Bez tytułu !
Widziałam to przedstawienie trzy razy, na Chicago byłam 5 razy, na Draculi 2 razy, ale na Klatce wariatek w Teatrze Miejskim byłam aż 9 razy. Uważam te opinie na temat Pana Igora za zwykłe chamstwo...
rozwiń
Widziałam to przedstawienie trzy razy, na Chicago byłam 5 razy, na Draculi 2 razy, ale na Klatce wariatek w Teatrze Miejskim byłam aż 9 razy. Uważam te opinie na temat Pana Igora za zwykłe chamstwo i leczenie własnych kompleksów. Jeśli jest ktoś w tym Teatrze, kto tańczy lepiej od niego chętnie pójdę na takie przedstawienie. Wiem, wielu z was napisze Opentaniec...., Ale szczerze mówiąc nie ma w tym przedstawieniu takich osobowości, jaką jest niewątpliwie w/w osoba tam brak osobowości, bo o talencie tanecznym ciężko mówić, jeśli głównym zadaniem tancerzy jest stanie w miejscu, chodzenie po pieńkach lub odtańcowywanie finału. Nie znam się na sztuce tak jak moi przedmówcy, ale słyszałam kiedyś o kulturze osobistej i widzę, że wymieniając tak otwarcie kogoś z nazwiska i do tego oceniając go niesprawiedliwie, takowej nie posiadacie. Poza tym, jeśli tak oceniacie tego człowieka to, co powiedzieć o reszcie? Ten facet jako jedyny zatańczył wszystko z pasją i nie widać było u niego wysiłku, tak samo jak u Pana Jurka M.. Reszta się miotała, a "narrator" często się mylił. Dwóch górali było tak mocno zainteresowanych stołkiem, że jeden z nich drugiego zepchnął, a reszta nie ukryła przed widzem rozbawienia tą sytuacją, inny - z czubem na głowie, cały czas był odwrócony plecami do widowni i też miał nie ciekawy wyraz twarzy(bardzo zadowolony), ciągle był poza akcją sceniczną.... Takich "kwiatków" zauważyłam więcej, ale nie piszę tego po to by zwrócić komuś na to uwagę tylko pokazać, że widz nie jest ślepy i widzi więcej jak wam aktorom by się zdawało.
zobacz wątek
20 lat temu
~Prawdziwa widownia!