Hmmm... a moja córa jest w szkole artystycznej, gdzie każdy ma bardzo dużo pracy po lekcjach i w szkole jest do późnych godzin, a jednak dzieciaki na przerwach nie robią z siebie łajz, tylko...
rozwiń
Hmmm... a moja córa jest w szkole artystycznej, gdzie każdy ma bardzo dużo pracy po lekcjach i w szkole jest do późnych godzin, a jednak dzieciaki na przerwach nie robią z siebie łajz, tylko biegają, przepychają się, kopią piłkę a jak piłki nie ma to przynajmniej zmięty w kulę papier. Jedne są lepsze, inne gorsze, kto może, czy to chłopak, czy dziewczyna, chodzi też na piłkę nożną w czasie pobytu w świetlicy (nawet na siłę, bo są i tacy, którzy woleliby grać... na telefonie, ale wprowadziliśmy zakaz i jest lepiej). Do takiej normalnej relacji w grupie i zwykłej zabawy wcale nie jest potrzebne kolekcjonowanie kart (kilku chłopaków kolekcjonuje ale nie wszyscy) czy podleganie kontroli kto co ma wywieszone w pokoju.
Wiesz, tymczasem ty tworzysz problem, pielęgnujesz go i naskakujesz na każdego, kto chciałby faktycznie pomóc rozwiązać. Dzieciak to dla ciebie wręcz taki obiekt użalania się a sama czekasz na laury dla wspaniałej matki.
W sumie mnie twój syn nie obchodzi, choć chyba i tak bardziej niż ciebie, ale gdyby to o moją córę chodziło, kopałabym z nią piłkę. Po co ma robić z siebie łajzę, podczas gdy taka zabaw wpływa na dziecko rozwojowo? (Moje dziecko ćwiczy grę na instrumencie, w tygodniu po godzinie dziennie, w weekendy po dwie, ale uprawia też kilka dyscyplin sportowych, w tym jedną regularnie a inną w sezonie, też intensywnie, a jakby okazało się że dobrze jest pograć w piłkę, to i na to znalazłby się czas, zwłaszcza że nie o naukę łaciny chodzi.)
P.S. Ty o empatii śmiesz pytać a masz syna, któremu pozwalasz na oglądanie miotającej się w walce o życie ryby???
zobacz wątek