Re: Kobieta z dzieckiem. Jak usidlić faceta?!
Porównanie z konsekwentnym wysiłkiem wyczynowca nie pasuje mi do tego.. jeździłam wyczynowo, wiec znam i gorycz porazki i radość ze zwycięstwa - tam walczyłam "tylko" ze swoim brakiem techniki,...
rozwiń
Porównanie z konsekwentnym wysiłkiem wyczynowca nie pasuje mi do tego.. jeździłam wyczynowo, wiec znam i gorycz porazki i radość ze zwycięstwa - tam walczyłam "tylko" ze swoim brakiem techniki, odporności, czasami musiałam uznać wyższość rywali, czasami miałam pecha, a czasami to inni musieli pogodzić sie z faktem, że byłam lepsza :) Tam nie było "kopniaczków" o jakich rozmawiamy, wystarczyło być twardą, konsekwentną, walczyło się fair - drag spadł lub nie, czas był lepszy lub gorszy. W sytuacjach, gdy "smarka" mi w serducho inny człowiek, ktoś komu zaufałam, nic ode mnie zazwyczaj nie zależy. Jedno co mogę i tutaj się z Tobą zgadzam, to nie pielęgnować urazy, odpuścić i podzękować :) (za miło spędzony czas, który należy juz do przeszłości :) ). Dalej to pewnie zalezy od wielu czynników, co się później z tym zrobi :) Jedni spokojnie przyjmują to jako kolejne zyciowe doświadczenie i takie historie niekoniecznie rzutuja na przyszłość - i tak jest najzdrowiej , inni, ci mniej odporni, mają potem kłopot aby móc znowu zaufać i tym jest duużo trudniej, ból ( i strach) jednak pozostaje - niechciany, wraca czkawką w najmniej odpowiednich momentach :(
Może można nauczyć się takiego fajnego, filozoficznego podejścia do trudnych sytuacji.. jednak, konia z rzędem temu, kto da mi prostą receptę na to...
Więc chyba Ci zazdroszczę spokoju ducha i równowagii w obliczu kryzysów..
:)
zobacz wątek