauczania spada bo pchają się na studia ludzie niekompetentni intelektualnie i niezainteresowani wiedzą naukową, kadra wykładowców jest złożona głównie ze specjalistów wysokiej klasy o międzynarodowej renomie, zajęcia dodatkowe są bogate - tylko trzeba ich poszukać (np. zapisać się do koła naukowego). Co do pieniędzy - jak ktoś się interesuje studiami to się bdb uczy i ma stypendium naukowe lub zniżki, jak ktoś jest biedny - to ma stypendium socjalne lub zniżki.
Moja ocena
Uniwersytet Gdański
kategoria: Szkoły wyższe
poziom nauczania: 5
zajęcia dodatkowe: 4
wyposażenie: 4
przystępność cen: 4
ocena ogólna: 5
4.4
* maksymalna ocena 6
"Jedyne co mi przeszkadza na UG - akurat na wydziale na którym studiuję - to chaos i szum informacyjny w sprawach organizacyjnych (trudno się czegoś dowiedzieć a informacje są często wzajemnie sprzeczne)". Czyżby Wydział Nauk (A)Społecznych ?? Pytam bo to co napisałes bardzo pasuje do moich doświadczeń podczas 3-letnich studiów na tym wydziale. A w kwestii stypendium socjalnego - to faktycznie "pitolisz" bo chyba niezbyt dobrze orientujesz się co do zasad jego przyznawania.
No pewnie, że IFIS. Choć na Oceanografii jest lepiej, a już na zarządzaniu porządek jak pudełeczku.
Jak mam iść coś załatwić do macierzystego Dziekanatu z Dziennikarstwa do p. R to rzygać mi się. Z kolei prof. Chrzanowski uśmiecha się pięknie, i jest tak miły, że po wyjściu z pokoju okazuje się, że tak naprawdę nic nie załatwiliśmy. A on nas zwyczajnie zbył. Ot, cała historia.
UG- NIE !
Jak mam iść coś załatwić do macierzystego Dziekanatu z Dziennikarstwa do p. R to rzygać mi się. Z kolei prof. Chrzanowski uśmiecha się pięknie, i jest tak miły, że po wyjściu z pokoju okazuje się, że tak naprawdę nic nie załatwiliśmy. A on nas zwyczajnie zbył. Ot, cała historia.
UG- NIE !
Studiowałem na UG ale znudziło mi się. Stwierdzam, że w domu się więcej nauczę niż na uczelni ale logiczne, że chodzi o papierek, a o co? Kocham naukę wiedzę ale system szkolnictwa jest straszny nie pasuja mi przedmioty. Chciałbym indywidualny system nauczania, dopierać sobie to co mnie interesuje ale to niemożliwe. Wiedza dostępną jest w książkach (pomijając te, które muszą mieć praktykę oraz kontakt z wykładowcą). Podsumowując STUDIA dla mnie na uczelni straciły SMAK i UROK bo zmęczył mnie wyścig szczurów i te egzaminy żałosne, stres. Mam własną firmę i wiedzę pobieram taką jaka mi jest potrzebna! Naiwni lecą na studia marnując czas aby później prosić się o etat:) to moje żale. Nie każdy musi tak myśleć ;)
Studenci roszczeniowi??? No pewnie k...a skoro zapłaty za studia są tak niebotyczne ( tak jak w moim przypadku 5 lat studiowania psychologii wieczorowej za 750 zł miesięcznie) że za taką sumę chyba mam prawo wymagać pewnego poziomu, ludzkiego podejścia szczególnie gdy ma się jeszcze pracę... A wykładowcy osoby traktują studiujących dziennie jak na piedestale, a zaoczni bądź wieczorowi to już podkategoria studenta... choć to my płacimy te cholerne czesne. Jedna wielka masakra. Po 5 latach mam problem z dogadaniem się z promotorem mojej magisterki i przeniosłam się na różnice programowe i obronę na SWPS. I w końcu ktoś traktuje mnie jak człowieka