Re: Jeśli gastronomia to na czarno?
Czytam i włos jeży się na głowie ale tak niestety było. Ja swoją gastronomiczną karierę zakończyłem pod koniec 2005r. Wspominam kelnerskie czasy bardzo dobrze, w połączeniu ze studenckimi strasznie...
rozwiń
Czytam i włos jeży się na głowie ale tak niestety było. Ja swoją gastronomiczną karierę zakończyłem pod koniec 2005r. Wspominam kelnerskie czasy bardzo dobrze, w połączeniu ze studenckimi strasznie zniszczyły mi wątrobę... ;) Ale co racja to racja, jako kelner pracowałem od 2001 roku i już wtedy robiło się nieciekawie. Uznałem, że to nie dla mnie, gdy pojąłem, że robie to samo... kradnę. W momencie, gdy trafia się jeden absztyfikant, który kombinuje, na tyle charyzmatyczny, że nikt go nie podkabluje - idzie za nim coraz więcej osób. Tak było ze mną, wstyd się przyznać, ale gdy się ogarnąłem, nie straszne mi były żadne gastro systemy, kasy fiskalne czy kierownicy sali... Były na to sposoby. Dla mnie szkołą oszustów był i na zawsze pozostanie SFINX :) Ciężko jest być OK, w takich warunkach. Szczególnie, że jak piszesz, nigdy nie trafiłem na fajnego szefa, zawsze wręcz przeciwnie :) Z tym, że to nikogo nie usprawiedliwia...
Pozdrawiam młodą krew :]
zobacz wątek