Widok
Kogo drażni szopka że zdalnym nauczaniem?
Nie będę pisała że nauczyciele to źli i nic nie robią.
Ale mam szczerze dość tej fikcji.
Niech ogłosza że koniec do wszesnia siędzimy w domach z dziećmi to sobie już odpuszczę i nie będę zmuszał córki do tej paranoji której doświadczamy.
Tak wszyscy nauczyciele strajkowali, dziś widać wasze kompetencje.
PS jak to możliwe że w prywatnych szkołach nauczyciele ogarnia ja a w państwowych nie?
Nie chce mi się wykonywać za was pracy wolę zabrać córkę na spacer.
PS możecie wstawić ndst.
Proszę bardzo :)
Ale mam szczerze dość tej fikcji.
Niech ogłosza że koniec do wszesnia siędzimy w domach z dziećmi to sobie już odpuszczę i nie będę zmuszał córki do tej paranoji której doświadczamy.
Tak wszyscy nauczyciele strajkowali, dziś widać wasze kompetencje.
PS jak to możliwe że w prywatnych szkołach nauczyciele ogarnia ja a w państwowych nie?
Nie chce mi się wykonywać za was pracy wolę zabrać córkę na spacer.
PS możecie wstawić ndst.
Proszę bardzo :)
Mam dwoje dzieci jedno w państwowej, drugie w prywatnej i w obu jest podobnie. Niektórzy nauczyciele fakt, tylko wysyłają materiał i martw się sam, ale są tacy co ogarniają net i prowadzą całkiem sensowne zajęcia. Jest ciężko i moje dzieciaki też już są tym wszystkim zmęczone, czasem taki on line bardziej je stresuje niż normalne zajęcia ale już dużo tego roku nie zostało.
Od wczoraj spędzam z dziećmi przedpołudnia poza domem (park, plaża) i widzę, że jest trochę osób, które odpuściły dzieciom siedzenie przed kompem. Widziałam dość sporo rodziców z dziećmi w wieku komunijno-nastoletnim, które teoretycznie powinny mieć w tym czasie zajęcia.
Może więc ten czas to dobra szansa, żeby zamiast nauki dla stopni, wprowadzić naukę życia? Na Twoim miejscu chyba rzeczywiście poszłabym z dzieckiem na spacer. Skoro obydwie jesteście zestresowane, dalsze siedzenie przed komputerem wam w niczym nie pomoże.
Może więc ten czas to dobra szansa, żeby zamiast nauki dla stopni, wprowadzić naukę życia? Na Twoim miejscu chyba rzeczywiście poszłabym z dzieckiem na spacer. Skoro obydwie jesteście zestresowane, dalsze siedzenie przed komputerem wam w niczym nie pomoże.
Mnie drażni szopka ze zdalnym "nauczaniem" w prywatnym przedszkolu, które sobie liczy lwią część czesnego, bo przecież są zajęcia i linki do kolorowanek online!
Moje dziecko ma już alergię na rozmowy online i drukowane zadania (nawet już z dziadkami nie chce gadać przez skype), woli sobie rysować, budować lego... :[
Moje dziecko ma już alergię na rozmowy online i drukowane zadania (nawet już z dziadkami nie chce gadać przez skype), woli sobie rysować, budować lego... :[
Moja córka w 3 klasie ale u nas wygląda to podobnie. Jakaś śmieszna praca do wydrukowania przez rodzica. Naszym tuszem, nasza drukarka naszym czasem.
+ wymuszone jak to Pani napisała rozmowy online żeby Pani nauczycielka mogła się pokazać że ona coś niby robi.
Pracuje w domu zdalnie + wykonuje kogoś obowiązki. To nie jest kwestia tego że nie chce uczyć się z córką ale mam na to ciekawsze metody niż prezentowane. Czekam na oficjalny komunikat że nauczania już do czerwca nie będzie.
Powiem też że czuję niesmak po tych zeszłorocznych strajk ach... Tacy specjaliści.. Serio....? Jestem zazenowana. Najbardziej tym udawanie że coś robią.
+ wymuszone jak to Pani napisała rozmowy online żeby Pani nauczycielka mogła się pokazać że ona coś niby robi.
Pracuje w domu zdalnie + wykonuje kogoś obowiązki. To nie jest kwestia tego że nie chce uczyć się z córką ale mam na to ciekawsze metody niż prezentowane. Czekam na oficjalny komunikat że nauczania już do czerwca nie będzie.
Powiem też że czuję niesmak po tych zeszłorocznych strajk ach... Tacy specjaliści.. Serio....? Jestem zazenowana. Najbardziej tym udawanie że coś robią.
Zgadzam się w stu procentach. Ja też pracuję z domu, mam bardzo dużo pracy i małe dzieci, mąż też pracuje.. jakoś się dzielimy, chodzę spać po 2 w nocy, a po 6 już się najmłodsze budzą. Powie ktoś, że możemy wziąć opiekuńcze - jasne, tylko wtedy mąż traci klientów, projekty, a ja mogę żegnać się z praca w ogóle, atmosfera jest bardzo zła i pracodawca źle patrzy na dłuższą nieobecność!
Zatem, wracając do meritum, naprawdę nie mam już siły, by z dzieciakami ślęczeć przy komputerze.
Co do nauczycieli, to racja... Wiem o wielu, którzy na ten czas wyjechali - na wieś, do rodziny, na domek. I siedzą tam spokojnie, czekają na lato. Wrzucą coś do sieci, nawet na chwilę się połączą przez Zooma, a potem sielanka :[[[
Zatem, wracając do meritum, naprawdę nie mam już siły, by z dzieciakami ślęczeć przy komputerze.
Co do nauczycieli, to racja... Wiem o wielu, którzy na ten czas wyjechali - na wieś, do rodziny, na domek. I siedzą tam spokojnie, czekają na lato. Wrzucą coś do sieci, nawet na chwilę się połączą przez Zooma, a potem sielanka :[[[
Mnie wkurza zdalne nauczanie.
Siedzenie do 2-3 w nocy.
Pobudki o 6 żeby zdążyć sprawdzić prace uczniow.
Prowadzenie zajęć w piżamie, bez śniadania, w nieuczesanych włosach, bo nie nadążam.
Brak mozliwosci zrobienia wideokonferencji, bo przy malutkich dzieciach po prostu się nie da. Nie wyobrażam sobie dzielenia się intymnymi sytuacjami mojej rodziny z rzeszą dorastających uczniow przez wideokonferencje.
Wymyślanie zajęć w taki sposób by nie przeciążyć dzieci, a jednak czegoś nauczyć.
Wkurza mnie ta cała szopka ze zdalnym nauczaniem.
96% szkół bez problemu prowadzi zdalne nauczanie... Chyba tylko się panu Morawieckiemu wydaje...
Siedzenie do 2-3 w nocy.
Pobudki o 6 żeby zdążyć sprawdzić prace uczniow.
Prowadzenie zajęć w piżamie, bez śniadania, w nieuczesanych włosach, bo nie nadążam.
Brak mozliwosci zrobienia wideokonferencji, bo przy malutkich dzieciach po prostu się nie da. Nie wyobrażam sobie dzielenia się intymnymi sytuacjami mojej rodziny z rzeszą dorastających uczniow przez wideokonferencje.
Wymyślanie zajęć w taki sposób by nie przeciążyć dzieci, a jednak czegoś nauczyć.
Wkurza mnie ta cała szopka ze zdalnym nauczaniem.
96% szkół bez problemu prowadzi zdalne nauczanie... Chyba tylko się panu Morawieckiemu wydaje...
Ma Pan/Pani prawo nie wierzyć. Tak jak w to, ze Ziemia jest okrągła i krąży wokół Słońca.
Podzieliłam się swoją rzeczywistością, i kto ma złą wolę, nie uwierzy - trudno.
Mam klasy 4-6 i dzieciaki w większości przerabiają zadania ze mną, w czasie rzeczywistym na lekcji. Widze to bo kontroluje na biezaco.
Siedzę przed komputerem przez czas wszystkich moich lekcji według normalnego planu, oraz rano kilka godzin przed lekcjami i od 21 gdy położę swoje dzieci spać, do 2:30, 3, 4. Roznie bywa. Są tez tacy nauczyciele którzy przejmują się edukacją i starają się wszystko ułożyć tak żeby dzieci nauczyć, a ich nie przeciążyć. I żeby uczył się sam uczeń a nie jego rodzic. Jest to bardzo trudne i nie zawsze się udaje. Kto nie chce, nie musi wierzyć.
Mam jeszcze 8letnią córkę, która ma swoje lekcje, i w większości odrabia sama, mimo ze ma bardzo dużo, porównując z lekcjami od wychowawczyń z innych klas.
I trzylatka, który bardzo potrzebuje mojej opieki, przytulania, rysowania i po prostu żeby się z nim ktoś pobawił.
Jest ciezko, ale każdy ma ciezko. I proszę nie mówić ze wszyscy nauczyciele olewają zdalną edukację.
Podzieliłam się swoją rzeczywistością, i kto ma złą wolę, nie uwierzy - trudno.
Mam klasy 4-6 i dzieciaki w większości przerabiają zadania ze mną, w czasie rzeczywistym na lekcji. Widze to bo kontroluje na biezaco.
Siedzę przed komputerem przez czas wszystkich moich lekcji według normalnego planu, oraz rano kilka godzin przed lekcjami i od 21 gdy położę swoje dzieci spać, do 2:30, 3, 4. Roznie bywa. Są tez tacy nauczyciele którzy przejmują się edukacją i starają się wszystko ułożyć tak żeby dzieci nauczyć, a ich nie przeciążyć. I żeby uczył się sam uczeń a nie jego rodzic. Jest to bardzo trudne i nie zawsze się udaje. Kto nie chce, nie musi wierzyć.
Mam jeszcze 8letnią córkę, która ma swoje lekcje, i w większości odrabia sama, mimo ze ma bardzo dużo, porównując z lekcjami od wychowawczyń z innych klas.
I trzylatka, który bardzo potrzebuje mojej opieki, przytulania, rysowania i po prostu żeby się z nim ktoś pobawił.
Jest ciezko, ale każdy ma ciezko. I proszę nie mówić ze wszyscy nauczyciele olewają zdalną edukację.
Właśnie tu jest sendo Pani córka pracuje sama. Moj syn nie. Jeżeli prowadzi Pani tak lekcje chwała za to. 3/4 przypadków jednak to praca głównie rodzica.
Proszę sobie wyobrazić że pracuje Pani ok 7 godz dziennie - tyle potrzebuje na wykonanie swoich obowiązków i jeszcze musi Pani wykonać czyjas pracę. Za darmo.
Od uczenia jest nauczyciel nie rodzic. Gdybym chciała być nauczycielem to bym nim była. Mam inne zajęcie.
Chciała by Pani dostawać odemnie rozpiskę na email z zadaniami do wykonywania? Wątpię. My musimy tak funkcjonować. Dziś mója córka ma połączenie z nauczycielka. I niestety nie chcemy się z nią widzieć dlatego wyłącze internet. Niech się ciągnie.
Ta fikcja trwa i będzie trwała do czasu ogłoszenia oficjalnego stanowiska piatkowskiego. Po tym większość rodziców was oleje i wasze śmieszne lekcje.
Proszę sobie wyobrazić że pracuje Pani ok 7 godz dziennie - tyle potrzebuje na wykonanie swoich obowiązków i jeszcze musi Pani wykonać czyjas pracę. Za darmo.
Od uczenia jest nauczyciel nie rodzic. Gdybym chciała być nauczycielem to bym nim była. Mam inne zajęcie.
Chciała by Pani dostawać odemnie rozpiskę na email z zadaniami do wykonywania? Wątpię. My musimy tak funkcjonować. Dziś mója córka ma połączenie z nauczycielka. I niestety nie chcemy się z nią widzieć dlatego wyłącze internet. Niech się ciągnie.
Ta fikcja trwa i będzie trwała do czasu ogłoszenia oficjalnego stanowiska piatkowskiego. Po tym większość rodziców was oleje i wasze śmieszne lekcje.
Rozumiem i współczuję.
Dlaczego syn nie pracuje sam? W której jest klasie?
Jak często nauczycielka przesyła zadania?
Wiem że są szkoły gdzie nauczyciel przedmiotu wysyła zadania raz na tydzień.
My niestety pracujemy wedlug normalnego planu lekcji. Można się zajechać. Mam świadomość że uczniowie też są zmeczeni.
Niestety moim zdaniem i nie tylko moim, edukacja zdalna potrwa do konca roku szkolnego, ewentualnie wrocimy na ostatnie 2 tygodnie.
Chociaz patrząc na to że zblizają się wybory to może rząd błyskawicznie odmrozi całą gospodarkę i wszyscy wrocimy do "normalnosci"?
Dlaczego syn nie pracuje sam? W której jest klasie?
Jak często nauczycielka przesyła zadania?
Wiem że są szkoły gdzie nauczyciel przedmiotu wysyła zadania raz na tydzień.
My niestety pracujemy wedlug normalnego planu lekcji. Można się zajechać. Mam świadomość że uczniowie też są zmeczeni.
Niestety moim zdaniem i nie tylko moim, edukacja zdalna potrwa do konca roku szkolnego, ewentualnie wrocimy na ostatnie 2 tygodnie.
Chociaz patrząc na to że zblizają się wybory to może rząd błyskawicznie odmrozi całą gospodarkę i wszyscy wrocimy do "normalnosci"?
Nikt ci nie karze syna pilnowac, jesli nie umie odrabiac lekcji. Mojej kolezanki syn tez sie uparl,ze nie musi sie uczyc przez internet, bo nie umie...Juz rodzice dostali pisemko ze szkoly, ze jesli nie nadrobi zaleglosci to bedzie powtarzal klase... Czy tego chcesz dla swojego syna? Opamietaj sie kobieto, to ze dziecko sie nie uczy, to problem rodzcow, a nie szkoly!
Ta " fikcja" trwa i będzie trwała przynajmniej do końca czerwca bo przedszkola niepublicznie biorą niemałe dotacje i muszą zrealizować program. Dotacja jest na każde zapisane dziecko bez wymaganej frekwencji, dodatkowo pobierane jest czesne a sterroryzowani sytuacją pracownicy zmuszani do urlopu wypoczynkowego nie wrócą do miejsca pracy, do którego sami musieli dopłacić.
Mi nawet do głowy nie przyszło,żeby się buntować w sprawach edukacji moich dzieci(kl.2 i 3 podstawowa).
Raz,że zajmuje im to ileś czasu (zależy 2 lub 3 godz dziennie) więc jakis sposób na nudę jest.Przede wszystkim jednak jest to dla nich ,uczą się nowych rzeczy, utrwalają pisownię, czytają jedna czytankę dziennie co by płynniej czytać.Są w miarę na bieżąco.Nie wyobrażam sobie żeby przez cały ten czas nic nie robili.Pewnie w następnym roku szkolnym i tak będą te rzeczy powtarzać,ale już coś tam będą wiedzieć i pamietać.
Raz,że zajmuje im to ileś czasu (zależy 2 lub 3 godz dziennie) więc jakis sposób na nudę jest.Przede wszystkim jednak jest to dla nich ,uczą się nowych rzeczy, utrwalają pisownię, czytają jedna czytankę dziennie co by płynniej czytać.Są w miarę na bieżąco.Nie wyobrażam sobie żeby przez cały ten czas nic nie robili.Pewnie w następnym roku szkolnym i tak będą te rzeczy powtarzać,ale już coś tam będą wiedzieć i pamietać.
U mnie dwie córki , starsza ogarnia ale ma w nosie a młodszej trzeba pomagać. Ja z mężem pracujemy na zmiany. Rano więc lekcje do 10 i zakupy też muszę zrobić do 10 ale nie zawsze mi się udaje. Dzieci zmęczone i wynudzone lekcjami on- line. Uczestniczą w lekcjach ale myślami są gdzie indziej. Wszystkie sprawy techniczne przy łączeniu się on-line spadają na mnie , drukowanie tych wszystkich meili z zadaniami na mnie , pomoc w nauce na mnie, a gdzie czas na życie. Tylko praca ,szkoła i praca domowa. Też chciałabym żeby to się już skończyło ,oceny przepisali z poprzedniego semestru i tyle.
A co za różnica ile lat ma dziecko? Bardziej przydatne informacje to jak wygląda praca?
Jeżeli nauczyciel łączy się przez Skype i rysują pół biedy, u nas jest 5 różnych kanałów komunikacji, każdy nauczyciel inaczej. I naprawdę widać drodzy nauczyciele kto się stara a kto nie. Sytuacja jest trudna. Przedewszystkim dla rodziców i dzieci.
Współczuję Pani?
Naprawdę ... ?
Jeżeli nauczyciel łączy się przez Skype i rysują pół biedy, u nas jest 5 różnych kanałów komunikacji, każdy nauczyciel inaczej. I naprawdę widać drodzy nauczyciele kto się stara a kto nie. Sytuacja jest trudna. Przedewszystkim dla rodziców i dzieci.
Współczuję Pani?
Naprawdę ... ?
Uważasz że nauczyciele wymyślili koronowirus, całą tą pandemię, by miec takie dłuuugie wakacje? Tak naprawdę nikt na to nie był przygotowany. Racja, że strasznie dużo spadło na rodziców. Sama jestem w takiej sutuacji, praca zdalna moją, męża, pierwszoklasista - potrzebuje ciągłej pomocy, no i dwulatek. Wszędzie go pełno, hałasuje, a my wszyscy musimy pracować. Nerwy już mam zszargane, w pracy mogłam chociaż skupić się na pracy, a nie na domu, dzieciach, lekcjach... Sądzę jednak ze wielu nauczycieli też jest w podobnej sytuacji. Mają rodziny, dzieci, i pewnie woleliby pracować w szkole, a nie w domu. Pewnie też niełatwo jest przygotować zdalną lekcję, zwłaszcza jak rodzice nie współpracują. Nie ma co s, ukac winnych, wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Zgadzam się, że rodzic ma oprócz swojej pracy jeszcze etat nauczyciela mimo że często nie ma takich kompetencji, tym trudniej. Ale czego oczekujesz nauczyciela dziecka? Ma przyjść do Twojego domu i nauczyć Twoje dziecko? No nie da się. Proponuję by się tak nie spinać i pracować z dzieckiem tak, by się uczyło danych umiejętności, a nie po kolei wszystkie zadania. Jeżeli uważacie ze jest ich za dużo. Na pewno nie będzie z tego żadnych konsekwencji bo sytuacja nadzwyczajna. De facto rodzic nie ma obowiązku realizować podstawy programowej, to obowiązek szkoły, ale pracujmy mimo to z dziećmi, by się rozwijały a nie cofały...
Ja wszystko stało jestem w stanie zrozumieć. Rodziców i nauczycieli. Sama mam syna w przedszkolu i letnia córkę. Przedszkole wysyła nam tylko zadania, ale w naszym sklepie wypadku problem polega na braku integracji w grupie. Syn bardzo lubił przedszkole, ciężko mu w domu. Córce też brakuje zajęć dodatkowych z innymi dziećmi. Martwię się jak to na nich się odbije.
Najbardziej przeraża mnie to, że od września może dalej nie być szkół i przedszkoli. .
Najbardziej przeraża mnie to, że od września może dalej nie być szkół i przedszkoli. .
Oczywiście, że nie jest łatwo pogodzic i pracę i naukę swoich dzieci, ale kto ma ich uczyć? Naprawdę wolicie puścić ich do szkoły, nie boicie się?
Mam dwoje dzieci klasa 4 i 6 już wpadły w rytm lekcji on-line. Na nauczycieli nie mogę narzekać, lekcje da prowadzone, oczywiście trzeba dzieciom trochę pomóc.Na początku nie ogarniały odsyłania materiałów i musiałam robić to ja,ale teraz już się nauczyli. Ilość materiału też jest ok, czasami ktoś zaszaleje z ilością ale jak się robi systematycznie to nie spędzamy nad tym nocy
Mam dwoje dzieci klasa 4 i 6 już wpadły w rytm lekcji on-line. Na nauczycieli nie mogę narzekać, lekcje da prowadzone, oczywiście trzeba dzieciom trochę pomóc.Na początku nie ogarniały odsyłania materiałów i musiałam robić to ja,ale teraz już się nauczyli. Ilość materiału też jest ok, czasami ktoś zaszaleje z ilością ale jak się robi systematycznie to nie spędzamy nad tym nocy
Wiecie co, już mi to wisi i powiewa. Nie chcę mi się tego wykonywać. Nie chcę mi się codziennie drukować tych śmiesznych zadań. Siedzieć i tłumaczyć dziecku a potem odsyłać jaśnie Pani.
Już robimy co 2 zadanie... Nie będę zmuszał dziecka do tej farsy.. Mój syn rozwija się zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Mam tego poprostu dość.
Życzę wszystkim zdrowia i oby ten cyrk skończył się jak najszybciej.
Już robimy co 2 zadanie... Nie będę zmuszał dziecka do tej farsy.. Mój syn rozwija się zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Mam tego poprostu dość.
Życzę wszystkim zdrowia i oby ten cyrk skończył się jak najszybciej.
Ludzie, zastanówcie się, o co Wam chodzi! Nauczyciel,jeśli pracuje zdalnie to prowadzi lekcje on-line oraz przesyła karty pracy. Pracuje na swoim sprzęcie, musi te karty stworzyć, dostosować do podstawy programowej. Musi to przesłać, potem sprawdzić, a Rodzic płacze,że ma to wydrukować? Przecież Dziecko może przepisać! Przecież można z pdf zrobić na doc, uzupełnić i przesłać nauczycielowi. W czym jest problem? Dziecko nie umie obsługiwać drukarki? Niech się nauczy bo to będzie jego podstawowa umiejętność w przyszłości. A kciuki sprawne ma,żeby na telefonie/konsoli grać i patocelebrytów oglądać na YouTube? To niech się weźmie w garść, bo jest obowiązek szkolny.
Codziennie przeprowadzam 6 lekcji i 3 godziny konsultacji, muszę każdą lekcję przygotować, przesłać, poprawić pracę uczniów, wystawić oceny.Mam dwoje dzieci w 7 i 5 klasie, którym też muszę tłumaczyć przerabiane zagadnienia. I żyję, więc przestańcie stękać.
Codziennie przeprowadzam 6 lekcji i 3 godziny konsultacji, muszę każdą lekcję przygotować, przesłać, poprawić pracę uczniów, wystawić oceny.Mam dwoje dzieci w 7 i 5 klasie, którym też muszę tłumaczyć przerabiane zagadnienia. I żyję, więc przestańcie stękać.
Jakie dostosować :) L? Panie nauczyciel zejdź Pan na ziemie...mam dziecko w 4 klasie. I szkoda mi mojego tuszu. W d*pie mam twoje poświęcenie. Rób sobie sam ta twoja śmieszna kartę pracy. Mój syn w tym czasie czyta książki, Gra owszem spędzamy miło czas rodzinnie. Jak nam się nudzi to porobić zadanka z matmy.
To wy musicie dokumentowania swoją pracę nie my.
A i jeszcze jedno wystawie komuś ndst albo bo nieklasyfikujcie. Powodzenia.
A tym czasem miłej pracy:)
To wy musicie dokumentowania swoją pracę nie my.
A i jeszcze jedno wystawie komuś ndst albo bo nieklasyfikujcie. Powodzenia.
A tym czasem miłej pracy:)
My daliśmy luz po tygodniu. Przedszkole prywatne. Jestem z malymi przerwami na uropie opiekunczym. Tuszu juz brak. Jestem zalamana bo zniżka mała, płacić muszę sporo za dwójkę dzieci. Wysyłane są kolorowanki, czasem jest coś sensownego ale ogólnie wolę z dziećmi robić coś po swojemu i bardziej produktywnie. Zastanawiam się też czy przy starszym dziecku nie zerwać już umowy pod koniec m-ca. Nie mam kasy aby płacić za maile z kolorowaną lub zadaniem, które sprawdza się tylko w grupie. Pomijając,że już w sumie nie mam za co płacić bo opiekunczego do dzisiaj nie widzę. Pozostała część pensji kiedy chodziłam poszła na jedzenie i opłaty.
Drogie Mamy
Przedszkola niepubliczne ruszą najszybciej od lipca i do tego z duuuzymi ograniczeniami co do liczby dzieci. Wypisujcie dzieci, póki możecie bo to ordynarne wyciąganie od Was kasy! Właściciele takich placówek zobowiązani są potężną dotacją do zdalnego nauczania wiec będą w zamian za szopkę z niby-nauczaniem wyciągać dodatkowo od Was czesne do końca roku szkolnego byleby tylko nie oddawać subwencji!
Przedszkola niepubliczne ruszą najszybciej od lipca i do tego z duuuzymi ograniczeniami co do liczby dzieci. Wypisujcie dzieci, póki możecie bo to ordynarne wyciąganie od Was kasy! Właściciele takich placówek zobowiązani są potężną dotacją do zdalnego nauczania wiec będą w zamian za szopkę z niby-nauczaniem wyciągać dodatkowo od Was czesne do końca roku szkolnego byleby tylko nie oddawać subwencji!