Widok
KONSALNET GDANSK.
Ostrzegam ludzi przed pracą w tej firmie, dodają codziennie bezpłatne ogłoszenia o prace i robią sobie niezłe jaja tzn zatrudnienie jest na czarno bez umowy na piśmie - menagerowie mówią że umowa idzie z Warszawy albo że jezdzi na jednym z samochodów konsalnetu itp beznadziejne wkręty, a osoba zaczyna pracować i wyrabiać od groma godzin na obiektach typu biedronka np, jak przerobisz caly miesiac to wynagrodzenie ma byc przelane 10 dnia nastepnego miesiaca na konto - po czym okazuje sie ze na koncie nie ma nic a wielki pan Manager nie odbiera telefonu - konslanet to firma dno, jak chcesz pracowac za darmo np miesiac, wal smialo !!!
Potwierdzam,firma oszustów i przekrętasów...obiecują na spotkaniach rekrutacyjnych umowę o prace po trzech miesiącach pracy na umowę zlecenie.Potem okazuje się,że nie dotrzymują słowa.Umowa zlecenie na dwa lata.Dla mnie to sprawa do prokuratory nadaje się. !!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze wspomnę temat szkoleń w Koszalinie,tragiczne i skandaliczne warunki mieszkaniowe.Omijajcie szerokim łukiem.Praca dla zdeterminowanych-..
Pozdrawiam pan W.-dyrektora,he he
Jeszcze wspomnę temat szkoleń w Koszalinie,tragiczne i skandaliczne warunki mieszkaniowe.Omijajcie szerokim łukiem.Praca dla zdeterminowanych-..
Pozdrawiam pan W.-dyrektora,he he
Pensja na czas, manager w porządku, kasa się zgadza (nawet czasem wiecej dadzą :) Jak się komus nie podoba to polecam isc do Solidu, tam zatęsknią za Konsalnetem. Dodam tylko, że jeżdzę w grupie interwencyjn ej, ale znam wielu pracownikow bez licencji w tej firmie, którzy podzialają moje zdanie. Stawka 7.5 na Biedronce to tez konkurencyjna stawka.
Negatywne opinie to norma dla nierobów i oszołomów. Jeszcze jedno - na umowe o prace trzeba sobie zasłużyc, a co do umowy zlecenia to dają od razu.
Negatywne opinie to norma dla nierobów i oszołomów. Jeszcze jedno - na umowe o prace trzeba sobie zasłużyc, a co do umowy zlecenia to dają od razu.
Kolego, to o czym piszesz jest nie tylko specyfiką wspomnianej wyżej firmy, gdyż to akurat (niestety) staje się ogólnym i krajowym standardem, że:
- umowa "śmieciowa" staję się normą, co z kolei świadczy nie tyle o złej woli wspomnianego pracodawcy, a jedynie o chorym systemie i tym co jest standardem stosowanym coraz częściej w kraju, więc nic nadzwyczajnego i trudno mieć akurat konkretnie do tego pracodawcy pretensje, że i oni również takie zasady stosują. Każdy liczy i tnie koszty na tyle na ile się da. Też byś tak robił - nie mów, że nie bo nie uwierzę.
Jeśli jednak zaakceptujesz na wstępie warunki jakie jasną zostają Tobie przedstawione (podkreślam jasno i wyraźnie: podczas spotkania, rozmowy nikt nie kręci tylko wiesz co i za ile robisz jeśli się zdecydujesz na taką pracę) to należy stwierdzić, że dostaniesz tyle ile wypracujesz i nikt Ciebie nie będzie kantował.
p.s.
Drogą wyjaśnienia:
- moja współpraca zakończyła się z dnia nadzień - cóż było to tak: telefon i pa pa, szok, brak merytorycznego powodu (jednak przy "śmieciówce" tak już jest, że nikt nie musi nikomu niczego wyjaśniać) reasumując: nie ma sensu "bić piany", bo: wiedziałem na co się decyduję, swoją drogą działa to w obie strony, więc: znajdując lepszą posadę również nikt nikogo na siłę nie trzyma.
Pewnie, że fajnie było by mieć pracę na pełny etat ze wszystkimi świadczeniami, ale skoro jednak zgadzamy się na określoną propozycję, więc po co potem "cudować" i odwracać "kota ogonem"?
W każdym bądź razie:
- umowy są i to szybko
- kasa jest na czas
- nikt nie tnie godzin
- trochę "boli" gdy z "zaskoczki" dziękują za współpracę, ale sami również w podobny sposób możemy odejść, więc wszystko zależy od sytuacji.
Jak już to gorszym świństwem jest to, że:
- gdy wiadomo z "przecieków" o planowanych redukcjach i w grupie zaczyna się "wyścig szczurów", bo ktoś ma zostać zredukowany i czasem jakiś "wspaniałomyślny, oddany kolega" zacznie knuć, kablować lub organizować haki na drugiego, żeby ocalić własny tyłek, no ale to już nie jest wina pracodawcy tylko ludzka podłość współpracowników.
- umowa "śmieciowa" staję się normą, co z kolei świadczy nie tyle o złej woli wspomnianego pracodawcy, a jedynie o chorym systemie i tym co jest standardem stosowanym coraz częściej w kraju, więc nic nadzwyczajnego i trudno mieć akurat konkretnie do tego pracodawcy pretensje, że i oni również takie zasady stosują. Każdy liczy i tnie koszty na tyle na ile się da. Też byś tak robił - nie mów, że nie bo nie uwierzę.
Jeśli jednak zaakceptujesz na wstępie warunki jakie jasną zostają Tobie przedstawione (podkreślam jasno i wyraźnie: podczas spotkania, rozmowy nikt nie kręci tylko wiesz co i za ile robisz jeśli się zdecydujesz na taką pracę) to należy stwierdzić, że dostaniesz tyle ile wypracujesz i nikt Ciebie nie będzie kantował.
p.s.
Drogą wyjaśnienia:
- moja współpraca zakończyła się z dnia nadzień - cóż było to tak: telefon i pa pa, szok, brak merytorycznego powodu (jednak przy "śmieciówce" tak już jest, że nikt nie musi nikomu niczego wyjaśniać) reasumując: nie ma sensu "bić piany", bo: wiedziałem na co się decyduję, swoją drogą działa to w obie strony, więc: znajdując lepszą posadę również nikt nikogo na siłę nie trzyma.
Pewnie, że fajnie było by mieć pracę na pełny etat ze wszystkimi świadczeniami, ale skoro jednak zgadzamy się na określoną propozycję, więc po co potem "cudować" i odwracać "kota ogonem"?
W każdym bądź razie:
- umowy są i to szybko
- kasa jest na czas
- nikt nie tnie godzin
- trochę "boli" gdy z "zaskoczki" dziękują za współpracę, ale sami również w podobny sposób możemy odejść, więc wszystko zależy od sytuacji.
Jak już to gorszym świństwem jest to, że:
- gdy wiadomo z "przecieków" o planowanych redukcjach i w grupie zaczyna się "wyścig szczurów", bo ktoś ma zostać zredukowany i czasem jakiś "wspaniałomyślny, oddany kolega" zacznie knuć, kablować lub organizować haki na drugiego, żeby ocalić własny tyłek, no ale to już nie jest wina pracodawcy tylko ludzka podłość współpracowników.
Widzę że nikt nie ma chęci dyskutować o ostatnim wpisie nawet nazwisko menadżera zostało usunięte a ja je podaję to Jarosław Wojdyga a obiekt to Bank BPH na ulicy Pałubickiego nie ma tu żadnej tajemnicy brakuje ludzi do pracy bo stawka godzinowa to żadna rewelacja ten człowiek drwi z ludzi także na innych obiektach BPH może nareszcie ktoś się tym zainteresuje z władz Warszawy co się dzieje na obiektach w Gdańsku
"Jak się komus nie podoba to polecam isc do Solidu, tam zatęsknią za Konsalnetem." "Stawka 7.5 na Biedronce to tez konkurencyjna stawka."
Hmm a ja właśnie znam osoby , które uciekły z Konsalnetu do Solidu i nie narzekają . Przede wszystkim nie muszą stać po 12 godzin na linii kas . Co do stawki , to również , Solid daje 7.80 na godzinę , godzin można robić praktycznie do oporu , ile kto ma chęci . Więc proszę się najpierw doinformować , potem obgadywać inne firmy ;)
Hmm a ja właśnie znam osoby , które uciekły z Konsalnetu do Solidu i nie narzekają . Przede wszystkim nie muszą stać po 12 godzin na linii kas . Co do stawki , to również , Solid daje 7.80 na godzinę , godzin można robić praktycznie do oporu , ile kto ma chęci . Więc proszę się najpierw doinformować , potem obgadywać inne firmy ;)
Szanowni Państwo pracownicy ochrony KONSALNET czytajcie swoje umowy które,podpisujecie bo Was oszukują.Stawki godzinowe nie są żadną rewelacją przetargi na obiekty to wielka ściema ważne że pracodawca ma zarobek a nie ludzie pracujący tam ludzie.panowie Dyrektorzy to dzięki pracownikom macie zyski z ich czasami ciężkiej pracy są to ludzie wykształceni lepiej jak pracodawcy i panowie Kierownicy ale teraz już tak jest że głupsi zarządzają mądrymi i lepiej wykształconymi.
A oszukiwanie pracowników z przepracowanych godzin to już jest chyba norma co miesiąc ludziom nie zgadza się kasa czy ktoś się tym zainteresuje coraz więcej się słyszy o machlojkach w firmie KONSALNET z Gdańska a zwłaszcza o Panu Wojdydze jest to typ prawdziwego HAMA jak długo będą tego człowieka zatrudniać czy firmie nie zależy na dobrym wizerunku chyba nie
zgadzam się z tym wpisem sam też pracowałem na Biedronkach tego pana znam z opowieści to były wojskowy ludzie wciąż o nim mówili aż się słuchać nie chciało czy do Dyrektora takie wiadomości docierają czy też jest tak skorumpowany że to olewa.Myślę że po ostatnich wpadkach Konsalnetu w Warszawie Wejherowie i innych miastach może się coś zmieni
Ludzie co się dzieje jak długo ta niesprawiedliwość będzie jeszcze trwać czy ktoś ma na tą zarazę jakieś lekarstwo czy znajdzie się ktoś kto to uleczy,żeby ludziom żyło się lepiej a nie kosztem innych.Czy Pan W.zdaje sobie sprawę że sam może być wystawiony do odstrzału przez swoich pracodawców z Warszawy.Ludzie wiedzą że pbudował się w Rumii to z oszukiwania ludzi z godzin na obiektach innego wytłumaczenia nie ma żle Panu nie życzę ale nadejdzie taki dzień że za wszystko odpowiesz
Jak w Warszawie mogli ochroniarze strajkować to może w Gdańsku też da jakiś efekt ale ludzie są tak zastraszeni że może się to nie uda.A te licencje to można sobie w cztery litery schować.Na obiektach wojskowych mają i co to dało.A wszystkich do jednego worka nie można chować .ludzie mają pokończone studia doktoraty bo sytuacja ich zmusiła do takiej pracy a pracodawcy mają to gdzieś ponieważ mają pokończone jakieś Wumle pisane na desce sedesowej w klozecie