Odpowiadasz na:

Re: Karty płatnicze i Lewiatan

Pracowałam przez dwa miesiące jako kasjerka w pewnym hipermarkecie w Gdańsku. Nakazywano nam sprawdzać zgodność płci z tą na karcie i porównywać podpis. Wiedziałyśmy, że nie zastosowanie się do... rozwiń

Pracowałam przez dwa miesiące jako kasjerka w pewnym hipermarkecie w Gdańsku. Nakazywano nam sprawdzać zgodność płci z tą na karcie i porównywać podpis. Wiedziałyśmy, że nie zastosowanie się do tego grozi utratą premii, ale bardzo ciężko to sprawdzić i udowodnić, być może dlatego większość kasjerek nie przywiazywała do tego wagi. Gdy zdarzała się taka sytuacja, trzeba było wołać zwierzchnika z tak zwanego nadzoru kas. Zawsze wtedy anulowano sprzedaż i paragon. Nigdy nie było to żle widziane przez kierownictwo (raczej wprost przeciwnie), za to złościli się klienci w kolejce, że jest przestój, a także osoba która chciała skorzystać z karty. Twierdziła, że jest siostrą, bratem, córką, czy żoną właściciela karty i zawsze tak robi. Zamiast cieszyć się z dbałości o pieniądze, była zirytowana. Musiała odejść od kasy, wybrać ewentualnie żywe pieniądze w bankomacie (jeśli znała PIN), jeszcze raz robić zakupy i jeszcze raz stać w kolejce.
Napisałam kiedyś artykuł o swojej pracy w tym obozie koncentracyjnym i w jeden wieczór zarobiłam więcej niż przez tydzień za kasą.

zobacz wątek
21 lat temu
Rut

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry