Zrozumiałam. Rozmawiałam z trzema osobami które miały za sobą pewien staż w Koninoni Jan Chrzciciel. Jedna z nich to dla mnie swego rodzaju autorytet. Dwie z nich już "się wypisały" a ta trzecia...
rozwiń
Zrozumiałam. Rozmawiałam z trzema osobami które miały za sobą pewien staż w Koninoni Jan Chrzciciel. Jedna z nich to dla mnie swego rodzaju autorytet. Dwie z nich już "się wypisały" a ta trzecia nadal jest i pełni ważną fukcję w tej grupie. Wypowiedzi tych osób potwierdzają, to co pisałeś, Janie70. W związku z powyższym przepraszam Cię, że uraziłam. Osoba, która nadal jest we wspólnocie, twierdzi że "juz za późno żeby odejść" i mechanizmy rządzące wpółnotą są o wiele bardziej zawiłe niż możemy przeczytać w jakimkolwiek poście powyżej. Usłyszałam też nazwisko Pana, który odszedł ze wspólnoty i w kilku miejscach w internecie przestrzega przed przykrymi konsekwencjami. Ponadto, podczas kolejnej z rozmów uświadomiłam sobie jak mocne więzi wspolnota tworzy z ludźmi i jak bardzo próbuje na nich wpływać oraz niewygodnych usówać ze swoich szeregów tłumacząć swą decyzję w różnoraki sposób.
Wszelkie moje wpisy publikuję pod jednym nickiem: Anka. Tak jest jaśniej i prościej.
Pozdrawiam serdecznie.
zobacz wątek