Klasa, kasa i tzw. totalna opozycja
Klasy nie da się kupić. Żadna kasa nie zastąpi klasy. Klasy nie da się też wyuczyć na kursach PR. Klasę trzeba wyssać z mlekiem matki, takiej np. jak ś.p. pani Jadwiga Kaczyńska. Najpierw...
rozwiń
Klasy nie da się kupić. Żadna kasa nie zastąpi klasy. Klasy nie da się też wyuczyć na kursach PR. Klasę trzeba wyssać z mlekiem matki, takiej np. jak ś.p. pani Jadwiga Kaczyńska. Najpierw kindersztuba, potem klasa. Ujmując inaczej, frak leży dobrze dopiero w trzecim pokoleniu.
Wydarzenia w Sejmie i poza Sejmem dostarczyły niektórym posłom i ich elektoratowi doskonałej okazji do zademonstrowania braku klasy. Nie wystarczą ciuchy i kasa jak okazało się w przypadku pań z Nowośmiesznej czy Platformy by pokazać klasę i nie wystarczy garnitur i krawat panom Nitrasowi czy Myrsze. Kartka wyborcza klasy też nie gwarantuje. Wyraźnie więc zarysowuje się podział w społeczeństwie na ludzi z klasą i bez klasy.
Skąd się biorą ludzie bez klasy w życiu politycznym ?
Zastanawiała mnie ta kwestia od czasu wyboru Kwaśniewskiego. Wybrano go pomimo ewidentnych wad, które z punktu widzenia prawa wybór taki dyskwalifikowały. Jedynym wytłumaczeniem, oprócz medialnego wsparcia jego kandydatury, była kwestia systemu wartości wyborców głosujących na takiego człowieka.
Po analizie elektoratu doszedłem do wniosku, że duży udział w wyborze Kwaśniewskiego miały grupy subkulturowe, których aksjologia sprowadza się do opozycji cwaniak : frajer. Ci ludzie uznali że Kwaśniewski to swój chłop.
Ale czas płynął, społeczne konflikty nabrzmiewały, pojawiały się nowe pokolenia, w mediach zachodziły zmiany technologiczne i po przegranej SLD i wygranej PIS w 2005 roku układ postkomunistyczny, który poczuł się zagrożony, zaczął promować Platformę Obywatelską przy pomocy marketingowych narzędzi popkulturowych, które skutecznie trafiły do młodych niedoświadczonych wyborców. Popkultura operuje podobnie uproszczonym katalogiem wartości jak subkultura, wyrażającym się w opozycji cool/fajny : obciach. Udało się merketerom Platformy skojarzyć PIS z obciachem, wytworzyć atmosferę zagrożenia i wygrać wybory w r. 2007. W oparciu o te wydarzenia wysunąłem tezę o sojuszu filistra z buractwem i o metodzie czipowania leminga.
Z tej tezy wynikało, że ten alias będzie trwał dopóty, dopóki Platforma nie straci statusu cool i sama nie stanie się obciachem. Ludzie Platformy ani nie mieli kompetencji politycznych ani klasy, ale długo udawało się im przy pomocy marketingu straszyć PISem. Po długiej jednak serii afer i wpadek Platforma stała się królową obciachu i straciła władzę.
Co w tej sytuacji zrobił układ postkomunistyczny ?
Usiłował stworzyć nową platformę polityczną, która natychmiast przejęła pałeczkę królowej obciachu po Platformie jako Nowośmieszna. Jako że na grupach zakotwiczonych w popkulturze układ nie mógł już polegać, musiał sięgnąć po radyklane środki przemocy nie tylko werbalnej ale i fizycznej, które mogliśmy obserwować w Sejmie i wokół Sejmu. Wzywając do oporu przeciwko PISowi musiał odwołać się do agresywnych grup subkulturowych, szczególnie tych proubeckich, lewackich i palikociarskich, które już przedtem objawiły się w r. 2010 na Krakowskim Przedmieściu. Czyli mamy powrót do sytuacji, gdy układ musi odwołać się do żulii i warto tu przypomnieć, że na takim samy elemencie oparli się komuniści po zakończeniu II W Ś..
Jaka na to rada ? To jest zadanie dla służb, ale także, z uwagi na sytację polityczną, może przede wszystkim dla narodowej konfederacji i społecznych grup szybkiego reagowania, zdolnych zarówno do negocjacji jak i do konfrontacji z tego typu elementem.
zobacz wątek
8 lat temu
~łowca absurdów