Niekoniecznie paczkę. W markecie nawet pojedyncze panele można oddać.
Warto sobie oczywiście kilka sztuk zostawić - jak spadnie coś ciężkiego i uszkodzi się jeden czy dwa panele, można je...
rozwiń
Niekoniecznie paczkę. W markecie nawet pojedyncze panele można oddać.
Warto sobie oczywiście kilka sztuk zostawić - jak spadnie coś ciężkiego i uszkodzi się jeden czy dwa panele, można je stosunkowo niewielkim nakładem pracy wymienić.
Cała chata jednakowo fajnie wygląda. A czasami można zrezygnować z dylatacji w progach, jeśli ciąg paneli nie jest zbyt długi.
Wtedy wygląda to jeszcze lepiej. Kwestia, na jakie zmiany temperatury i (zwłaszcza) wilgotności pomieszczenie jest narażone. No i oczywiście, jak wspomniałem, długości odcinka. Pogadaj z fachowcami nt Twojej konkretnej sytuacji. Jeśli zdania będą podzielone, ja bym zaryzykował położenie bez dylatacji. Dylatację zawsze, jeśli jednak okaże się potrzebna, można dorobić, wycinając 1,5 cm pasek np. multitoolem i zakładając listwę dylatacyjną.
Jednak bałbym się zaryzykować panele w aneksie kuchennym. Ciągłe narażenie na zamoknięcie z pewnością im służyć nie będzie. Tam bym dał płytki.
Ewentualnie: panele fazowane i połączenia zaimpregnowane. Wówczas nawet jeśli minimalnie na krawędziach spuchną, nie będzie to widoczne ani wyczuwalne.
zobacz wątek