Re: Jestem rowerzystką i nie jestem nieśmiertelna.
A ja zupełnie nie rozumiem tej frustracji spowodowanej rowerzystami. Jeśli ktoś nie potrafi pohamować swojej agresji, to może niech zostanie w domu. Przecież wyjeżdżając na ulicę musimy liczyć się...
rozwiń
A ja zupełnie nie rozumiem tej frustracji spowodowanej rowerzystami. Jeśli ktoś nie potrafi pohamować swojej agresji, to może niech zostanie w domu. Przecież wyjeżdżając na ulicę musimy liczyć się z tym, że może trafić się jakiś remont, traktor, czerwona fala czy właśnie rowerzysta. Problemem nie są rowerzyści, tylko nieumiejący nad sobą panować kierowcy. A argument, że każdy się gdzieś spieszy jest trafiony jak kulą w płot. W ten sposób można wytłumaczyć wymuszanie pierwszeństwa, przejeżdżanie na czerwonym świetle, jazdę z nadmierną prędkością, etc. etc. Jeżdżę codziennie samochodem, codziennie spotykam rowerzystów, czasami nie ma ich jak wyprzedzić i trzeba jechać bardzo wolno, co jakimś szczególnie miłym przeżyciem nie jest, ale jeszcze nie zdarzyło mi się nabijać kilometrów za rowerzystą, zwykle jednak trafia się dogodna okazja do wyprzedzenia, więc bez przesady. Chociaż dla niektórych, sądząc po stylu jazdy, 2 minuty to jak cała wieczność.
zobacz wątek