Nie mam rodzeństwa, więc faworyzowanie mnie nie dotyczy, ale niestety mam dosyć przykładów wokół. Nie ma na to złotej recepty, bo każdy przypadek trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Moja bardzo dobra...
rozwiń
Nie mam rodzeństwa, więc faworyzowanie mnie nie dotyczy, ale niestety mam dosyć przykładów wokół. Nie ma na to złotej recepty, bo każdy przypadek trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Moja bardzo dobra koleżanka z pracy też miała kongo, bo mama faworyzowała siostrę, ale jak mama trafiła do szpitala, to już do końca została z nią moja koleżanka a nie ukochana córunia. Przykre, że ludzie faworyzowani tego nie doceniają.
Wygląda na to, że Ty też swoje przeszłaś, ale przynajmniej próbujesz stanąć na nogi i chwała Ci za to. A rodzice? Może im głupio przed ludźmi (częsty czynnik, niestety) i teraz próbują coś sklecić, żeby wyglądało, że rodzina jest w komplecie. Nie wiem, zgaduję. Ty wiesz najlepiej, jak jest, ale jeśli czujesz, że jesteś robiona w trąbę, wpuszczana w maliny itp., to chyba lepiej odpuścić. Bo co innego zostaje? Szarpać się całe życie? Moim zdaniem, nie warto.
Nie daj się!
Do autorki wątku też: Nie daj się!
zobacz wątek