Widok
Jak legalnie niszczyć drzewa w Sopocie
Od wielu lat, sąsiad, nazwijmy go "Hrabia T" wycina w naszym ogrodzie gałęzie brzozy i modrzewia. Można? Tak można!
Żeby zrobić z drzewa kikut pozbawiony gałęzi wystarczy, co parę lat wycinać po kilka gałęzi. Od 2012 r. informowani o tym pracownicy administracji państwowej z Sopotu ani razu nie wyciągnęli konsekwencji wobec " Hrabiego". (Wszyscy się przy tym bardzo napracowali). Obecnie przed Świętami B.N. znowu "Hrabia" zabrał się za niszczenie naszego modrzewia.
Napiszę sarkastycznie bo to forum dla czujących, myślących ludzi, a nie urząd administracji państwowej osłaniający się paragrafami, zbywający, w którym tajemniczo giną wysłane pisma.
Modrzew w Sopocie rosnący przy ul Mickiewicza zaczyna przypominać palmę - może to taki styl, żeby przypominało wakacje na wyspach tropikalnych, a może służby administracji Sopotu podzielają gust "Hrabiego ", uznając, że drzewa najładniej wyglądają bez gałęzi? Aaa już wiem z drzew zamiast liści spadają śmieci więc lepiej wyciąć je w pień i zaoszczędzić na zamiataniu.. Hym ...a może sąsiadowi drzewa zasłaniają widok na Sopocki las?
Zapytam retorycznie - co by było gdyby "Hrabia" komendantowi policji drzewa w ogródku wycinał? Hym? Też nic?
Drodzy Mieszkańcy, pamiętacie jak lata temu "Hrabia" zasłonił folią cały płot od strony ulicy Mickiewicza żeby żaden piesek nie nasiusiał na jego tuje, jak założył wielką siatkę przed domem żeby paproszki nie spadały?...
Pewnie tacy ludzie nie zasną jeśli równo kapci nie ułożą przed łóżkiem ale wiecie co drodzy forumowicze to ja prawnie odpowiadam za stan drzew w moim ogrodzie i nie spocznę w obronie swoich praw oraz wartości którym hołduję.
Wiem, że jest nas więcej i pewnie macie swoje historie do powiedzenia czy to o sąsiedzie czy o swoich przejściach w obronie drzew. Chętnie wysłucham. Wsparcie i solidarność mile widziane.
Fajnie mieć pieniądze, znajomości ,w U.M.S kolegę z klasy i myśleć, że wszystko można, a że przy okazji nęka się innych z powodu własnych fobii? Może to jednak kiepscy znajomi jeśli nikt nie powie : "Stary opanuj się z tymi fobiami i drzewami, słyszałeś, że stosunek do zwierząt i przyrody jest miarą kultury człowieka?"
Żeby zrobić z drzewa kikut pozbawiony gałęzi wystarczy, co parę lat wycinać po kilka gałęzi. Od 2012 r. informowani o tym pracownicy administracji państwowej z Sopotu ani razu nie wyciągnęli konsekwencji wobec " Hrabiego". (Wszyscy się przy tym bardzo napracowali). Obecnie przed Świętami B.N. znowu "Hrabia" zabrał się za niszczenie naszego modrzewia.
Napiszę sarkastycznie bo to forum dla czujących, myślących ludzi, a nie urząd administracji państwowej osłaniający się paragrafami, zbywający, w którym tajemniczo giną wysłane pisma.
Modrzew w Sopocie rosnący przy ul Mickiewicza zaczyna przypominać palmę - może to taki styl, żeby przypominało wakacje na wyspach tropikalnych, a może służby administracji Sopotu podzielają gust "Hrabiego ", uznając, że drzewa najładniej wyglądają bez gałęzi? Aaa już wiem z drzew zamiast liści spadają śmieci więc lepiej wyciąć je w pień i zaoszczędzić na zamiataniu.. Hym ...a może sąsiadowi drzewa zasłaniają widok na Sopocki las?
Zapytam retorycznie - co by było gdyby "Hrabia" komendantowi policji drzewa w ogródku wycinał? Hym? Też nic?
Drodzy Mieszkańcy, pamiętacie jak lata temu "Hrabia" zasłonił folią cały płot od strony ulicy Mickiewicza żeby żaden piesek nie nasiusiał na jego tuje, jak założył wielką siatkę przed domem żeby paproszki nie spadały?...
Pewnie tacy ludzie nie zasną jeśli równo kapci nie ułożą przed łóżkiem ale wiecie co drodzy forumowicze to ja prawnie odpowiadam za stan drzew w moim ogrodzie i nie spocznę w obronie swoich praw oraz wartości którym hołduję.
Wiem, że jest nas więcej i pewnie macie swoje historie do powiedzenia czy to o sąsiedzie czy o swoich przejściach w obronie drzew. Chętnie wysłucham. Wsparcie i solidarność mile widziane.
Fajnie mieć pieniądze, znajomości ,w U.M.S kolegę z klasy i myśleć, że wszystko można, a że przy okazji nęka się innych z powodu własnych fobii? Może to jednak kiepscy znajomi jeśli nikt nie powie : "Stary opanuj się z tymi fobiami i drzewami, słyszałeś, że stosunek do zwierząt i przyrody jest miarą kultury człowieka?"
Bo to nie jest żadna nielegalna wycinka tylko przycinanie gałęzi. Sam tak robiłem i zostawiałem właśnie kikuty. Sąsiad, co miał żółte papiery chodził po drugiej stronie i patrzył obłędnym wzrokiem. Jak jedna gałąź do niego wpadła, to twierdził, ze mu uszkodziłem blaszanego koguta na płocie. Chciał jakichś pieniędzy za to, ale nie dostał bo umarł. Tylko że ja to robiłem za zgodą i aprobatą wszystkich właścicieli podwórka. Jak się wyprowadziłem, to wzięli firmę, która to zrobiła naprawdę fachowo. A tutaj to kwestia dogadania się. Jedni chcą gałęzi, drudzy nie. Ciężko znaleźć kompromis. Ale pola działania dla prokuratury czy Urzędu Miasta to nie widzę. Jedynie pozew cywilny. Zresztą, jak patrzę jak się Sopot zmienia, to tam chyba mało kto myśli o drzewach. Wszystko jest zalewane betonem i stawiane są kolejne molochy, niektóre nawet zardzewiałe jak centrum solidarności
Czegoś tu nie rozumiem: zostawia kikuty, czyli musiałby obcinać gałęzie z każdej strony pnia? A - jeśli dobrze rozumiem - sąsiad przycina te gałęzie, które sięgają na jego posesję? Jeśli przycina drzewa z jednej tylko strony, to skąd kikuty? Jeśli ścina więcej, to jakim cudem robi to niezauważony i niepowstrzymywany? W nocy???
Z tego, co wiem to nagle, w nocy na serce. Ostatnie, co pamiętam po nim to, że wyskoczył z kolejnymi pretensjami, że po wycięciu gałęzi on teraz widzi przez okno sąsiada, a nie życzy sobie "zaglądać jakiemuś degeneratowi w talerz". Tu już sam się komentarz nasuwa. Jeszcze pomarańczową farbę wylał na wydumanej przez siebie granicy działek. Bo ubzdurał sobie, że płot został ustawiony na jego niekorzyść i należy mu oddać ze 20 cm ziemi. W końcu geodeci z UM dali mu ostateczną odpowiedź, ze wszystko jest prawidłowo, ale wcale go to nie przekonało. W sumie smutne refleksje mnie nachodzą. Nieszczęśliwe to życie, kiedy po śmierci jedyne, co ludzie czują, to ulga, że stary pieniacz nie będzie już pieniaczył. Dobry przyczynek do noworocznych refleksji
Jest pewien rodzaj ludzi, na których pogrzeby ludzie tłumnie przybywają tylko po to, by upewnić się czy na pewno nie żyją...smutne, ale prawdziwe
Jedni lubią dzikie pola i łąki, a drudzy muszą mieć równo przystrzzone trawniki i egzotyczne gatunki drzew....
Najgorsze jest to że ludzie jakoś nie potrafią że sobą rozmawiać, nie chcą współpracować, nie czują potrzeby zachowania poprawnych relacji społecznych. Czasem widzą tylko swoje ja, i nic co poza czubkiem ich nosa ich nie obchodzi. To jest smutne
Im więcej jest sąsiadów tym większą statystycznie szansa że trafi się jakiś wariat który będzie próbował narzucać pozostałym swoje racje
Nie wiem czy wiecie ale kodeks cywilny reguluje prawa i obowiązki sąsiedzkie! od art143 do 150 i dalej..
Jedni lubią dzikie pola i łąki, a drudzy muszą mieć równo przystrzzone trawniki i egzotyczne gatunki drzew....
Najgorsze jest to że ludzie jakoś nie potrafią że sobą rozmawiać, nie chcą współpracować, nie czują potrzeby zachowania poprawnych relacji społecznych. Czasem widzą tylko swoje ja, i nic co poza czubkiem ich nosa ich nie obchodzi. To jest smutne
Im więcej jest sąsiadów tym większą statystycznie szansa że trafi się jakiś wariat który będzie próbował narzucać pozostałym swoje racje
Nie wiem czy wiecie ale kodeks cywilny reguluje prawa i obowiązki sąsiedzkie! od art143 do 150 i dalej..
Opinie o ludziach to często też pozory. Profesor Snape zginął w niesławie, a okazał się bohaterem. W drugą stronę też to działa. Niestety nie tylko w powieściach. W sumie to zwłaszcza nie w powieściach. Właśnie skończyłem czytać książkę o znanym i przez wielu szanowanym polityku, być może przyszłym prezydencie. To są potworne rzeczy. Nawet mi się nie chce opowiadać. A że sprawa dotyczy Gdańska i politechniki to parę telefonów w trakcie czytania wykonałem i ile mogłem to weryfikowałem. Wygląda na to, że wszystko się zgadza. Dobrze jest nie osądzać po pozorach. A ponieważ oglądu sprawy nigdy nie mamy, to w ogóle dobrze jest nie osądzać. Tamten sądziad, o którym pisałem po prostu był sajko, więc nie mam żalu. Wspomniałem, bo rzecz dotyczyła przycinania drzew
Tak z każdej strony, obcina sam lub wynajmuje pilarzy , robi to bez uprzedzenia. Widział ktoś drzewo obcięte na pół równo z płotem? Chyba nie. Ignoruje interwencje straży miejskiej , policji i opinie urzędników. Gdyby nie moja przypadkowa obecność drzewa już by nie było. Nawet jeśli gałęzie wchodzą na teren czyjegoś ogrodu nie oznacza to automatycznie , że można je ucinać. Przycinanie jest bezzasadne - taką opinie wydał Urząd Miasta. Przycinanie szpeci ,zaburza statystykę, osłabia drzewa....
Nic mi nie wiadomo o czymś takim. Wiem, że ten serwis został przejęty przez szefa parówek i wp i od tego czasu jest jednym z narzędzi tej najgłupszej i najbardziej topornej propagandy, na którą szkoda mi czasu.
Ponadto tak w przestrzeń chciałem tylko rzucić oświadczenie, że nie dam się złapać na numery testowane na łowcy absurdów. Męczące to jest i aż nadto przejrzyste. Troll cham nadający ze stoczni, co po godzinach zmienia komputer na telefon i przedstawia się jako pan merytoryczny, który rzekomo tylko grzecznie pyta. A w międzyczasie podpina się pod publiczne wifi, żeby smrodzić z innych adresów pod innymi ksywkami, czasem kobiecymi. Wszelkie tego typu zaczepki pod moim adresem będą ignorowane. Dotyczy to też promotorów tego chama, co przywlekli go tu z jakichś forów osiedlowych. Raz jeden to zaznaczam i już bez odbioru mam nadzieję. Po co mam się dzielić publicznie tym, co wiem? Czasem mnie korci, ale ja nie forumowy kontwywiad. Ci co mają wiedzieć, to już wiedzą i wystarczy
Ponadto tak w przestrzeń chciałem tylko rzucić oświadczenie, że nie dam się złapać na numery testowane na łowcy absurdów. Męczące to jest i aż nadto przejrzyste. Troll cham nadający ze stoczni, co po godzinach zmienia komputer na telefon i przedstawia się jako pan merytoryczny, który rzekomo tylko grzecznie pyta. A w międzyczasie podpina się pod publiczne wifi, żeby smrodzić z innych adresów pod innymi ksywkami, czasem kobiecymi. Wszelkie tego typu zaczepki pod moim adresem będą ignorowane. Dotyczy to też promotorów tego chama, co przywlekli go tu z jakichś forów osiedlowych. Raz jeden to zaznaczam i już bez odbioru mam nadzieję. Po co mam się dzielić publicznie tym, co wiem? Czasem mnie korci, ale ja nie forumowy kontwywiad. Ci co mają wiedzieć, to już wiedzą i wystarczy
Dziwne... To chyba z ambonki na dźwigu. Jak ja przycinałem to przy samym pniu, opierając o niego drabinę. Żeby tak zrobić, to musiałby włazić na nieswoją działkę. Nie można dziada nie wpuścić? To chyba jakieś podwórka takie wspólne, przy kamienicach. Dobra, nie chce mi się wyławiać szczegółów i wracać do tego. Tak jak MtF napisał, za dużo niejasności i jednostronności. Zresztą z MtF też się nie we wszystkim zgadzam. Bo wichury teraz takie porywiste na skutek ocieplenia klimatu, że ja tam się tych miejskich, nieprzycinanych drzew coraz bardziej obawiam. Natomiast całym sercem jestem za tworzeniem parków. Było idealne miejsce na gdański Central Park nad kanałem Raduni, to woleli kolejne centrum handlowe zrobić i nawet kanał zamurowali. W Sopocie też się nienajlepiej dzieje. Tam jest piękna alejka drzewna na kamionce, prowadzi do aquaparku i stacji Shell. Mam nadzieję, że chociaż jej nie zlikwidują
>Od wielu lat, sąsiad, nazwijmy go "Hrabia T" wycina w naszym ogrodzie gałęzie brzozy i modrzewia.
Wycina w Ich ogrodzie. Stąd był mój wpis później:
Czegoś tu nie rozumiem: zostawia kikuty, czyli musiałby obcinać gałęzie z każdej strony pnia? A - jeśli dobrze rozumiem - sąsiad przycina te gałęzie, które sięgają na jego posesję? Jeśli przycina drzewa z jednej tylko strony, to skąd kikuty? Jeśli ścina więcej, to jakim cudem robi to niezauważony i niepowstrzymywany? W nocy???
Ale odpowiedzi brak...
Wycina w Ich ogrodzie. Stąd był mój wpis później:
Czegoś tu nie rozumiem: zostawia kikuty, czyli musiałby obcinać gałęzie z każdej strony pnia? A - jeśli dobrze rozumiem - sąsiad przycina te gałęzie, które sięgają na jego posesję? Jeśli przycina drzewa z jednej tylko strony, to skąd kikuty? Jeśli ścina więcej, to jakim cudem robi to niezauważony i niepowstrzymywany? W nocy???
Ale odpowiedzi brak...
No ok, ale co my mamy zrobić?
Co do zasady podzielamy Twoje stanowisko, że samowola sąsiedzka jest be, że golenie drzewa je szpeci i że samorząd powinien zadziałać w sprawie. Ale .... 1) nie znamy sprawy, a tylko Twoją relację, 2) nie wiemy, jakie czynności urzędowe zostały wykonane i czy zostały, 3) nie znamy stanu prawnego sprawy i 4) chyba wszyscy tutaj jesteśmy spoza Twojej lokalizacji. Czego więc od nas oczekujesz poza wysłuchaniem Twojej skargi?
Co do zasady podzielamy Twoje stanowisko, że samowola sąsiedzka jest be, że golenie drzewa je szpeci i że samorząd powinien zadziałać w sprawie. Ale .... 1) nie znamy sprawy, a tylko Twoją relację, 2) nie wiemy, jakie czynności urzędowe zostały wykonane i czy zostały, 3) nie znamy stanu prawnego sprawy i 4) chyba wszyscy tutaj jesteśmy spoza Twojej lokalizacji. Czego więc od nas oczekujesz poza wysłuchaniem Twojej skargi?
@Kocio:
"Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia."
Zatem... nie może tego zrobić samowolnie, bez uprzedniego powiadomienia.
Tuż za granicą mojej działki (jakieś 0,5m) mam potężną wiśnię. Nawalczyłem się nią co niemiara. bo jej odrosty korzeniowe pół działki mi przerastały.
Wszystko wykarczowałem. Ale de iure na nielegalu. Nawet zrywanie wiśni z gałezi wiszących na mojej działce jest niezgodne z prawem.
Działkowa sąsiadka, do której ta wiśnia należy, nie robi oczywiście z tego powodu żadnego problemu, bo jest normalna.
Nie ma zresztą wyboru. Zgodnie z prawem mogę zażądać, żeby odsunęła tę wiśnię na 3m od granicy działki, bo taki jest wymóg formalny :D
"Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia."
Zatem... nie może tego zrobić samowolnie, bez uprzedniego powiadomienia.
Tuż za granicą mojej działki (jakieś 0,5m) mam potężną wiśnię. Nawalczyłem się nią co niemiara. bo jej odrosty korzeniowe pół działki mi przerastały.
Wszystko wykarczowałem. Ale de iure na nielegalu. Nawet zrywanie wiśni z gałezi wiszących na mojej działce jest niezgodne z prawem.
Działkowa sąsiadka, do której ta wiśnia należy, nie robi oczywiście z tego powodu żadnego problemu, bo jest normalna.
Nie ma zresztą wyboru. Zgodnie z prawem mogę zażądać, żeby odsunęła tę wiśnię na 3m od granicy działki, bo taki jest wymóg formalny :D
> Nawalczyłem się nią co niemiara
Kto widział, ten wie, ile roboty w to włożyłem.
Wykopałem na granicy działki rów na jakieś 80 cm głebokości, przez kłebowisko korzeni, grubych gdzieniegdzie jak moja noga. Jakieś 20 cm głębiej niż sięgały najniżej położone korzenie. Odciąłem wszystkie połączenia korzeniowe odrostów z rośliną macierzystą. I dopiero wtedy odrosty dostały glifosat.
Jakbym był ch..jem, to bym się nie bawił w kopanie, tylko dał od razu, ale macierzysta wisienka raczej by tego nie przeżyła.
W wykopany rów dałem izolację z papy, na przyszłość, żebym nie musiał powtarzać tej czynności za kilka lat.
Kto widział, ten wie, ile roboty w to włożyłem.
Wykopałem na granicy działki rów na jakieś 80 cm głebokości, przez kłebowisko korzeni, grubych gdzieniegdzie jak moja noga. Jakieś 20 cm głębiej niż sięgały najniżej położone korzenie. Odciąłem wszystkie połączenia korzeniowe odrostów z rośliną macierzystą. I dopiero wtedy odrosty dostały glifosat.
Jakbym był ch..jem, to bym się nie bawił w kopanie, tylko dał od razu, ale macierzysta wisienka raczej by tego nie przeżyła.
W wykopany rów dałem izolację z papy, na przyszłość, żebym nie musiał powtarzać tej czynności za kilka lat.
Inne są problemy w miastach, a inne na wsiach. Z tego, co tam wyżej pisałem mogłoby wynikać, że ja np. drzew nie lubię. A to nonsens. Ciąłem gałęzie bez litości zostawiając gołe kukuty, bo nie chciałem mieć potem powyrywanych z korzeniami drzew ani stukilowych złamanych konarów na płocie, samochodzie, czy rozwalonej przez nie elewacji. Nie ja je zresztą sadziłem. Najchętnie to w ogóle bym te drzewa wyciął i zastąpił żyopłotem, ale jak się pojawiło sensowne prawo, to już tam nie mieszkałem, a różne oszołomy i cynicy szybko podnieśli larum i prawo zmieniono. Jeśli facet nie chce mieć potem problemu z osłabionymi, bo pijącymi tyle ile beton pozwala, drzewami to niech tnie ile wlezie. Jeśli lubi jak mu słońce przez okna zagląda, to też niech tnie. Albo jak nie lubi samochodu zafajdanego przez ptaki czy te lepiące się pyłki. Życie w mieście musi być ogólnie dość ponure dla miłośników drzew i zieleni. Pewnych rzeczy nie da sie obejść ani ze soba pogodzić.
Problem tak samo niejednoznaczy jak np. pytanie czy psy należy wyprowadzać na smyczy. W zasadzie należy. W mieście. Na ulicy. W parku. A jak ja napiszę, ża mam to gdzieś i swoje puszczam bez, to się zaraz naczytam różnych połajanek i mądrości.
Zatem jak na swojej facet tnie, to niech tnie. Wolno mu. Można najwyżej coś zasugerować i poprosić. Jak na wspólnej, to proces cywilny. A jak na cudzej, to w ogóle tego nie widzę. Można przecież psem poszczuć albo policję wezwać, bo to intruz.
Argument z okresem lęgowych ptaków średni. Jak pisklaki się mają latać nauczyć w centum Sopotu? I tak koty je zeżrą albo ludzie zadepczą. Krukowate, gołębie i mewy jakoś se radzą, ale nie wiem, czy one gniazda budują na miejskich drzewach. Raczej otworów w murze szukają. Wróbli od dawna coraz mniej. Mówię, ktoś kocha drzewa i ptaki to chociaż przedmieścia polecam. Owczarnia, Klukowo, Dolina Radości, dzielnice pod lasem, te sprawy
Problem tak samo niejednoznaczy jak np. pytanie czy psy należy wyprowadzać na smyczy. W zasadzie należy. W mieście. Na ulicy. W parku. A jak ja napiszę, ża mam to gdzieś i swoje puszczam bez, to się zaraz naczytam różnych połajanek i mądrości.
Zatem jak na swojej facet tnie, to niech tnie. Wolno mu. Można najwyżej coś zasugerować i poprosić. Jak na wspólnej, to proces cywilny. A jak na cudzej, to w ogóle tego nie widzę. Można przecież psem poszczuć albo policję wezwać, bo to intruz.
Argument z okresem lęgowych ptaków średni. Jak pisklaki się mają latać nauczyć w centum Sopotu? I tak koty je zeżrą albo ludzie zadepczą. Krukowate, gołębie i mewy jakoś se radzą, ale nie wiem, czy one gniazda budują na miejskich drzewach. Raczej otworów w murze szukają. Wróbli od dawna coraz mniej. Mówię, ktoś kocha drzewa i ptaki to chociaż przedmieścia polecam. Owczarnia, Klukowo, Dolina Radości, dzielnice pod lasem, te sprawy
...psem poszczuc
a pozniej psa kopnac bo winny
wszystkiemu winna przyroda
malostkowosci
braku umiaru i rozsadku
myslenia bez pesrpektywy i wyobrazni
rzeczony Bog dal nam po to
te rzeczy
i mozg tez
abysmy sami pod soba galaz ucinali
Holendrz swego czasu wytrzebili swoje zasoby drzewosranu
teraz widac specyficzne gaiki
z rownymi w rzedach nienaturalnymi rzedami..to tutaj charakterystyczne
Niemcy tez uwielbiaja beton marmury i ine takie
wazne zeby krzaki ozdobne byly
wjezdzasz do Polski i od razu widzisz te piekna naturalna dzicz lasu
i robi ci sie tak milo ze az lza staje w oku
jeszcze....
tak trudno zrozumiec wage rownowagi ekosystemu
ktoregi jestesmy czescia ale nie wierzcholkiem
Indianie o niskim ilorazie IQ
Wiedza ze wszystko jest jednym Duchem
i wszystko jest zywe
a pozniej psa kopnac bo winny
wszystkiemu winna przyroda
malostkowosci
braku umiaru i rozsadku
myslenia bez pesrpektywy i wyobrazni
rzeczony Bog dal nam po to
te rzeczy
i mozg tez
abysmy sami pod soba galaz ucinali
Holendrz swego czasu wytrzebili swoje zasoby drzewosranu
teraz widac specyficzne gaiki
z rownymi w rzedach nienaturalnymi rzedami..to tutaj charakterystyczne
Niemcy tez uwielbiaja beton marmury i ine takie
wazne zeby krzaki ozdobne byly
wjezdzasz do Polski i od razu widzisz te piekna naturalna dzicz lasu
i robi ci sie tak milo ze az lza staje w oku
jeszcze....
tak trudno zrozumiec wage rownowagi ekosystemu
ktoregi jestesmy czescia ale nie wierzcholkiem
Indianie o niskim ilorazie IQ
Wiedza ze wszystko jest jednym Duchem
i wszystko jest zywe
tak..nie jest zle w Polsce
i wycinka tam gdzie trzeba i tyle ile trzeba musi tez byc...odmladzanie i inne zabiegi
w lesie
lasy polskue sa nadal dosc obfite i bogate
to nasze dobro narodowe i bogactwo
ktore powinnismy pielegnowac
ale
chytrosc ludzi rzadu i glupota
oraz ekspansja urbanistyczna tez jest
nawet z powodow koniecznych
i
za chwile moze byc problem
i to warto miec na uwadze
w miastach gdzie smog i inne badziewia tez niezbedny jest ten czynnik natury
nie tyle ze wzgledow estetycznych
nawet gosspodarka wodna i bezpieczenstwo zalezy od tego jak sie tym zadobem gospodaruje
jedno drzewo zwali sue na twoj samochod
dzieki setkom innych ty mozeszzyc
oddychac
trzyma sie pod toba grunt
i nie wybija ci woda
oraz nie wpie*rza cie robale ...myszy i inne
zyskow niezbednych mozna mnozyc
straty sa minimalne
albo zadne jesli ci co sie ba tym znaja tym rzadza
a nie betonowe lby i pazerne czlekoksztaltne egocentryczne humanoidy
u nas tez byly piekne wiatraki
kozlaki i tez nie przyszlo do glowy zeby je chronic
ochronmy sie przed kataklizmem
wypompowujac oceany i zrzut na inna planete
przyjdzie inny kataklizm
to wrocimy po nia
Ziemia nie jest zla
to czlowiek z jednego kontynentu
robi glupoty a na innych biednych rejonach ludzie ci najbiedniejsi cierpia
moze nie jestes tworca HAARP u i innych takich
i nie zbijasz miliardow na wyzynaniu calych gatunkow
ale
swoim przytakiwaniem bezmyslnym
dajesz poklask
jak i reszta miliona
jedno drzewo
jeden czlowiek
a jednak polaczone w system
drzewa maja lacznisc miedzy soba
taki maja system energetyczny wspolny
to sa najwyzej rozwiniete istnienia wsrod flory
tak jak wsrod ssakow czlowiek
bynajmniej w teorii
Indianie maja niskue IQ intel.
ale ich pozostale komponenty intelektu sa wyzsze od cywilizowanych bubkow
oczywiscie oderwani od natury i wygoleni
upojeni alkoholem..pozbawieni swoich terenow i bez mozliwosci kontyn.naturalnego trybu zycia
traca i te wlasciwosci
my tez doszlismy do kresu
i duzo ludzi sie budzi
i wycinka tam gdzie trzeba i tyle ile trzeba musi tez byc...odmladzanie i inne zabiegi
w lesie
lasy polskue sa nadal dosc obfite i bogate
to nasze dobro narodowe i bogactwo
ktore powinnismy pielegnowac
ale
chytrosc ludzi rzadu i glupota
oraz ekspansja urbanistyczna tez jest
nawet z powodow koniecznych
i
za chwile moze byc problem
i to warto miec na uwadze
w miastach gdzie smog i inne badziewia tez niezbedny jest ten czynnik natury
nie tyle ze wzgledow estetycznych
nawet gosspodarka wodna i bezpieczenstwo zalezy od tego jak sie tym zadobem gospodaruje
jedno drzewo zwali sue na twoj samochod
dzieki setkom innych ty mozeszzyc
oddychac
trzyma sie pod toba grunt
i nie wybija ci woda
oraz nie wpie*rza cie robale ...myszy i inne
zyskow niezbednych mozna mnozyc
straty sa minimalne
albo zadne jesli ci co sie ba tym znaja tym rzadza
a nie betonowe lby i pazerne czlekoksztaltne egocentryczne humanoidy
u nas tez byly piekne wiatraki
kozlaki i tez nie przyszlo do glowy zeby je chronic
ochronmy sie przed kataklizmem
wypompowujac oceany i zrzut na inna planete
przyjdzie inny kataklizm
to wrocimy po nia
Ziemia nie jest zla
to czlowiek z jednego kontynentu
robi glupoty a na innych biednych rejonach ludzie ci najbiedniejsi cierpia
moze nie jestes tworca HAARP u i innych takich
i nie zbijasz miliardow na wyzynaniu calych gatunkow
ale
swoim przytakiwaniem bezmyslnym
dajesz poklask
jak i reszta miliona
jedno drzewo
jeden czlowiek
a jednak polaczone w system
drzewa maja lacznisc miedzy soba
taki maja system energetyczny wspolny
to sa najwyzej rozwiniete istnienia wsrod flory
tak jak wsrod ssakow czlowiek
bynajmniej w teorii
Indianie maja niskue IQ intel.
ale ich pozostale komponenty intelektu sa wyzsze od cywilizowanych bubkow
oczywiscie oderwani od natury i wygoleni
upojeni alkoholem..pozbawieni swoich terenow i bez mozliwosci kontyn.naturalnego trybu zycia
traca i te wlasciwosci
my tez doszlismy do kresu
i duzo ludzi sie budzi
Za jakąś godzinkę-dwie będę szedł z suką na spacer na działkę, to zdjątko pstryknę.
Gościu sam sobie poprzycinał drzewka. Dla laika wygląda to makabrycznie, ale tak własnie powinno się ciąć "rozpuszczone" ponad miarę drzewka. Prawie same pnie zostały :) ALe nie wątpię, że za rok-dwa, będą one świetnie rosły i owocowały.
Niejednokrotnie żartowałem, ze nie muszę zdradzać nikomu, gdzie mieszkam, bo rzut oka na karoserię auta wystarczy :D
Od wiosny do jesieni mam za oknem świergolący ptasi raj. I o dziwo... tak jak kilka lat temu praktycznie nie było wcale wróbli, tak teraz jest ich coraz więcej.
Troszkę się do tego przykładam, bo skarmiam zimą drobne ptactwo. Ale zdaję sobie sprawę, że to kropla w morzu i powód wzrostu liczebnosci wróbli musi być inny. Nie wiem jaki.
Zakałą są gołebie. Tego tałatajstwa jest stanowczo za duzo, kosztem innych gatunków. I podejrzewam, że to nie są dachowce, tylko hodowlane. Koło mnie jest kilka gołebników a ze 200m ode mnie jest siedziba Związku Hodowców Gołębi.
Rozumiem psiarzy, kociarzy (choć mniej ;) czy akwarystów. Nawet mieści mi się we łbie miłość do chomików czy węży. Ale do gołębi? To przerasta moją empatię i zdolność pojmowania :D
Gościu sam sobie poprzycinał drzewka. Dla laika wygląda to makabrycznie, ale tak własnie powinno się ciąć "rozpuszczone" ponad miarę drzewka. Prawie same pnie zostały :) ALe nie wątpię, że za rok-dwa, będą one świetnie rosły i owocowały.
Niejednokrotnie żartowałem, ze nie muszę zdradzać nikomu, gdzie mieszkam, bo rzut oka na karoserię auta wystarczy :D
Od wiosny do jesieni mam za oknem świergolący ptasi raj. I o dziwo... tak jak kilka lat temu praktycznie nie było wcale wróbli, tak teraz jest ich coraz więcej.
Troszkę się do tego przykładam, bo skarmiam zimą drobne ptactwo. Ale zdaję sobie sprawę, że to kropla w morzu i powód wzrostu liczebnosci wróbli musi być inny. Nie wiem jaki.
Zakałą są gołebie. Tego tałatajstwa jest stanowczo za duzo, kosztem innych gatunków. I podejrzewam, że to nie są dachowce, tylko hodowlane. Koło mnie jest kilka gołebników a ze 200m ode mnie jest siedziba Związku Hodowców Gołębi.
Rozumiem psiarzy, kociarzy (choć mniej ;) czy akwarystów. Nawet mieści mi się we łbie miłość do chomików czy węży. Ale do gołębi? To przerasta moją empatię i zdolność pojmowania :D
No. Kiedyś wróble zniknęły zupełnie. Specjalnie wypatrywałem i przez 2-3 lata nie spotkałem w 3city ani jednego. Potem wróciły, ale i tak są dużo mniej powszechne niż pamiętam z dzieciństwa. Chyba ma to związek z tym, że prawie wszystkie bloki na blokowiskach są zaizolowane dodatkową warstwą. Przy okazji zniknęły otwory wentylacyjne, gdzie one gniazdowały? Albo kawki, wrony i gawrony je przepędziły. Dziwna sprawa z tymi wróblami
Bardzo dziwna.
Też pamiętam z dzieciństwa, że każde drzewo, czy linia napowietrzna, były "obsiedziane" dziesiątkami, jeśli nie setkami wróbli.
Dopóki nie zamieszkałem tu, gdzie teraz mieszkam, nie zwracałem na ich populację uwagi. Potem się bardzo cieszyłem z tego ptasiego raju. Nawet nagrywałem dźwięki, zeby potem w Necie wyszukać, jakie to gatunki tak gardłują. I wtedy spadło na mnie zaskoczenie. Kurcze... są najróżniejsze.. ale ZERO wróbli! Nie ma najbardziej pospolitego gatunku.
Ale.. jak pisałem.. powoli się to zmienia na plus.
Na karb termomodernizacji budynków bym tego nie składał. W mojej okolicy stoją chaty, które nie były ruszane od dziesiątek lat.
Moja kamienica nie zmieniła "lejałtu" od 1900r, kiedy ją zbudowano :D
Też pamiętam z dzieciństwa, że każde drzewo, czy linia napowietrzna, były "obsiedziane" dziesiątkami, jeśli nie setkami wróbli.
Dopóki nie zamieszkałem tu, gdzie teraz mieszkam, nie zwracałem na ich populację uwagi. Potem się bardzo cieszyłem z tego ptasiego raju. Nawet nagrywałem dźwięki, zeby potem w Necie wyszukać, jakie to gatunki tak gardłują. I wtedy spadło na mnie zaskoczenie. Kurcze... są najróżniejsze.. ale ZERO wróbli! Nie ma najbardziej pospolitego gatunku.
Ale.. jak pisałem.. powoli się to zmienia na plus.
Na karb termomodernizacji budynków bym tego nie składał. W mojej okolicy stoją chaty, które nie były ruszane od dziesiątek lat.
Moja kamienica nie zmieniła "lejałtu" od 1900r, kiedy ją zbudowano :D
pamietam jakis czas temu
bylo strasznie dziwnie bez cwierkania wrobli..glucho
podobno za duzo srok bylo
nie wiem tylko spekuluje
w kazdym razie jakis powod byl
takze byl problem z chorowaniem kasztanow
ludzie
czy kiedys tak sie robilo
do golego pnia za jednym razem wyzynalo?
czy po prostu nie chce sie czesciej a mniej?
zwierzeta ktore na tym zyja zeruja
nie czekaja 2 lat az zagesci sie w totalnej hibernacji
tylko zdychaja
drzewa nie podcinane
z obwieszonymi jablkami np
ja tu widze u szkopow
az placza od ciezaru..choruja
to nie mozna
tej rownowagi
we wszystkim ile trzeba
tylko
rąbut za duzo
albo wcale?
albo sie nachlac albo wypic
albo nazrec albo zdychac z glodu
albo full wypas koszyk grzybow i chwalic sie zdjeciami na fb
a po co sie dzielic ze zwierzyna??
bylo strasznie dziwnie bez cwierkania wrobli..glucho
podobno za duzo srok bylo
nie wiem tylko spekuluje
w kazdym razie jakis powod byl
takze byl problem z chorowaniem kasztanow
ludzie
czy kiedys tak sie robilo
do golego pnia za jednym razem wyzynalo?
czy po prostu nie chce sie czesciej a mniej?
zwierzeta ktore na tym zyja zeruja
nie czekaja 2 lat az zagesci sie w totalnej hibernacji
tylko zdychaja
drzewa nie podcinane
z obwieszonymi jablkami np
ja tu widze u szkopow
az placza od ciezaru..choruja
to nie mozna
tej rownowagi
we wszystkim ile trzeba
tylko
rąbut za duzo
albo wcale?
albo sie nachlac albo wypic
albo nazrec albo zdychac z glodu
albo full wypas koszyk grzybow i chwalic sie zdjeciami na fb
a po co sie dzielic ze zwierzyna??
Kocio - Proponuję wycięcie gałęzi drzew, zgodnie z przytoczonym paragrafem, które rosną na ulicy, a ich gałęzie wchodzą na teren Twojego ogrodu abyś się przekonał, że ten ogólny przepis nie ma zastosowania w praktyce. Za zerwany kwiatek z miejskiego placyku władza pociągnęła by Ciebie do odpowiedzialności, a co dopiero za ścinanie gałęzi.
MtF
A co byś zrobił na moim miejscu? Milczał? Chyba po to jest to forum żeby z ludźmi dzielić się tym co wydaję się nam ważne. Oczekuję myślenia. Stan prawny jest taki, że za drzewa na swojej działce odpowiada właściciel, a nie sąsiad, które je przycina bo mu się tak podoba.
Jeśli drzewo w wyniku przycięć osłabione przez taką "pielęgnację" padnie na samochód, to myślisz, że "sąsiad ogrodnik' będzie winny? Nie właściciel! Czyli przez takiego idiotę, który nie rozumie, że drzewo go przeżyje o 400 lat ,trzeba będzie po sądach 8 lat chodzić.
A co byś zrobił na moim miejscu? Milczał? Chyba po to jest to forum żeby z ludźmi dzielić się tym co wydaję się nam ważne. Oczekuję myślenia. Stan prawny jest taki, że za drzewa na swojej działce odpowiada właściciel, a nie sąsiad, które je przycina bo mu się tak podoba.
Jeśli drzewo w wyniku przycięć osłabione przez taką "pielęgnację" padnie na samochód, to myślisz, że "sąsiad ogrodnik' będzie winny? Nie właściciel! Czyli przez takiego idiotę, który nie rozumie, że drzewo go przeżyje o 400 lat ,trzeba będzie po sądach 8 lat chodzić.
Arte, ja bym nie milczał. Ale kogo tutaj nie spytasz to każdy Ci powie, że ja mam poryty beret do bólu, więc może akurat niekoniecznie mnie posłuchaj.
Ale... ja wziąłbym flaszkę gorzały preferowanej przez Twojego złośliwego sąsiada i wprosił się na pogadanie. Przedstawiłbym swój punkt widzenia, posłuchałbym jego. Spróbowałbym dogadać konsensus.
Jeżeli gość jest kumaty, a gdy ktoś odpala pilarkę i włazi na drzewo to raczej jest, dogadacie się.
Jeżeli jest zwykłym kmiotem i nie dałoby się dogadać, to poszedłbym dać na tacę w kościele i sypnął bym szekli eskimosom, żeby zapewnić sobie przychylność wyższej instancji w nadchodzącej wojnie. Potem dokonałbym rytualnego oczyszczenia i poprosił przodków o radę, czy na wojnę iść. Gdybym zadecydował, że idę, to bym ją wygrał.
I tyle.
W swoim poście sugerujesz, że gość narusza prawo, ale stoi ponad prawem. jeżeli tak jest istotnie i masz na to dowody istnieją mechanizmy, aby uwalić misterny plan. Ręczę Ci, że w obecnych czasach żaden urzędas nie zaryzykuje bezprawnego działania, jeżeli można go pociągnąć do odpowiedzialności. A w mieście to milion razy łatwiejsze niż na wsi. Jeżeli nie masz dowodów i tylko tak podejrzewasz, możesz zarobić łatkę mąciwody. Jeżeli mieszka tam Was więcej niż 2 może warto włączyć w sprawe innych sąsiadów i ocenić, jak wygląda układ sił.
Ale... ja wziąłbym flaszkę gorzały preferowanej przez Twojego złośliwego sąsiada i wprosił się na pogadanie. Przedstawiłbym swój punkt widzenia, posłuchałbym jego. Spróbowałbym dogadać konsensus.
Jeżeli gość jest kumaty, a gdy ktoś odpala pilarkę i włazi na drzewo to raczej jest, dogadacie się.
Jeżeli jest zwykłym kmiotem i nie dałoby się dogadać, to poszedłbym dać na tacę w kościele i sypnął bym szekli eskimosom, żeby zapewnić sobie przychylność wyższej instancji w nadchodzącej wojnie. Potem dokonałbym rytualnego oczyszczenia i poprosił przodków o radę, czy na wojnę iść. Gdybym zadecydował, że idę, to bym ją wygrał.
I tyle.
W swoim poście sugerujesz, że gość narusza prawo, ale stoi ponad prawem. jeżeli tak jest istotnie i masz na to dowody istnieją mechanizmy, aby uwalić misterny plan. Ręczę Ci, że w obecnych czasach żaden urzędas nie zaryzykuje bezprawnego działania, jeżeli można go pociągnąć do odpowiedzialności. A w mieście to milion razy łatwiejsze niż na wsi. Jeżeli nie masz dowodów i tylko tak podejrzewasz, możesz zarobić łatkę mąciwody. Jeżeli mieszka tam Was więcej niż 2 może warto włączyć w sprawe innych sąsiadów i ocenić, jak wygląda układ sił.
i na wszystko dowody zdjecia
ksera pism z datami
plus kiefy wysylane i to z nazwiska i urzedu przyjmowal
i za potwierdzeniem odbioru!
bo
szuje urzedowe
lubia zwalac na xinskiego
a xinski juz nie pracuje
albo jest przeniesiony
no i papierow nikt nie widzial
w szkole tez ten system panuje
dzieciak przewrocony specjanie reka polamana
a dyrektorka zwala na nauczycielke
nauczycielka na druga i nieistniejaca inna
a pricedura przewiduje
karetke
powiadomienie rodzica i inne sprawy
w kolejnosci
no i matka czepia
a dowody w wyzszym urzedzie potrzebne
ksera pism z datami
plus kiefy wysylane i to z nazwiska i urzedu przyjmowal
i za potwierdzeniem odbioru!
bo
szuje urzedowe
lubia zwalac na xinskiego
a xinski juz nie pracuje
albo jest przeniesiony
no i papierow nikt nie widzial
w szkole tez ten system panuje
dzieciak przewrocony specjanie reka polamana
a dyrektorka zwala na nauczycielke
nauczycielka na druga i nieistniejaca inna
a pricedura przewiduje
karetke
powiadomienie rodzica i inne sprawy
w kolejnosci
no i matka czepia
a dowody w wyzszym urzedzie potrzebne
Iza & MtF - Mam podstawy prawne żeby wytoczyć proces. Było całe drzewo, a jest palma. Były słane pisma do urzędu i znikały. Łatwo jest komuś mówić co by zrobił. Pytanie czemu ja mam bronić drzew wynajmować adwokatów , układać sterty pism w segregatorach. Drzewo jest dobrem ogólnym podlega ochronie z urzędu.
Myślę, ze ktoś kto niszczy drzewo, które w niczym nie przeszkadza tylko z powodu własnego chcenia, wiedząc w dodatku, że robi na złość drugiej osobie nie dorasta do bycia dojrzałym społecznie człowiekiem. Kumplowanie się z ludźmi tego pokroju - nowobogackie fuj.
Co do dowodów, niestety sądy i urzędy nie kierują się logiką - trafisz na niekompetentną , nie doświadczoną osobę lub taką co przerzuca odpowiedzialność na innych i co prawda nie ma drzewa, a było i wiadomo, że sąsiad je przycinał na co masz dowody , to okazać się może, że te gałęzie co obciął sześć lat temu już dowodem nie są bo się przedawniło...w procesie który trwał 7 lat.
Czy kupno elektrycznego pastucha nie było by prostszym rozwiązaniem?
Ciekawa jestem innych pomysłów niż sąd i flaszka.
Forumowiczów, którzy nie rozumieją tematu prosiła bym o założenie oddzielnego wątku np. " jak zabić psa sąsiada "
Myślę, ze ktoś kto niszczy drzewo, które w niczym nie przeszkadza tylko z powodu własnego chcenia, wiedząc w dodatku, że robi na złość drugiej osobie nie dorasta do bycia dojrzałym społecznie człowiekiem. Kumplowanie się z ludźmi tego pokroju - nowobogackie fuj.
Co do dowodów, niestety sądy i urzędy nie kierują się logiką - trafisz na niekompetentną , nie doświadczoną osobę lub taką co przerzuca odpowiedzialność na innych i co prawda nie ma drzewa, a było i wiadomo, że sąsiad je przycinał na co masz dowody , to okazać się może, że te gałęzie co obciął sześć lat temu już dowodem nie są bo się przedawniło...w procesie który trwał 7 lat.
Czy kupno elektrycznego pastucha nie było by prostszym rozwiązaniem?
Ciekawa jestem innych pomysłów niż sąd i flaszka.
Forumowiczów, którzy nie rozumieją tematu prosiła bym o założenie oddzielnego wątku np. " jak zabić psa sąsiada "
Arte-mida, nie dalej niż w zeszłym roku załatwialam wycinkę miejskich drzew przy różnych posesjach, trochę to trwa ale mam w tym wprawę.
Może nie za bardzo rozumiesz ale od czasu upadku komunizmu nie ma już czegoś takiego jak dobro wspólne, ogólnodostępne, niczyje.
Każda droga, każdy chodnik, każde drzewo, każdy park, las i potok ma swojego właściciela! Czasem jest to Pan Mirek, czasem majątek spółki, czasem własność gminy a czasem państwa polskiego. Obecnie w Polsce nie ma nawet jednego bezpanskiego kamienia.
Idziesz pospacerować po łące? Na 70% to teren prywatny, na 30%gminny. Idziesz do lasu? Jesteś na terenie nadleśnictwa ale są też lasy prywatne, nieogrodzone....twój pies robi kupę na sąsiednim chodniku - zjawia się straż miejska bo chodnik jest gminny
Musisz wiedzieć że nie ma w Polsce ani jednej kępki trawy która jest bez pana. Czasem sprawa o grunt jest w sądzie i czeka latami na rozpatrzenie. ..ale właściciel jest, lub jest w trakcie zmiany i czeka na odpowiedni wpis
@sadylu "Artykuł 148 kodeksu cywilnego mówi wyraźnie, że owoce opadłe na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Sąsiad nie może więc mieć do nas pretensji o to, że np. zebraliśmy jabłka czy śliwki, które znaleźliśmy w naszym ogrodzie."
Wbrew pozorom prawo sasiedzkie jest dosyć jasno zapisane i opisane, bo nie o takie rzeczy się Kargule z Pawlakami sądzili
Może nie za bardzo rozumiesz ale od czasu upadku komunizmu nie ma już czegoś takiego jak dobro wspólne, ogólnodostępne, niczyje.
Każda droga, każdy chodnik, każde drzewo, każdy park, las i potok ma swojego właściciela! Czasem jest to Pan Mirek, czasem majątek spółki, czasem własność gminy a czasem państwa polskiego. Obecnie w Polsce nie ma nawet jednego bezpanskiego kamienia.
Idziesz pospacerować po łące? Na 70% to teren prywatny, na 30%gminny. Idziesz do lasu? Jesteś na terenie nadleśnictwa ale są też lasy prywatne, nieogrodzone....twój pies robi kupę na sąsiednim chodniku - zjawia się straż miejska bo chodnik jest gminny
Musisz wiedzieć że nie ma w Polsce ani jednej kępki trawy która jest bez pana. Czasem sprawa o grunt jest w sądzie i czeka latami na rozpatrzenie. ..ale właściciel jest, lub jest w trakcie zmiany i czeka na odpowiedni wpis
@sadylu "Artykuł 148 kodeksu cywilnego mówi wyraźnie, że owoce opadłe na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Sąsiad nie może więc mieć do nas pretensji o to, że np. zebraliśmy jabłka czy śliwki, które znaleźliśmy w naszym ogrodzie."
Wbrew pozorom prawo sasiedzkie jest dosyć jasno zapisane i opisane, bo nie o takie rzeczy się Kargule z Pawlakami sądzili
@Kociu:
Zbieranie spadłych wisni mija się nieco z celem a póki wiszą na drzewie, należą do właściciela drzewa. Ale, jak pisałem, nie mam z tym żadnego problemu.
Co do kwestii własności... teoretycznie masz rację. W praktyce, istnieją rzeczy na niebie i ziemi, o których fizjologom się nie śniło :D
Wyjaśniac publicznie tego nie zamierzam. Musisz mi zawierzyć na słowo.
Ewentualnie... jak już się wygramolisz z tej dalekiej północy na południe, coby od lat obiecaną rudą flaszke spić :D
Zbieranie spadłych wisni mija się nieco z celem a póki wiszą na drzewie, należą do właściciela drzewa. Ale, jak pisałem, nie mam z tym żadnego problemu.
Co do kwestii własności... teoretycznie masz rację. W praktyce, istnieją rzeczy na niebie i ziemi, o których fizjologom się nie śniło :D
Wyjaśniac publicznie tego nie zamierzam. Musisz mi zawierzyć na słowo.
Ewentualnie... jak już się wygramolisz z tej dalekiej północy na południe, coby od lat obiecaną rudą flaszke spić :D
nielatwo
ale moze trafisz w koncu na osobe urzad
w ktorym beda ludzie i kompetencja i troche serca
ja tylko mowie z wlasnego dosw.ze bez ksera..poswiadczenia itp
nic sie nie dalo udowodnic
na chwilke oddaje i ja pewne sprawy silom wyzszym
przyjmujac postawe pass i let it go...
zeby gora zadzialala
nie jest zle
bo masz odzew i burze mozgu
czasami wolasz i ni h..hu
sprobuj jeszcze raz moze nie z flacha
a z mediacja
i przytulaj drzewo:)
ale moze trafisz w koncu na osobe urzad
w ktorym beda ludzie i kompetencja i troche serca
ja tylko mowie z wlasnego dosw.ze bez ksera..poswiadczenia itp
nic sie nie dalo udowodnic
na chwilke oddaje i ja pewne sprawy silom wyzszym
przyjmujac postawe pass i let it go...
zeby gora zadzialala
nie jest zle
bo masz odzew i burze mozgu
czasami wolasz i ni h..hu
sprobuj jeszcze raz moze nie z flacha
a z mediacja
i przytulaj drzewo:)
Arte - mida : temat ciekawy, ale nie szukaj na forum internetowym rozwiązania problemu, tym bardziej że znamy go tylko z jednej strony sporu. Może to ty jesteś pieniaczką ( w mniemaniu twego sąsiada) nie przystosowaną do życia w społeczności sąsiedzkiej ? Kto z nas wie, jak wygląda obiektywna prawda i kto ma rację ? Na pewno nie znajdziesz tutaj rozwiązania. Szukaj go pomiędzy wami. A reszta tutaj to tylko zgrywy internetowych trolli i dyżurnych call center tutejszego forum, którzy wypowiadają się na każdy temat, bez względu czy jest to przepis na maść na szczury, czy budowa geologiczna ogródka przydomowego na Oruni. Wiem jedno : nic tak nie potrafi uprzykrzyć życia jak złe stosunki z sąsiadami. Nowy Rok jest doskonałą okazją do rozmowy z sąsiadem, nawet choćby to niczego nie dało. Zawsze będziesz mogła potem mieć satysfakcję, że to ty próbowałeś się dogadać, i będziesz miała przewagę negocjacyjną w razie ewentualnego sporu sądowego.
> Na pewno nie znajdziesz tutaj rozwiązania
Z tym się zgodzę całkowicie, natomiast komentarz o innych forumach jest typowy dla twego poczucia wyższości nad "plebsem".
Tyle, że "plebs" zajarzył, że temat jest z de.. wzięty. Jakby autorka wątku chciała rzeczywiście go rozwiązać, to by go rozwiązała. Opisów podobnych spraw jest w Necie od groma. Chciała obrzygać sąsiada z Mickiewicza w Sopocie i to zrobiła, wyciągając jego rzekome koneksje w UMS.
"Plebs" miał w zamian temat, żeby se popitolić.
I byłoby gites, gdybyście sie nie wpitalali i nie zasmradzali wątku.
Z tym się zgodzę całkowicie, natomiast komentarz o innych forumach jest typowy dla twego poczucia wyższości nad "plebsem".
Tyle, że "plebs" zajarzył, że temat jest z de.. wzięty. Jakby autorka wątku chciała rzeczywiście go rozwiązać, to by go rozwiązała. Opisów podobnych spraw jest w Necie od groma. Chciała obrzygać sąsiada z Mickiewicza w Sopocie i to zrobiła, wyciągając jego rzekome koneksje w UMS.
"Plebs" miał w zamian temat, żeby se popitolić.
I byłoby gites, gdybyście sie nie wpitalali i nie zasmradzali wątku.
Szukalam ciebie gdzies na koncu woontku
i dzisiaj juz wieeem
juuz wieem ze od dzis
Jaqu
bedziesz spelniac moje snyyy
zastąp Skyja
comsi comsi comsi comsa
jak z niego bedzie taki tur
to lepiej niźby mial być źul
wy-kopsaj Skayja
de la Macron mu da dyźur
on bedzie źona mu l amour
trala la la la
jestem goraca gotowa
i tylko mi ciebie brak
ciebie brak wew tym ! mięśniu
ciebie brak ciebie
tu!
i dzisiaj juz wieeem
juuz wieem ze od dzis
Jaqu
bedziesz spelniac moje snyyy
zastąp Skyja
comsi comsi comsi comsa
jak z niego bedzie taki tur
to lepiej niźby mial być źul
wy-kopsaj Skayja
de la Macron mu da dyźur
on bedzie źona mu l amour
trala la la la
jestem goraca gotowa
i tylko mi ciebie brak
ciebie brak wew tym ! mięśniu
ciebie brak ciebie
tu!