Widok

Kliniczna Gdańsk poronienie opieka

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Bardzo bym prosiła o opinie i jeśli ktoś posiada informacje na temat tego jak przebiega poronienie w szpitalu na klinicznej, czy ktoś się opiekuje pacjentką jak wygląda sam proces poronienia...
Niestety czeka mnie to za kilka dni i nie wiem czego się spodziewać, mam pełno obaw nie wiem czy słusznych. Wiem tylko, że dostanę tabletki... Jeśli jest tu mama, która tego doświadczyła bardzo proszę o pomoc.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Przykro, że Cię to spotkało... Ja miałam poronienie samoistne. Nie wiem, jak to wygląda na Klinicznej, ale z relacji kolezanek wiem, że w Wojewódzkim jest fachowa opieka, jeśli trzeba łyżeczkować. W tej całej okropnej sytuacji chwaliły podejście lekarzy z Wojewódzkiego. Trzymaj się...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja leżałam na oddziale izolacyjnym w sali 3-osobowej. Ze mną również były dziewczyny, które czekały na poronienie. Ja jak i one dostalysmy tabletki dopochwowe. Po każdej trzeba leżeć przez godzinę. Położne mówiły, ze każda kobieta inaczej reaguje. U jednej następuje poronienie po jednej tabletkę, u innej po trzech. Ja po pierwszej tabletce dostałam skurczy, które trwały aż 14 godz. Mogą być efekty uboczne takie jak gorączka, biegunka czy wymioty. Aha i dostaniesz jeszcze metalową nerke, do której robisz siku i musisz sprawdzać co wypada, bo wtedy oddajesz poloznym do badania. Na koniec jest lyzeczkowanie pod narkoza, ale to też zależy od tygodnia ciąży. Jeśli chodzi o opiekę, to nie mogę złego słowa powiedzieć. Położne przecudowne, rozmawiały ze mną, przytulaly, pocieszaly. Anioły wręcz. Ostatniego dnia jak wychodziłam, to trafiły się dwie średnio miłe, ale po tym wszystkim było mi to obojętne. Lekarze też super, najbardziej ordynator. Wszyscy bardzo mili. Byli też studenci na obchodach, a przy badaniach pytali mnie o zgodę na ich obecność.
Mogę zapytać czemu dopiero za kilka dni idziesz do szpitala? Dziewczyny, które ze mną leżały jak i ja dostały skierowanie do szpitala praktycznie od razu jak lekarz stwierdził poronienie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Kochana ja rok temu we wrześniu przeżywałam to samo. I trafiłam właśnie na kliniczną. Więc procedura wygląda tak ze kładą cie na odział i faktycznie podają tabletki. Według mnie położne były super, pomocne opiekuńcze. Niestety źle znosiłam podanie tabletek i naprawdę zaglądały do mnie i pytały czy wszystko ok. Jeżeli chodzi o lekarzy to wg mnie jak wszędzie robili co musieli. Trzymaj się i bądź spokojna.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa, chociaż doskonale wiecie że jest mi cholernie ciężko... Nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń, ale wiadomo że nikt nigdy się nie spodziewa.
Mam się zgłosić do szpitala we wtorek, nie przyjęli mnie od razu bo nie mam żadnych niepokojących objawów- zero plamienia czy krwotoku nic... Najbardziej załamuje mnie to, że będę musiała sprawdzać to co ze mnie "wychodzi" przeraża mnie to i bardzo bym chciała na to nie patrzeć... Nie mogę spać, ciągle tylko o tym myślę i o tym jak ja to wszystko przeżyje....
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Kochana, dasz radę... wiem, że jest Ci bardzo ciężko, bo wiem jak sama to przeżyłam:( jeśli potrzebujesz, to płacz. W szpitalu położne ocieraly łzy, żadna złego słowa nie powiedziała, przeciwnie. Dawały leki na uspokojenie jeśli chciałaś, w trakcie skurczy leki przeciwbólowe, jeśli będziesz potrzebowała, to jest też psycholog. Odwiedziny były chyba do 17 jeśli się nie mylę, ale mąż był ze mną trochę dłużej i nikt go nie wyganial. Trzymaj się!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jest jakaś opcja żeby to położna sprawdzała zawartość tej nerki? Dlaczego ja mam to robić? Ten widok zostanie mi w głowie do końca życia, teraz nawet już nie mogę o tym myśleć...
Czy przyczyną poronienia mogło być przeziębienie?? Od samego początku walczę z przeziębieniem gdzieś w necie wyczytałam że to może być powód czyli to może być moja wina... Nie brałam niedozwolonych leków w ciąży ale ciągle nic mi nie pomagało...
Czy robią jakiekolwiek badania po poronieniu, szukają przyczyny?? :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zależy chyba który to tydzien. Jak poronienie jest na początku to badań nie robią niestety.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
No i niestety ty to "musisz zlapac" . Ja złapałam i widok mam przed oczami... ale nie martw się że tak się stało ma pewno nie jest z Twojej przyczyny. Ja w zeszłym roku właśnie poroniłam a dziś mam pod sercem brzdaca, który rośnie zdrowo. Nie są w stanie stwierdzić przyczyny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nic nie zawiniłaś. Na 80% przyczyną poronienia były jakieś losowe wady genetyczne powstałe w trakcie podziału komórek. Nie chcę wyjść na bezduszną, ale pomyśl, że lepiej poronić, niż urodzić dziecko bez płuc, które od razu po porodzie umrze, albo bez mózgu, które kilka godzin może pożyje. Podobno ponad połowa kobiet doświadcza chociaż raz w życiu poronienia.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Raczej nie:( położne wszystko Ci wyjaśnia na co masz zwracać uwagę. Wezmą do badania i dostaniesz po kilku dniach wynik badania histopatologicznego, ale z niego nic nie wynika. Tzn zależy który to był tc. Niestety Tobie jako takich badań raczej nie będą robić. Ja jestem po dwóch stratach i nie miałam nigdy zleconych żadnych badań, bo jak powiedziało kilku lekarzy "dopiero po trzecim poronieniu robimy badania genetyczne". Teraz jestem w końcówce trzeciej ciąży i ciężko było ją utrzymać od samego początku. Do dzisiaj nie wiem co było przyczyną tych dwóch poronien. I przede wszystkim nie obwiniaj się o nic, to na pewno nie Twoja wina.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dziękuję Wam za to wszystko, ale to że mam szukać w tej nerce ... Nawet nie mogę tego napisać ja na wstępie powiem, że nie dam rady tego zrobić no nie dam! Padnę tam odejdę od zmysłów... Jak można w ogóle kazać coś takiego robić kobiecie która przeżywa coś takiego? To moja pierwsza strata i druga ciąża, mam z pierwszej zdrowego syna dlatego nigdy nie brałam pod uwagę że może być coś nie tak! Słyszałam że są płatne badania genetyczne, ale nic w szpitalu mi nie powiedziano więcej. Po co mam szukać czegokolwiek skoro i tak badają i sprawdzają czy jest czysto skoro nie będą nic badać... Kochane gdzie tu jest logika czy nikt nie może się postawić w takiej ciężkiej sytuacji? Na chwilę obecną tego widoku boję się najbardziej bo wiem, że wtedy ze szpitala nie wyjdę taka sama...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Piszesz że nie chcesz patrzeć na to co będzie wypływać do nerki...ja też tak miałam, bałam się tego (dziecko zmarło w 9 tygodniu, w 10 tygodniu zaczęłam plamić, a miałam już usg z 8 tygodnia, na którym pięknie biło serce:(), z perspektywy czasu stwierdzam, że lepiej byłoby abym je sama znalazła, oddała do pochówku (nie chcieliśmy sami robić pogrzebu), a pielęgniarki powiedziały, że jeżeli lekarz znajdzie dziecko w czasie łyżeczkowania to ono zostanie pochowane przez szpital i mops (rzecz miała się w Wejherowie) w zbiorowym grobie, do dzisiaj nie wiem czy znaleziono je w czasie zabiegu...trochę żałuję...mogłabym je pożegnać...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Żeby nie było wątpliwości w Wejherowie nikt mi nerki nie dawał, chodziłam kilka razy do toalety...same rozumiecie...:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pomyśl może o zmianie szpitala. Ja miałam zabieg na Zaspie tam umawiasz sie na konkretny dzień przychodzisz do szpitala na czczo, wykonują zabieg i o 14 wychodzisz do domu. Na nic nie musisz patrzeć. Możesz też zdecydować czy będziesz chciała chować dziecko sama czy załatwi to szpital. Gdybyś chciała zrobić badania genetyczne udostępniają próbke. Jedyny minus to ryzyko że przy kolejnej ciąży szyjka może być niewydolna ale ja psychicznie nie dałabym rady czekać na poronienie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Właśnie w wojewódzkim jest tak samo: umawiasz się, robią Ci zabieg pod narkozą i też nie musisz sprawdzać zawartości nerki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zdecydowałam bym się na zabieg bez wahania gdyby nie to ryzyko uszkodzenia szyjki... Na razie nie dopuszczam tego do myśli, ale może za jakiś czas znów zdecyduje się na ciążę... A wtedy gdyby były problemy po zabiegu bym sobie nie darowała... Gwarancji też nie mam że tabletki mnie wyczyszczą do końca, bije się z myślami nie wiem co zrobić żeby było właściwie...
Boję się tego co zacznie się dziać po tych tabletkach... :-(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Witaj, jeśli mogę coś doradzić :(wybierz zabieg. Twoja psychika i tak to odchoruje a zaoszczędzisz sobie traumatycznych wsppomnień . Ja miałam zabiego na Zaspie. Potraktowano mnie z szacunkiem i usłyszałam wiele dobrych słów od personelu. To było prawie 3 lata temu a teraz mam w domu 2 letniego brzdąca. W coiąży żadnych problemów z szyjką. Poród siłami natury na Klinicznej. Pozdrawiam i życzę dużo sił.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Bardzo dziękuję za słowa otuchy, niby niewiele a jednak pomaga. Chyba naprawdę zdecyduje się na zabieg i tak jestem w rozsypce wiem, że nie dam rady leżeć w szpitalu i czekać. Pozostaje mi tylko wierzyć że będzie dobrze, niestety to są rzeczy na które nie mamy wpływu :-(
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Po tabletkach miałam tylko mocniejsze bóle brzucha jak przy mocnej miesiączce, a zwykle nie miewam takich bóli. Było krwawienie, tabletkę ponowiono...objawy cały czas te same...tabletka również przygotowuje szyjkę do zabiegu, ponieważ ją skraca. U mnie w 10 tygodniu nie było alternatywy, od razu powiedziano mi że musi być zabieg...po 6 miesiącach zaszłam od razu w ciążę i dzisiaj syn ma 1,5 roku. W ciąży nie miałam kłopotu z szyjką, poród przebiegł zwyczajnie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziewczyny z całego serca Wam współczuję. Na koniec września urodziłam córkę na klinicznej i powiem tak. Opieka była spoko natomiast te sale i toalety prysznice to sa w skandakicznym stanie. Ogólnie nie polecam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7

Lepiej zdecydować się na tabletki, jest szansa ze wogole nie będzie potrzebne lyzeczkowanie, a to jednak zabieg który ingeruje w szyjkę. Nawet jeśli będzie ono potrzebne( tak było w moim przypadku) szyjka jest na tyle rozdarta po tych tabletkach ze praktycznie nie wymaga mechanicznego rozwierania
Lepiej to rokuje dla przyszłej ciąży. będą na pewno dobrze i milo cie traktować, nie musisz patrzeć do nerki, będziesz czuła ze coś z Ciebie wychodzi wtedy po prostu ją podstaw i zadzwoń dzwonkiem w toalecie, przyjdzie położna i zabierze. Nie musisz sama na to patrzeć.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aha i co do przyszłych starań to nie załamuj się, organizm musi się zregenerować, nie warto się spieszyć a w przypadku starań załamywać. Organizm ( choć różnie to bywa) potrzebuje trochę czasu. Mo udali się zajść w ciążę po roku. Będzie dobrze:-) Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W piątek dowiedziałam się o poronieniu zatrzymanym... Nie chcę opisywać tego co czułam... Odrazu pojechałam do szpitala Kliniczna w Gdańsku. Tam zapisano mnie na środę. Ciężko jest tyle dni czekać mając świadomość tego co się stało... We wtorek pojechalam do szpitala w Wejherowie. Przyjęto mnie odrazu... Byłam w szoku. Panie położne na izbie przyjęć były bardzo przyjazne i pocieszające. Podano mi Cytotec. Po paru godzinach zaczęły się bóle, plamienie i krwawienie. Następnie był zabieg. Wypisano mnie późnym wieczorem do domu. Czułam się fizycznie dobrze. Zadzwoniłam natomiast w środę (na ten dzień byłam zapisana) na Kliniczną i powiedziano mi, ze nie ma dalej miejsc... Szok. W Wejherowie odrazu mnie przyjęto. A w Gdańsku z obumarłą ciążą trzeba chodzić niewiadomo ile....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja w zeszlym roku mialam poronienie zatrzymane. 8 tydz ciąży. Pojechalam do Wejherowa, mialam zabieg .wspomnienia mam straszne ale nie bede sie rozpisywac. Generalnie ok chodz kilka pielegniarek powinno przypomniec sobie co znaczy wspolczucie , dyskrecja, empatia oraz ze dla nas to trauma a nie kolejny dzien w pracy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A powiecie na ile dostałyście zwolnienie po poronieniu na klinicznej i czy lekarz kazał wam na nie iść czy można było zrezygnować?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Minęło pół roku, a ja znów stoję przed tym samym, znów poronienie zatrzymane. Drugi raz pod rząd, nie myślałam że spotka mnie to ponownie. Znów świat mi się zawalił. Dzisiaj znów jadę do szpitala się zapisać... Wchodzę na forum a tu jeszcze ten stary wątek...

Leia ja ostatnio jak byłam w Wojewódzkim dostałam zwolnienie chyba na 10dni albo coś koło tego...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Załamana, współczuję straty. Sama tego nie przechodziłam, ale moja znajoma poroniła 2 razy i po 2-gim dostała skierowanie na badania genetyczne. Także wymuś je na lekarzu, jeśli nie będzie chciał dać, bo to chyba zależy od lekarza, a nie od procedur (moja kuzynka - fakt - mała mieścina- donosiła dopiero 5-tą ciążę, a nikt badań jej nie zlecił )
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

madzia, nie potrafię opisać tego wszystkiego, będę musiała zrobić badania to na pewno. Muszę poznać przyczynę, miałam taką nadzieję, że to się nie powtórzy. Za pierwszym razem było mi ciężko, a teraz? Szkoda gadać, jestem totalnie rozwalona. Nie wiem jak można przeżyć tyle poronień co Twoja koleżanka, sama nie wiem jak z tego się pozbieram.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja moją kuzynke podziwiam, nie wiem, czy gdyby mnie to spotkało, podejmowałabym kolejne próby, w piątej ciąży w 3 msc zginął jej tata w wypadku, na pogrzebie straciła przytomność i wszyscy się bali, ale udało jej się donosić. Zrób badana i nie daj się puścić z kwitkiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Załamana ja też po raz drugi, czekam do piątku na ostateczne potwierdzenie ale wszystko jest dokładnie tak samo jak ostatnio, a za pierwszym razem lekarze twierdzili że puste jajo płodowe zdarza się raz w życiu i jest bardzo nikła szansa żeby się powtórzyło...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Leia za pierwszym razem u mnie od początku było coś nie tak, poroniłam nawet nie było bicia serca...
Teraz, było wszystko dobrze serce biło, widziałam na ekranie... I wszystko pękło jak mydlana bańka tak po prostu ot, tak. Jakby to było normalne, jakby tak miało być... Nagle przestało... Ja jutro mam zabieg, znowu... Te wszystkie szczęśliwe mamy, dźwięk ktg...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiem co czujesz, nie wiem tylko dlaczego to znowu musiało się zdarzyć, najbardziej nie mogę zrozumieć tego że są kobiety które piją, palą a nawet biora narkotyki i wszystko u nich jest ok, rodzą zdrowe dzieci, donoszą ciążę. A my? dlaczego nam się nie udaje, ok rozumiem raz może coś pójść nie tak, ale kolejny raz i to samo... tego nie mogę zrozumieć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Doświadczyła. Nie do końca idealnie to wyglada. Terminy są kilkudniowe, a i tak nie masz gwarancji ze danego dnia cie przyjmą. Leżysz w szpitalu 3 dni, przyjmują cie na Oddzial izolacyjny położniczy, wiec w sali możesz trafić na kobietę w ciąży, co jest bardzo niekomfortowe. Obok leżą matki z noworodkami, zupełnie inaczej jest w Gdyni gdzie poronienia są na oddziale ginekologicznym. Przebieg poronienia - pierwszy dzień to relax, nie robią nic, drugiego dają ci tabletki. Chodzisz do toalety z nerka i czekasz. Personel jest bardzo pomocny, ocenia czy materiał kwalifikuje sie do pobrania. Trzeciego dnia rano jest badanie czy organizm oczyścił sie sam czy musi być zabieg. Bez względu która opcja wychodzisz tego samego dnia. Tak na zimno wyglądał mój pobyt na Klinicznej. Życzę dużo sił wszystkim które będę musiały przejść to wszystko.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Kosmetyki dla dzieci - czytacie skład? (42 odpowiedzi)

Ostatnio całkiem przez przypadek trafiłam na fachową stronę nt. szkodliwych składników kosmetyków...

owsiki (31 odpowiedzi)

hej dziewczyny, masakra jakaś-w piątek wieczorem znalazłam w kale córci robala :/ Okropne...

pomóżcie-pomysł na własny biznes (101 odpowiedzi)

podpowiedzcie,co mogłoby wypalić w małym mieście,myślę,by wreszcie wziąć sprawy w swoje...

do góry