Oddałem zegarek do wymiany baterii w listopadzie. Miałem otrzymać go z powrotem następnego dnia. Zapłaciłem 20 zł, a zegarek nie działał dodatkowo ruszała się cała tarcza. Oddałem go jeszcze raz. Po 4 dniach dostałem zegarek z powrotem nie było jednej z godzin. Oddałem go jeszcze raz. Przyszedłem po paru dniach godziny dalej nie ma i na miejscu pracownicy zdziwieni, że coś co sami uszkodzili miało być naprawione. Zostawiłem go na kolejny tydzień. Dostaję zegarek, godziny są wszystkie, ale nie ma sekundnika ... Pytam się gdzie on jest i dostałem informacje, że u nich zegarki naprawia niewidoma, stara Pani zegarmistrz i mogła nie zauważyć. Zostawiłem zegarek na święta. Przychodzę po Nowym Roku sekundnik jest ale zegarek ledwo co chodzi, ciągle się spóźnia, ale przestaję działać ... Poszedłem do innego zegarmistrza okazuję się, że bateria jest rozładowana, a zegarek po ich "zabiegach" potrzebuje całkowitej konserwacji rozebrania na częsci i złożenia bo wszystkie jest spieprzone. Wnioski wyciągnijcie sami. To jakaś kpina.