Re: ...
Jetem mamą potrójną. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Nigdy nie oddałabym komórki, aby komuś pomóc. Dla mnie zawsze istniałoby ryzyko, że gdzieś w świecie jest rodzeństwo moich dzieci i...
rozwiń
Jetem mamą potrójną. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Nigdy nie oddałabym komórki, aby komuś pomóc. Dla mnie zawsze istniałoby ryzyko, że gdzieś w świecie jest rodzeństwo moich dzieci i kiedyś mogą stworzyć związek. Dla mnie to nie do przyjęcia. Poza tym jestem katoliczką, zdeklarowaną i praktykującą. Mimo to nie umiem być przeciwnikiem in vitro. Sama bym nie skorzystała z tej metody ale nie jestem pewna na 100% - po prostu nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym miała problem z zajściem w ciążę. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, co tacy rodzice muszą czuć.
I co ze mnie za katolik, skoro wybieram tylko to co mi odpowiada a przyjęcie wiary wiąże się z przyjęciem wszystkich jej dogmatów i zasad. Pewnie tak ale gdyby wszyscy tak postępowali to nie byłoby grzechu, pokuty, pojednania. W sytuacji gdyby wszyscy postępowali wg zasad te instytucje nie miałyby racji bytu. Jest wiele rzeczy w religii, które są dla mnie niewygodne ale to nie znaczy, że się do nich nie stosuję. Jednak nie umiem zdecydowanie potępić in vitro. Mam jednak świadomość, że mogę być kiedyś "po tamtej stronie" rozliczona.
zobacz wątek