Widok
Jak ludzie PIS kręcą kasę na testach na koronowirusa
"Rząd przepłacał za testy na koronawirusa. Zarabiała firma związana z PiS
Przypomnijmy. Marzec był w Polsce najgorętszym miesiącem w walce z koronawirusem, a na rynku były już dostępne tańsze testy polskich producentów. Jednocześnie, specjaliści alarmowali o potrzebie wykonywania większej liczby testów na koronawirusa, aby identyfikować i leczyć zakażonych ludzi. Tym bardziej, że liczba wykonywanych u nas testów wynosiła wówczas zaledwie kilkaset dziennie. Polski rząd szukał firm, które dostarczyłyby testy i je znalazł. Postawiono na testy zza granicy.
Testy zza granicy zaczęło sprowadzać kilku polskich dostawców. Kontrakty wynosiły od kilku do kilkunastu milionów złotych. Wyjątkiem w tej stawce jest firma Argenta z Poznania. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że dostarczyła ona do Polski 365 tys. testów za 47 mln zł.
Większość z nich ponad 340 tys. testów za 44 mln zł pochodziło z Turcji. Były to testy Bosphore Novel Coronavirus produkowane przez Anatolia Geneworks. Łatwo wyliczyć, że za jeden test rząd płacił Argencie średnio 128 zł.
Zapytaliśmy Argentę, za jaką kwotę kupowała testy u tureckiego producenta. Poznańska firma odpisała: "Ceny zakupu tych wyrobów od producentów stanowią tajemnice przedsiębiorstwa objęte klauzulą poufności. W okresie, w którym Spółka oferowała testy, ich ceny podlegały bardzo dużym wahaniom z dnia na dzień w związku z niezaspokojonym popytem na nie".
Dotarliśmy jednak do danych tej firmy, które wskazują, że w marcu Turcy sprzedawali Argencie testy za niecałe 34 zł za sztukę.
Z kolei Argenta dostarczała rządowi testy po różnych cenach. Jak przyznało nam Ministerstwo Zdrowia, najniższa cena za jeden test wynosiła 124 zł, a najwyższa 209 zł. To oznacza, że Argenta sprzedawała rządowi testy od trzech do sześciu razy drożej niż kupowała je u producenta.
Polityczne powiązania biznesmenów z Poznania.
Ministerstwo Zdrowia przyznaje, że nie wiedziało, za jaką kwotę Argenta kupowała testy z Turcji. Tymczasem nie jest trudno ustalić, ile te same tureckie testy kosztują w specjalistycznych medycznych sklepach internetowych. Okazuje się, że jeden test można tam kupić za około 50 zł prawie trzykrotnie taniej niż kwota za jaką kupował testy rząd za pośrednictwem Argenty. Kupując po cenach rynkowych, rząd zaoszczędziłby więc polskiemu podatnikowi 79 zł na teście, czyli w sumie 27 mln zł. Dlaczego w takim razie Argenta tak drogo sprzedawała tureckie testy polskiemu rządowi?
Jak udało nam się ustalić, właściciele Argenty mają powiązania ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości. Założycielem firmy jest Tomasz Zdziebkowski. Znany jest nie tylko z biznesowej, lecz również politycznej aktywności. Udziela się m.in. w Akademickim Klubie Obywatelskim (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdzie jest członkiem zarządu oraz trzyosobowej komisji rewizyjnej. AKO to środowisko ściśle związane z PiS, sympatyzujące z takimi politykami jak Antoni Macierewicz. A do tego jest ultrakatolickie. Kiedy w polityce toczy się spór, AKO staje po stronie partii rządzącej wyjaśnia nam osoba zorientowana w poznańskich układach towarzyskich i politycznych. Wiele ważnych postaci AKO startowało do Sejmu i Senatu z list PiS. Jego pierwszy prezes prof. Stanisław Mikołajczyk był poznańskim kandydatem PiS do Senatu w 2015 r. Członkiem AKO jest też znany wydawca Tadeusz Zysk, który z list PiS, też bez powodzenia, startował do Sejmu, a w 2018 r. z ramienia tej partii kandydował na urząd prezydenta Poznania.
Ponadto Tomasz Zdziebkowski, tak jak minister zdrowia Łukasz Szumowski, należy do Zakonu Maltańskiego, w którym do niedawna pełnił funkcję skarbnika.
W rozmowie z Onetem Tomasz Zdziebkowski twierdzi, że jego działalność w tych organizacjach nie miała wpływu na zlecenia jakie dostawała od rządu Argenta. Zapewniam państwa, że ja nie mam żadnego związku, ani wpływu na to, jakie Argenta dostaje zamówienia. Wiem tylko, że pozyskuje je w sposób absolutnie transparentny i uczciwy podkreślił."
Żródło- śledztwo dziennikarzy Onet.
Przypomnijmy. Marzec był w Polsce najgorętszym miesiącem w walce z koronawirusem, a na rynku były już dostępne tańsze testy polskich producentów. Jednocześnie, specjaliści alarmowali o potrzebie wykonywania większej liczby testów na koronawirusa, aby identyfikować i leczyć zakażonych ludzi. Tym bardziej, że liczba wykonywanych u nas testów wynosiła wówczas zaledwie kilkaset dziennie. Polski rząd szukał firm, które dostarczyłyby testy i je znalazł. Postawiono na testy zza granicy.
Testy zza granicy zaczęło sprowadzać kilku polskich dostawców. Kontrakty wynosiły od kilku do kilkunastu milionów złotych. Wyjątkiem w tej stawce jest firma Argenta z Poznania. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że dostarczyła ona do Polski 365 tys. testów za 47 mln zł.
Większość z nich ponad 340 tys. testów za 44 mln zł pochodziło z Turcji. Były to testy Bosphore Novel Coronavirus produkowane przez Anatolia Geneworks. Łatwo wyliczyć, że za jeden test rząd płacił Argencie średnio 128 zł.
Zapytaliśmy Argentę, za jaką kwotę kupowała testy u tureckiego producenta. Poznańska firma odpisała: "Ceny zakupu tych wyrobów od producentów stanowią tajemnice przedsiębiorstwa objęte klauzulą poufności. W okresie, w którym Spółka oferowała testy, ich ceny podlegały bardzo dużym wahaniom z dnia na dzień w związku z niezaspokojonym popytem na nie".
Dotarliśmy jednak do danych tej firmy, które wskazują, że w marcu Turcy sprzedawali Argencie testy za niecałe 34 zł za sztukę.
Z kolei Argenta dostarczała rządowi testy po różnych cenach. Jak przyznało nam Ministerstwo Zdrowia, najniższa cena za jeden test wynosiła 124 zł, a najwyższa 209 zł. To oznacza, że Argenta sprzedawała rządowi testy od trzech do sześciu razy drożej niż kupowała je u producenta.
Polityczne powiązania biznesmenów z Poznania.
Ministerstwo Zdrowia przyznaje, że nie wiedziało, za jaką kwotę Argenta kupowała testy z Turcji. Tymczasem nie jest trudno ustalić, ile te same tureckie testy kosztują w specjalistycznych medycznych sklepach internetowych. Okazuje się, że jeden test można tam kupić za około 50 zł prawie trzykrotnie taniej niż kwota za jaką kupował testy rząd za pośrednictwem Argenty. Kupując po cenach rynkowych, rząd zaoszczędziłby więc polskiemu podatnikowi 79 zł na teście, czyli w sumie 27 mln zł. Dlaczego w takim razie Argenta tak drogo sprzedawała tureckie testy polskiemu rządowi?
Jak udało nam się ustalić, właściciele Argenty mają powiązania ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości. Założycielem firmy jest Tomasz Zdziebkowski. Znany jest nie tylko z biznesowej, lecz również politycznej aktywności. Udziela się m.in. w Akademickim Klubie Obywatelskim (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdzie jest członkiem zarządu oraz trzyosobowej komisji rewizyjnej. AKO to środowisko ściśle związane z PiS, sympatyzujące z takimi politykami jak Antoni Macierewicz. A do tego jest ultrakatolickie. Kiedy w polityce toczy się spór, AKO staje po stronie partii rządzącej wyjaśnia nam osoba zorientowana w poznańskich układach towarzyskich i politycznych. Wiele ważnych postaci AKO startowało do Sejmu i Senatu z list PiS. Jego pierwszy prezes prof. Stanisław Mikołajczyk był poznańskim kandydatem PiS do Senatu w 2015 r. Członkiem AKO jest też znany wydawca Tadeusz Zysk, który z list PiS, też bez powodzenia, startował do Sejmu, a w 2018 r. z ramienia tej partii kandydował na urząd prezydenta Poznania.
Ponadto Tomasz Zdziebkowski, tak jak minister zdrowia Łukasz Szumowski, należy do Zakonu Maltańskiego, w którym do niedawna pełnił funkcję skarbnika.
W rozmowie z Onetem Tomasz Zdziebkowski twierdzi, że jego działalność w tych organizacjach nie miała wpływu na zlecenia jakie dostawała od rządu Argenta. Zapewniam państwa, że ja nie mam żadnego związku, ani wpływu na to, jakie Argenta dostaje zamówienia. Wiem tylko, że pozyskuje je w sposób absolutnie transparentny i uczciwy podkreślił."
Żródło- śledztwo dziennikarzy Onet.