Widok
Wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne, z dwóch względów:
1. W placówkach publicznych obiady są dofinansowane z budżetu gminy. Cena dla ucznia to coś rzędu 3,50 - 4,00 zł. Żadna intendentka/księgowa nie będzie nadstawiać odwłoka i "podpinać" Cię pod osoby uprawnione. A z kolei po cenie "rynkowej" raczej nie mogą sprzedać Ci obiadu, bo mieliby kłopot z zaksięgowaniem takiego przychodu. W końcu szkoła nie świadczy usług gastronomicznych ;)
Może w placówkach prywatnych, gdzie posiłki biorą z cateringu, dałoby się to załatwić. Ale (uwierz mi), co drugi dzień musiałbyś zjeść w domu porządny drugi obiad. No... chyba, że komuś z dzieciństwa pozostała miłość do np. ryżu z jabłkami ;)
2. Element bardziej istotny: chyba w żadnej szkole nie pozwolą szlajać się po korytarzu czy stołówce osobom zupełnie z zewnątrz. Nie widzę najmniejszego powodu, zeby któraś szkoła chciała sobie fundować taki kłopot (w Twojej osobie)... nic z tego nie mając.
1. W placówkach publicznych obiady są dofinansowane z budżetu gminy. Cena dla ucznia to coś rzędu 3,50 - 4,00 zł. Żadna intendentka/księgowa nie będzie nadstawiać odwłoka i "podpinać" Cię pod osoby uprawnione. A z kolei po cenie "rynkowej" raczej nie mogą sprzedać Ci obiadu, bo mieliby kłopot z zaksięgowaniem takiego przychodu. W końcu szkoła nie świadczy usług gastronomicznych ;)
Może w placówkach prywatnych, gdzie posiłki biorą z cateringu, dałoby się to załatwić. Ale (uwierz mi), co drugi dzień musiałbyś zjeść w domu porządny drugi obiad. No... chyba, że komuś z dzieciństwa pozostała miłość do np. ryżu z jabłkami ;)
2. Element bardziej istotny: chyba w żadnej szkole nie pozwolą szlajać się po korytarzu czy stołówce osobom zupełnie z zewnątrz. Nie widzę najmniejszego powodu, zeby któraś szkoła chciała sobie fundować taki kłopot (w Twojej osobie)... nic z tego nie mając.