jeżeli o sny chodzi
to dzisiaj w nocy po raz pierwszy latałem. po raz pierwszy naprawdę i do końca. owszem, do tej pory zdarzało się, że odbijałem się od ziemi i potrafiłem przeskoczyć cały długi korytarz. ale potem...
rozwiń
to dzisiaj w nocy po raz pierwszy latałem. po raz pierwszy naprawdę i do końca. owszem, do tej pory zdarzało się, że odbijałem się od ziemi i potrafiłem przeskoczyć cały długi korytarz. ale potem dochodził do głosu strach i nieubłagalnie zbliżała się ściana. a tej nocy szybowałem na materacu z gąbki nad całym raduńskim dolnym. był ze mną jakiś zarośnięty bieszczadzki zakapior. a w dole na rozmaitych łodziach, kajakach i zagłowkach machali do mnie przyjaźnie znajomi. doleciałem tak aż do jeziora kłodno. a tam - wiadomo - zapora. jej już się nie udało pokonać. ale to i tak duży postęp. następnym razem chcę bez materaca i bez końca
zobacz wątek