Odpowiadasz na:

Wystarczy dać czas czasowi.Może dlatego wchodzą nowe biznesy religijne w miejsce starych? Tekst z FB Andrzeja Gerlacha.Pozdrawiam, zapewniając że opuszczenie systemu zorganizowanego zła przynosi... rozwiń

Wystarczy dać czas czasowi.Może dlatego wchodzą nowe biznesy religijne w miejsce starych? Tekst z FB Andrzeja Gerlacha.Pozdrawiam, zapewniając że opuszczenie systemu zorganizowanego zła przynosi ulgę.
Andrzej Gerlach
kościół w polsce anno domini 2021 - część IX.
Najliczniejszą grupę w polskim Kościele stanowią księża diecezjalni, a "wylęgarnią" kadr w każdej diecezji jest jej seminarium duchowne. Seminarium diecezji to "serce" każdej diecezji dlatego powinno się ono znajdować pod szczególną opieką każdego biskupa. Gdy źle się dzieje w seminarium, to kryzys w tej instytucji rozlewa się wkrótce na całą diecezję. Gdy systematycznie z roku na rok w seminarium spada liczba kleryków, to po paru latach ten kryzys kadrowy obejmuje całą diecezję. I z taką właśnie sytuacją mamy teraz do czynienia w polskim Kościele.
Ale ten kryzys powołań w naszym kraju to nie jest coś co pojawiło się nagle i niespodziewanie w ostatnich latach. Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się już bowiem na przełomie wieków, a więc taka sytuacja trwa co najmniej od dwudziestu lat. Ale mimo to, iż wiele sygnałów świadczyło o nadciągającej burzy, nasi biskupi nie reagowali, nie diagnozowali niepokojących sygnałów, a jeżeli je zauważali, to zagrożenie i winę widzieli w mediach, rozwiedzionych rodzinach, bieżącej polityce, szkole, demografii, ale nigdy w swoich zachowaniu i postępowaniu.
Nasi biskupi niemal nigdy nie bronili molestowanych kleryków przez ich przełożonych, także biskupów, natomiast często chronili pedofili w swoich własnych szeregach i czynnych homoseksualistów w sutannach, którzy ślinili się na widok młodych i miłych chłopców w seminariach diecezjalnych, a potem pozwalali na to, aby ci wpływowi geje dobierali sobie z nich odpowiednio miłych i ładnych wikarych na swoje parafie. Nie reagowali na coraz bardziej puste kościoły w swoich diecezjach i coraz mniej młodych ludzi na lekcjach religii. Ale równocześnie ścigali się w zdobywanie coraz to nowych funduszy z budżetu państwa i dopieszczali swoją biskupią próżność w często pustych i nieszczerych komplementach ze strony polityków i samorządowców. A tymczasem podległe im seminaria duchowne systematycznie pustoszały...
W 2004 roku we wszystkich polskich seminariach studiowało 7 465 kleryków. Po trzech latach liczba kandydatów na księży we wszystkich polskich uczelniach spadła do 6 025 studentów, z tego na pierwszym roku było 1 078 młodych mężczyzn. W 2008 roku te statystyki spadły do 5 583 kleryków łącznie, z tego pierwszy rok studiów rozpoczęło 953 młodzieńców. W 2012 roku w naszym kraju studiowało łącznie 4 262 kleryków, z tego na pierwszy rok wstąpiło 828 maturzystów. W 2015 roku drogę do seminariów odnalazło już zaledwie 725 młodych ludzi. W 2018 roku mieliśmy w Polsce łącznie 3 015 seminarzystów, z tego na pierwszym roku tylko 620 młodych chłopców. W 2019 roku w polskich seminariach studiowało 2 853 studentów teologii, na pierwszym roku było 498 kandydatów do kapłaństwa. W 2020 roku we wszystkich seminariach polskich indeksy posiadało 2 556 studentów, z tego na pierwszym roku studiów zaledwie 438 kleryków.
W 2018 roku na 620 młodzieńców, którzy wybrali w życiu drogę do kapłaństwa, 415 wybrało seminaria diecezjalne, a 205 seminaria zakonne. W 2019 roku takich chętnych było już tylko 498 maturzystów (o 122 mniej niż przed rokiem), z tego 324 z nich wybrało seminaria diecezjalne (o 91 mniej niż przed rokiem), a 174 kandydatów wybrało drogę zakonną (o 31 mniej niż przed rokiem). W 2020 roku drogę do kapłaństwa wybrało w naszym kraju zaledwie 438 młodych mężczyzn (o 60 mniej niż przed rokiem), z tego seminaria diecezjalne wybrało łącznie 289 maturzystów (o 35 mniej niż przed rokiem), a na drogę do kapłaństwa w habitach zakonnych zdecydowało się 149 kandydatów (o 25 mniej niż przed rokiem).
Różnie rozkładają się też statystyki powołań do kapłaństwa w naszym kraju pod względem geograficznym. Wszędzie jest poważny kryzys powołań, ale w niektórych diecezjach to już nie kryzys, to klęska.
W 2019 roku najlepszy wynik uzyskała diecezja tarnowska, gdzie do seminarium duchownego wstąpiło 26 kandydatów do kapłaństwa. Do warszawskiego seminarium zgłosiło się 15 młodzieńców, ale w tym samym roku w seminarium sosnowieckim, zamojsko-lubaczowskim, zielonogórsko-gorzowskim pojawiło się zaledwie 2 kandydatów do kapłaństwa, a do drzwi seminarium drohiczyńskiego i warmińskiego zastukał zaledwie jeden maturzysta.
W 2020 roku było jeszcze gorzej. Do drzwi seminarium tarnowskiego zastukało wówczas co prawda także 26 młodych ludzi, w seminarium katowickim zamieszkało 15 kandydatów na księży, w krakowskim i poznańskim było ich tylko po 13 chętnych. Ale w tym samym roku seminarium drohiczyńskie, gnieźnieńskie i sosnowieckie wybrał tylko jeden kandydat na księdza, a do seminarium świdnickiego nie zgłosił się nikt.
Coraz częściej polskie seminaria diecezjalne się zamykają, albo łączą się i dzielą kosztami utrzymania. Takiej dramatycznej sytuacji jeszcze nie mieliśmy. No bo jak otwierać rok studiów dla kleryków, których można by przewieźć zaledwie jedną taksówką. Przypominam sobie moją rozmowę z jednym z biskupów śląskich sprzed chyba dwóch lat, gdy zażartowałem, że "mógłbyś zamknąć swoje seminarium duchowne i kupić autobus, a wtedy byłoby dla was taniej, gdybyś ich wszystkich codziennie przewoził na zajęcia do Wrocławia". Ale to było przed dwoma laty, teraz pewnie mojemu biskupiemu koledze wystarczyłby do tego mniejszy bus.
Biorąc pod uwagę, że statystycznie rzecz biorąc, zaledwie co drugi kleryk przyjęty do seminarium duchownego w naszym kraju, dociera po sześciu latach do święceń kapłańskich, możemy przyjąć, że za sześć lat zaledwie 150-160 z tych kleryków otrzyma święcenia kapłańskie. I to w skali całego kraju. To nie kryzys, to prawdziwy upadek. Upadek autorytetu polskiego Kościoła w oczach młodych Polaków, u progu ich dorosłego życia. I kto za to odpowiada Panowie Biskupi?
Ale to są jedynie fakty i statystyka powołań kapłańskich w naszym kraju na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. W kolejnych odsłonach tego cyklu pokaże Państwu jeszcze dramatyczniejszy obraz polskiego Kościoła i jego przyszłości, gdyż ujawnię szokujące i ukrywane fakty z badań na temat tego, kogo się do tych seminariów przyjmuje.
Ciąg dalszy nastąpi...

zobacz wątek
3 lata temu
~Mateo

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry