Widok
KREDYT NA 300TYS
JA NP nigdy bym nie wział tak duzego kredytu.po pierwsze po 30 latach spłaty biorac 300tys do banku trzeba oddac ok 650 tys zł
350 tys kosztuje haracz do banku.a bankowcy to jak hieny,wydoja wszystko z czlowieka,nie daj boze nie spłaci ktos 1 lub 2 rat i zaczyna sie egzekucja,potem komornik itd.przez te 30 lat przeciez wiele rzeczy moze wyskoczyc w zyciu,choroba ,utrata pracy itd.
jesli juz bym nie mial mieszkania to polecam wyjazd z tego chorego kraju i pracowac za granicą.ja pracowałem w Niemczech 3 lata i kupiłem sobie mieszkanie za gotówke.bez zadnego kredytu,przynajmniej mam spokój od banku i mam spokojne zycie.
po co sobie wiązać petelke na szyje na 30 lat.
za nim wezmiecie taki kredyt to sie 10 razy zastanówcie czy to ma sens
zakladać sobie petle na szyje na cale zycie i pracowac na bank
350 tys kosztuje haracz do banku.a bankowcy to jak hieny,wydoja wszystko z czlowieka,nie daj boze nie spłaci ktos 1 lub 2 rat i zaczyna sie egzekucja,potem komornik itd.przez te 30 lat przeciez wiele rzeczy moze wyskoczyc w zyciu,choroba ,utrata pracy itd.
jesli juz bym nie mial mieszkania to polecam wyjazd z tego chorego kraju i pracowac za granicą.ja pracowałem w Niemczech 3 lata i kupiłem sobie mieszkanie za gotówke.bez zadnego kredytu,przynajmniej mam spokój od banku i mam spokojne zycie.
po co sobie wiązać petelke na szyje na 30 lat.
za nim wezmiecie taki kredyt to sie 10 razy zastanówcie czy to ma sens
zakladać sobie petle na szyje na cale zycie i pracowac na bank
Żona namówiła mnie w 2008 roku na kredyt hipoteczny. Kupiliśmy mieszkanie na górce cenowej - 9 tys m2 (okazja). Czwarte piętro - bo ładny widok na las. Teraz mamy widok na sąsiedni blok. Pobudowali go tak blisko, że sąsiad może ze swojego okna zobaczyć po jakich stronkach serfuję. Bloki są tak blisko siebie, że powstała studnia akustyczna. Wszystkie odgłosy z osiedla trafiają do mojego salonu. Czuję się jakbym był na Dworcu Centralnym w czasie sezonu turystycznego. No własnie salon, kuchnia czy living room - sam nie wiem jak go nazywać - wszystko w jednym. Sprzedający nam nawciskał, że taki układ pomieszczeń jest trendy. Może i jest tyle, że dziecka z oczu nie można spuścić bo strach, że wlezie do gotującej się zupy, albo patelnie z tłuszczem na siebie ściągnie. Jak wpadną niezapowiedziani goście to mogą zobaczyć jaki mamy bajzel w kuchni. Wiadomo kuchnia to taki warsztat. Jak posprzątana to razem z saloonem wygląda ok. Tyle, że dom to nie wystawa w sklepie meblowym. Tu się żyje. Jak żonka bigos gotuje, to go w garażu podziemnym czuję - taką mamy wentylację. A pro po grarażu - taki szeroki, że przy parkowaniu muszę lusterka w aucie składać i parkować na żyletkę , żebym mógł wysiąść bez uszkodzenia drzwi. Rodzinę profilaktycznie wysadzam wcześniej. Ściany. O tak, ściany przed zakupem wydawały się OK, tylko po zamontowaniu halogenów naszym oczom ukazały się fale Dunaju. Podobno to także można uznać za modne - zależy kto patrzy. Mieszkanie 72 m2, ale tylko jedna łazienka i malutki kibelek (jak za komuny). Za to przedpokój całe 13 m2. Jak moja żona albo nastoletnia córa wejdą do łazienki to koniec, zapomnij. Jedyne wyjście to umyć się w kuchni albo jechać na basen. Windy nie ma, piwnicy nie ma, komórki lokatorskiej także. Nie mam gdzie barachło trzymać - to trzymam pod łóżkiem. Ale balkon jest - całe 6m2. Tylko co z tego jak rowery na nim trzymam. Kondycję mam spoko, bo ją sobie wyrobiłem. Zakupy w zębach, dziecko w jednym ręku, wózek w drugim i na górę. Ostatnie piętro jest OK. Zimą zimno, latem ukrop. Mieszkanie od zachodu i północy, czasem nawet widzę słońce - jak się chowa za horyzontem. Sąsiad miał podobne. Tyle, że już je sprzedał. Stracił 30 tysięcy, ale pozbył się garba. Z tym ,że on nie miał kredytu. Dobrze, że mam przynajmniej trzy pokoje. Na 4 osobową rodzinę to bezwzględne minimum. Przy 2 pokojach ktoś musiałby spać w kuchni, tzn salonie, a raczej w living roomie czy jak tam zwą to pomieszczenie. Kredyt oczywiście we franku, no bo jak. Tyle, że po 4 latach spłacania mam więcej do oddania bankowi, niż na początku. U żony w firmie redukcja etatów - na szczęście tym razem jej nie obejmie. U mnie ostatnia podwyżka była w 2010 ......
Kupiłeś mieszkanie za 650 tysięcy? Mogę tylko współczuć, w tej cewnie możesz kupić działkę w ekstra lokalizacji - 200 tysięcy i dom wybudujesz za 400 tysięcy PLN z wykończeniem.
Ja mam zdolność na 450 tysięcy i planuję kupić coś do 300 tysięcy PLN z drugiej ręki z niskim czynszem, bo na takim mieszkaniu może nie stracę dużo, a stracę przy sprzedaży na pewno. Za kilkanaście lat jak spłacę kredyt mam zamiar wybudować dom, nie duży, nie drogi. W każdym razie mieszkanie szukam takie, żeby za te kilkanaście lat było coś warte. Jak patrzę co ludzie dzisiaj oferują na sprzedaż i za jakie pieniądze to aż śmiać się chce. Nikt przecież nic nie kupuje. Są tylko setki ogłoszeń na sprzedaż, kilkadiesiąt ogłoszeń na dzielnicę.
Ja mam zdolność na 450 tysięcy i planuję kupić coś do 300 tysięcy PLN z drugiej ręki z niskim czynszem, bo na takim mieszkaniu może nie stracę dużo, a stracę przy sprzedaży na pewno. Za kilkanaście lat jak spłacę kredyt mam zamiar wybudować dom, nie duży, nie drogi. W każdym razie mieszkanie szukam takie, żeby za te kilkanaście lat było coś warte. Jak patrzę co ludzie dzisiaj oferują na sprzedaż i za jakie pieniądze to aż śmiać się chce. Nikt przecież nic nie kupuje. Są tylko setki ogłoszeń na sprzedaż, kilkadiesiąt ogłoszeń na dzielnicę.
jesli ktos ma czas niech to ogladnie a juz napewno obowiazek dla przyszlych kredytobiorcow :
http://www.youtube.com/watch?v=_GCv0nMykwI
lub takie pozycja jak na yt : pieniadze jako dług
nie sponsorujcie banksterow nie dajcie sie zniewolic , proszeee was
http://www.youtube.com/watch?v=_GCv0nMykwI
lub takie pozycja jak na yt : pieniadze jako dług
nie sponsorujcie banksterow nie dajcie sie zniewolic , proszeee was
zobacz co sie dzieje w hiszpani :
http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/40-tys-hiszpanskich-rodzin-stracilo-w-2012-roku-mieszkania,1916897,4206
jesli dalej uwazasz ze branie kredytu to spoko sprawa to ....
http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/40-tys-hiszpanskich-rodzin-stracilo-w-2012-roku-mieszkania,1916897,4206
jesli dalej uwazasz ze branie kredytu to spoko sprawa to ....
~Damian-ie pracowałeś w niemczech i kupiłeś mieszkanie w polsce, lekko analogicznie by było gdybyś pracował w polsce i kupił za gotówke mieszkanie na białorusi.
takie przykłady to nadużycie. Co z tego że za przywiezione pieniądze od królowej UK lub krola NO kupisz piekne mieszkanie jak nie bedziesz miał za co je u3mać jak już osiądziesz w PL. Każdy pracodawca zapyta gdzie pan byłeś kiedy cie nie bylo - a referencja z zagranicy to dla mnie (zatrudniam ludzi) jest nic nie warta. Pomywacz w barze, dozorca w blokhauzie... co to ma być? czego się tam nauczyłeś? co wiesz o życiu poza tym że konserwy należy wozić w plecaku ze stelażem i że pasztet wieziony przez 28h w autobusie nie nadaje się do spożycia. Nauczyłeś się chociaż języka?
Jesli wybrałeś łatwiejszą drogę: zarabiania tam i kupowania tu... kontynuuj. Dla mnie nie jesteś dobrym pracownikiem ani wzorem do naśladowania. Nie potrafisz ciężko pracować i zawsze będziesz iść na łatwizne.
Wiesz że norewdzy tez biorą kredyty na domy? wiesz że niemiec też musi kupić mieszkanie i żadnemu się to nie uda w 3 lata od czasu wejścia w wiek produkcyjny?
Wiesz że niemiec jeździ do norwegi do pracy żeby nauczyć sie języka a nie kupować mieszkanie w DE?
kredyt to zło konieczne i chyba że ktoś godzi sie na mieszkanie z rodzicami/teściami i odkladanie na wymarzone m po kilkunastu latach.
polska ma wady, ale wszędzie jest lepiej gdzie nas nie ma. jeżdze po europie wiem gdzie jest faniej. wiem też że w wielu miescach jest znacznie gorzej.
takie przykłady to nadużycie. Co z tego że za przywiezione pieniądze od królowej UK lub krola NO kupisz piekne mieszkanie jak nie bedziesz miał za co je u3mać jak już osiądziesz w PL. Każdy pracodawca zapyta gdzie pan byłeś kiedy cie nie bylo - a referencja z zagranicy to dla mnie (zatrudniam ludzi) jest nic nie warta. Pomywacz w barze, dozorca w blokhauzie... co to ma być? czego się tam nauczyłeś? co wiesz o życiu poza tym że konserwy należy wozić w plecaku ze stelażem i że pasztet wieziony przez 28h w autobusie nie nadaje się do spożycia. Nauczyłeś się chociaż języka?
Jesli wybrałeś łatwiejszą drogę: zarabiania tam i kupowania tu... kontynuuj. Dla mnie nie jesteś dobrym pracownikiem ani wzorem do naśladowania. Nie potrafisz ciężko pracować i zawsze będziesz iść na łatwizne.
Wiesz że norewdzy tez biorą kredyty na domy? wiesz że niemiec też musi kupić mieszkanie i żadnemu się to nie uda w 3 lata od czasu wejścia w wiek produkcyjny?
Wiesz że niemiec jeździ do norwegi do pracy żeby nauczyć sie języka a nie kupować mieszkanie w DE?
kredyt to zło konieczne i chyba że ktoś godzi sie na mieszkanie z rodzicami/teściami i odkladanie na wymarzone m po kilkunastu latach.
polska ma wady, ale wszędzie jest lepiej gdzie nas nie ma. jeżdze po europie wiem gdzie jest faniej. wiem też że w wielu miescach jest znacznie gorzej.
Poszukaj kredytu tutaj, naprawdę rzetelnie potrafią doradzić: http://rynekpierwotny.com/kredyt/
Też się zastanawiałam i to długo. Dopóki nie miałam dziecka, miałam w nosie co będzie za rok, dwa, 10 lat. Nie wszyscy mają bogatych rodziców, mieszkania, domy w spadku po dziadkach. Od 18 roku wynajmowałam mieszkanie bo nie miałam wyjścia. Gdy kończyłam liceum, zaczęłam pracować w restauracji. Nie miałam dojazdu z mojej rodzinnej wsi i musiałam zacząć wynajmować. Przez 9 lat płaciłam komuś do kieszeni, razem jakieś 60 tys. ale nie miałam możliwości kupna własnego, ponieważ nie miałam zdolności kredytowej. W końcu gdy osiągnęłam stabilizację życiową i zawodową zdecydowałam się na kredyt w PLN. I nie żałuję tego, odsetki są i to duże, kapitał spada minimalnie przy m-cznej racie... Ale przynajmniej powoli spłacam i mam pracę. A dziecko dach nad głową i spokojne dzieciństwo.