NOCE W GDYNI
Ostatnio razem z przyjaciółką zamierzaliśmy spędzić wieczór na dyskotece.
Zupełnie przypadkowo wybraliśmy lokal o nazwie "VIP", w centrum GEMINI w
Gdyni.
Nazwa sugeruje, iż miejsce...
rozwiń
Ostatnio razem z przyjaciółką zamierzaliśmy spędzić wieczór na dyskotece.
Zupełnie przypadkowo wybraliśmy lokal o nazwie "VIP", w centrum GEMINI w
Gdyni.
Nazwa sugeruje, iż miejsce to jest przeznaczone dla ważnych osób.
Taką osobą może poczuć się każdy kto uiści pewną opłatę łysemu i
nieuprzejmemu panu, który stoi przy drzwiach klubu. Wysokość tej kwoty jest
arbitralnie ustalana (prawdopodobnie przez łysego pana) i nie podlega
negocjacji.
W zamian łysy pan nie zamierzał wręczyć nam biletów wstępu lub
jakiegokolwiek innego dowodu nabycia "praw VIP-owskich". Domyśliłem się
jednak iż przesunie się w prawo lub w lewo umożliwiając nam przejście.
Ponieważ nie lubię sytuacji niejednoznacznych, (a ta wyglądała mi na zwykły
rozbój), grzecznie zapytałem o wydruk z kasy fiskalnej.
Łysy pan spojrzał na mnie groźnie i machinalnie powtórzył: "10 zł od
osoby", po czym ironicznie dodał: "Jaki wydruk - za bramkę!?"
Zacząłem się czuć nieswojo - uświadomiłem sobie, że zapłacenie tego
haraczu, oprócz wejścia, zapewnia VIP-owi nietykalność przez łysego pana na
terenie klubu.
Uparcie jednak powtórzyłem pytanie.
To już było dla łysego pana zbyt wiele - myślę że poczuł się moim pytaniem
dotknięty, lub też nie zrozumiał go.
Obawiałem się iż będzie mnie chciał uderzyć. Z wyraźnym trudem opanował się
jednak i tylko wycedził przez zaciśnięte zęby: "Wstęp 10zł od osoby! Jeżeli
ci się nie podoba to spadaj stąd ! "
Nie usiłowałem już wdawać się z łysym panem w żadną polemikę.
Zrezygnowaliśmy z możliwości zostania VIP-ami.
Opisana przeze mnie sytuacja jest typowa, dla większości dyskotek.
Osobiście nie mam nic przeciwko uiszczaniu opłaty za wejście, lecz czy musi
się to odbywać w tak niecywilizowany sposób, w ramach szarej strefy ???
Pozdrawiam liczac na zainteresowanie.
zobacz wątek