Nie zapomne weterynarza, który zarzucił nam, że na własne życzenie mamy chorego kota (pęcherz), bo nie dawaliśmy mu karmy Royal Canin, a tylko "śmieci"- czyli wysokojakościowe mięsne karmy -...
rozwiń
Nie zapomne weterynarza, który zarzucił nam, że na własne życzenie mamy chorego kota (pęcherz), bo nie dawaliśmy mu karmy Royal Canin, a tylko "śmieci"- czyli wysokojakościowe mięsne karmy - polecone przez spoko wetkę z innego miasta, z którego adoptowaliśmy futra. Od RC roztył się drugi kot, teraz jest na diecie, a chory na pęcherz no cóż... zakwaszać mocz można inaczej niż beznadziejną karmą RC z dodatkiem leku...ale widać współpraca z firmą pozwala grać na emocjach wystraszonych opiekunów. :/ Oba kotki mają się obecnie świetnie :)
zobacz wątek