Jeżeli jeszcze wierzysz, że covid19 jest przypadkową "pandemią" obejrzy to

Tutaj macie podobny materiał. Wywiad z dr Ericsonem z Kalifornii, który odkrył że realna śmiertelność na Covid19 jest porównywalna z grypą - Tytuł: Perspectives on the Pandemic | The Bakersfield Doctors - https://www.youtube.com/watch?v=3f0VRtY9oTs. Ściągnijcie na dysk, zanim youtebe to usunie.

Betonie, czy wiesz że te twoje "rewelacyjne odkrycia" można w bardzo prosty sposób obalić liczbami ? Wystarczy że pogrzebie się w statystykach zachorowalności i zgonach na grypę ? Ale czy to jest dla takiego jołopa jakimś argumentem ? Według ciebie corocznie, gdy wybucha epidemia grypy w Mediolanie, Lombardii, kosi tyle ofiar co covid 19. To dla nich chleb powszedni. W Hiszpanii podobnie, w Nowym Jorku to co dwa miesiące tyle umiera ludzi na grypę jak teraz. Nie rozumiem tych z Was i**otów, którzy rozczarowani są małą skalą epidemii i ofiar w Polsce. Nie przychodzi wam do tych tępych główek to, że ta skala nie wynika z jej małej zakaźności, tylko z zastosowania w porę obostrzeń i izolacji ? To że nie giną ludzie na drogach w wypadkach samochodowych ( załóżmy), nie jest efektem że zaczęliśmy jeździć bezpiecznie. Jest to efekt zakazu jazdy.

Skoro jest tyle doniesień, to może coś jest na rzeczy. Do tej pory rząd nie potrafi logicznie wytłumaczyć swoich poczynań. Liczby epidemii tego nie pokazują. Z wielu doniesień wynika, że zmarłym celowo wpisuje się covid19 oraz to, że same testy dają fałszywe wyniki.

"Skoro jest tyle doniesień, to może coś jest na rzeczy". Doniesienia, o których piszesz, są warte tyle co twoje fake newsy.

Według mnie, ta epidemia nie jest jakaś tak naprawdę straszna/mocno śmiertelna. Gdyby taka naprawdę była, to obecny sposób izolacji by nie miał sensu: bo jeżeli mieszkasz z 3osobami I ty jesteś chory to 2tygodniowa izolacja dla całej rodziny nie ma sensu: bo twoja żona może zarazić się za 9 dni, syn zarazić się po 10dniach od Twojej żony, a córka od brata po 7dniach jego choroby I już jest więcej niż 2tygodni izolacji.
Jak już chcesz naprawdę walczyć z tą zaraz to proponuję byś zaproponował byśmy wszyscy(lekarze, sprzedawcy, pracownicy oczyszczslni ścieków, murarze, akrobaci I politycy itd) zamknęli się na 2tygodni razy ilosc domowników +-3dni pewności, wtedy może by udało się mieć 100%szansy że powstrzyma się epidemie, a tak jak teraz?bezsensu.
Według Mnie wszystko powinno działać normalnie, również granice, a jedynie zakaz odwiedzin w szpitalach, DPS-ach itd. Bo inaczej będzie więcej szkody niż pożytku

Bardzo ładnie dodajesz kolejne dni: 9 dni na zarażenie żony, 10 dni dla syna, córka po 7 dniach od zarażenia brata itd.
Właśnie o to chodzi, żeby uniemożliwić zachorowanie wszystkich jednego dnia (np. na imprezie imieninowej u wujka Zdziśka), bo nawet nie miałby w rodzinie kto iść po zakupy. Oczywiście upraszczam i wskazuję problem na przykładzie rodziny, żeby następnie w wyobraźni przenieść go do skali kraju. Gdyby w krótkim czasie zachorowało tylko przykładowo 10 razy więc osób, mielibyśmy ogromny problem z wydolnością służby zdrowia. Obecnie hospitalizowanych jest z powodu Covid-19 codziennie około 2500 - 3000 osób. Przy 3 tysiącach razy 10 byłby Armagedon.
Podobno mamy 10 tys. respiratorów, i zapewne możemy zakupić ich jeszcze więcej, ale lekarzy ciągle mamy za mało,.... najmniej w Unii Europejskiej, bo tylko 2,3 na 1000 osób. Jeżeli dopuścimy do gwałtownych zakażeń wśród lekarzy pielęgniarek, ratowników, to nawet super wyposażone szpitale pomogłyby w niewielkim stopniu. Ilość lekarzy nie zwiększy się z dnia na dzień.

Ok. Źle się chyba zrozumieliśmy :-)
Chodzi mi o to że 2tygodniowa kwarantanna przy więcej niż 1osoba jest bezsensu-mija się z celem bo żona może zarazić się zarówno 2dnia kwarantanny jak I 14 dnia kwarantanny. I co jak zarazić się 14dniq kwarantanny przy zachowaniu 2tygodni izolacji: ano to że 15dnia nie wiedząc że jest chora wyjdzie np do sklepu I rozniesie syfa(wirusa) po osiedlu. Więc lepiej według mnie zabezpieczyć szpitale I inne ośrodki z osobami chorymi-zakaz odwiedzin niż 2tygodniowa kwarantanna, bo to bezsensu, chyba że wprowadzimy taka kwarantanne, która opisałem:2tygodnie razy "x"domowników tylko że na to nie mamy srodków. Tak więc lepiej żeby wszystko było otwarte, ale oczywiście rozumiem I szanuje Twoją opinie.
Miłego popołudnia
:-)

A zapomniałem dodać, że jeżeli będziemy postępować tak jak teraz to będziemy "bujać" się z tym syfem jeszcze długie miesiące jak nie lata: Zobacz ile osób dziennie się zaraża, a ile osób mieszka w Polsce, I ile jeszcze by trzeba było czasu by zarazilo się 70-80% społeczeństwa przy obecnych obostrzeniach.

Zakażenia powinniśmy w jakiś sposób kontrolować, żeby nie dopuścić do sytuacji, która miała miejsce na przełomie marca i kwietnia w Hiszpanii. Jeżeli przyjdzie nam znosić przez dłuższy czas ograniczenia, to trudno. Załamanie służby zdrowia kosztowałoby nas znacznie więcej.
Odnośnie dwutygodniowej kwarantanny, chodzi tylko o to, że w ciągu dwóch tygodni następują objawy Covid-19. Jeżeli nie nastąpią objawy u pierwszego zakażanego, to cała rodzina również nie jest zagrożona. Jeżeli jednak stwierdzi się u kogoś z rodziny kolejne zakażenie, to niestety inni domownicy są poddawani 2 tygodniowej kwarantannie. Znam pielęgniarkę, która miała potwierdzony testem koronawirus i oczywiście została skierowana na dwutygodniową kwarantannę. Jej mąż miał wynik negatywny testu, mimo że mieszkają ze sobą, a o zakażeniu dopiero dowiedziała się z testu. Po okresie kwarantanny również pielęgniarka miała wynik negatywny testu.

O jakim załamaniu służby zdrowia jest tutaj mowa. Skoro szpitale nie wyrabiają przy zmniejszonymi ruchu, to co będzie jak pseudoepidemia się skonczy? Problem służb zdrowia polega na braku personelu i zabezpieczeń. Jak ktoś się zarazi to zaraz jest olaboga i pół szpitala wyłączają.

No jasne. Według ciebie wszyscy powinni zarażać się na wzajem, bez żadnej kontroli. Lekarze powinni zarażać się od pacjentów, pacjenci od pielęgniarek, pielęgniarki od lekarzy i pacjentów itd. Szpitale powinny pracować do ostatniego żywego, czyli jakiś miesiąc. Później zatrudni się kolejnych medyków. Tym razem doktorów nauk medycznych po szybkich kursach korespondencyjnych.
Całe szczęście, że na tym świecie są jeszcze ludzie myślący normalnie.
"Świat zwariował" udaj się czym prędzej do jednego z żyjących i wykształconego jeszcze po staremu, lekarza psychiatry.

Dodam jeszcze, że ludzi głoszących tego typu herezje co "Świat zwariował" powinno uznawać się za groźnych dla otoczenia. Ludzie takich należy odizolować od społeczeństwa. Jeżeli ludzie starzy, bezproduktywni maja nie mieć prawa do życia i opieki medycznej, to moja propozycja o umieszczeniu takich oszołomów w psychiatrycznych zakładach zamkniętych jest uzasadniona.

Nie martw się. Już jesteśmy w ogólnoświatowym psychiatryku. Jak wyłączysz propagandę z telewizji, to to zauważysz.

Mnie w Twoim "ogólnoświatowym psychiatryku" żyje się całkiem dobrze. Należę do ludzi umiejących się dostosować do społeczeństwa. Daje sie natomiast wyraźnie zauważyć, że Ty masz duży problem że współżyciem między ludźmi.. Wszędzie widzisz spisek.

korona tu i tam , a dlaczego mamy za malo lekarzy ,dlaczego ludzie w polsce nie maja szans na leczenie, to jest niedopuszczalne, zawsze tak bylo,polska powinna z wielkim hukiem wyleciec z unii, gdzie te miliardy sie podzialy i na co zostaly wydane, to jest obraza godnosci czlowieka, brakuje slow, i nikt nie wie co tu jest grane