Widok
Zwierzu
Podoba mi się ta "pasywna wrogość".Kojarzy mi się z rzeką, w jasnym świetle upalnego popołudnia.Na brzegach wyschnięte błoto i spoczywające kłody.I nagle , z prądem nadpływa kajakiem rozśpiewany Kiwdul..."Ach jak przyjemnie kołysać się wśród fal..."Woda jest mętna, kajak cienki a kłody unoszą się na krfótkich nóżkach i z cichym pluskiem zsówają się w nurt."gdy szumi, szumi woda..."zawodzi nadal Kiwdul, gdy spokojnej powieżchni rzeki nie zakłuca nic, poza kilkoma , nieznaczącymi śladami w krztałcie litery V.Wszystkie dążą do spotkania w punkcie , w którym znajduje się kajak...a reszta to już historiaaaaaa!
PłK. KISZCZAK
eeeeeee tam, nie znam się na tej klawiaturogii - może teraz się uda :)) _ _
_ _
|_| |_|
| | /^^^\ | |
_| |_ (| "o" |) _| |_
_| | | | _ (_---_) _ | | | |_
| | | | |' | _| |_ | `| | | | |
| | / \ | |
\ / / /(. .)\ \ \ /
\ / / / | . | \ \ \ /
\ \/ / ||Y|| \ \/ /
\__/ || || \__/
() ()
|| ||
ooO Ooo
CHYBA KUPA ....WYJDZIE ;)
_ _
|_| |_|
| | /^^^\ | |
_| |_ (| "o" |) _| |_
_| | | | _ (_---_) _ | | | |_
| | | | |' | _| |_ | `| | | | |
| | / \ | |
\ / / /(. .)\ \ \ /
\ / / / | . | \ \ \ /
\ \/ / ||Y|| \ \/ /
\__/ || || \__/
() ()
|| ||
ooO Ooo
CHYBA KUPA ....WYJDZIE ;)
Ludwiczku
Ja zawsze wiem co czytam i zawsze wiem co piszę.i może cię zaskoczę , ale zawsze nad tym myśłę.Na Jaskra się nie powołuj on nie żyje.
W twojej krótkiej , pełnej arogancji wypowiedzi: trzykrotnie mi groziłeś, dwukrotnie poddałeś w wątpliwość moje zdolności intelektualne oraz dwukrotnie z przedszkolną finezją próbowałeś wziąść mnie pod włos tekstami w stylu "ale przecież ty nie jesteś taki głupi..."skąd wiesz? Może cuchnę robakami , może jestem toksycznym śmieciem , który przy dotknięciu zmieni twoją krew w budyń bananowy.może jestem głupi.Może nawet jestem psychopatycznym mordercą podkładającym miny fosforowe na klatkach falowców w Redłowie?
Jesteś tu starym wyżeraczem?Więć zapewne wiesz , że jakiekolwiek podjęte przez ciebie elektroniczne kroki są z gruntu nirlegalne i niezgodne z prawem.A ty wyżeraczu napisałeś właśnie czarno na białym , że podobne przestępstwa gotów jesteś popełnić.Napisz coś jeszcze a ja wykręce 997.
Opowiesz im może o twoich nieudolnych próbach włamania na gdański serwer.To śmieszne, że ty nadal nie rozumiesz, że jesteś tu dzięki łasce twoich wrogów.
Jeśli chodzi o Lenn i Aube, to ty je zaatakowałeś.One zajmowały się swoimi sprawami a ty sie agresywnie wtrąciłes.Ty poprostu tym swoim rozcieńczonym Alpagą i morskim powietrzem móżdżkiem ni potrafisz pojąć jak bardzo jesteś nieistotny.Przeważająca część świata ma cię w dupie.Nie jesteś w niczym lepszym.Nie byłeś niczym lepszym w Gratce.Jesteś równym wśród równych, bez prawa do wywyższania się , oceniania i nakazywania czegokolwiek.Jeżeli próbujesz być równiejszym od innych to oni cię zrównają...z ziemią.
Np kim ty k**** jesteś leszczu by pisać Lennonce"że ma do ciebie nie pisać" ? Kim jesteś odpadzie by mówić tow ten sposób?Czemu to ty nie przestaniesz do niej pisać?Przecież na to nie zasługujesz.
Napisałeś mi , że masz nadzieję.Nadzieja matką głupich, co w tym wypadku wyjątkowo się zgadza.Jeśli masz mnie za nic , jeśli nie podoba ci się to co piszę, to nie odpisuj.Nie chcę ciebie czytać , nie chcę twojego taniego szacunku ani chorego zainteresowania.Jesteś nieważny, zajmujesz dużo miejsca w HP, krzywdzisz ludzi i niszczysz więcej niż jesteś wart.
Być może wszyscy cię żle rozumiemy, ale to oznacza tylko tyle że nie potrafisz werbalizować własnych myśli, nie umiesz pisać . Więc nie pisz.
Wiem oczywiście , że piszę to na próżno, ty i tak wybierzesz z tego tylko to co dla ciebie wygodne.Pocierpisz sobie , oburzysz sie święcie, poczujesz się ważny, na koniec może nawet kogoś sobie obrazisz...
Piszę do ciebie taki tekst po raz pierwszy i ostatni.Nie wierzę w jego skuteczność ani w ciebie, bo ty już dawno przekroczyeś sztormy obłędu i teraz spokojnie żeglujesz po tym co jest za nimi.
Jedyne czego naprawdę od ciebie chcę to tego abys już więcej do mnie i o mnie nie pisał, Nigdy, Tylko tyle.Ja jestem tylko sobą i nikogo na siłę nie zmuszam by mnie lubił.
W twojej krótkiej , pełnej arogancji wypowiedzi: trzykrotnie mi groziłeś, dwukrotnie poddałeś w wątpliwość moje zdolności intelektualne oraz dwukrotnie z przedszkolną finezją próbowałeś wziąść mnie pod włos tekstami w stylu "ale przecież ty nie jesteś taki głupi..."skąd wiesz? Może cuchnę robakami , może jestem toksycznym śmieciem , który przy dotknięciu zmieni twoją krew w budyń bananowy.może jestem głupi.Może nawet jestem psychopatycznym mordercą podkładającym miny fosforowe na klatkach falowców w Redłowie?
Jesteś tu starym wyżeraczem?Więć zapewne wiesz , że jakiekolwiek podjęte przez ciebie elektroniczne kroki są z gruntu nirlegalne i niezgodne z prawem.A ty wyżeraczu napisałeś właśnie czarno na białym , że podobne przestępstwa gotów jesteś popełnić.Napisz coś jeszcze a ja wykręce 997.
Opowiesz im może o twoich nieudolnych próbach włamania na gdański serwer.To śmieszne, że ty nadal nie rozumiesz, że jesteś tu dzięki łasce twoich wrogów.
Jeśli chodzi o Lenn i Aube, to ty je zaatakowałeś.One zajmowały się swoimi sprawami a ty sie agresywnie wtrąciłes.Ty poprostu tym swoim rozcieńczonym Alpagą i morskim powietrzem móżdżkiem ni potrafisz pojąć jak bardzo jesteś nieistotny.Przeważająca część świata ma cię w dupie.Nie jesteś w niczym lepszym.Nie byłeś niczym lepszym w Gratce.Jesteś równym wśród równych, bez prawa do wywyższania się , oceniania i nakazywania czegokolwiek.Jeżeli próbujesz być równiejszym od innych to oni cię zrównają...z ziemią.
Np kim ty k**** jesteś leszczu by pisać Lennonce"że ma do ciebie nie pisać" ? Kim jesteś odpadzie by mówić tow ten sposób?Czemu to ty nie przestaniesz do niej pisać?Przecież na to nie zasługujesz.
Napisałeś mi , że masz nadzieję.Nadzieja matką głupich, co w tym wypadku wyjątkowo się zgadza.Jeśli masz mnie za nic , jeśli nie podoba ci się to co piszę, to nie odpisuj.Nie chcę ciebie czytać , nie chcę twojego taniego szacunku ani chorego zainteresowania.Jesteś nieważny, zajmujesz dużo miejsca w HP, krzywdzisz ludzi i niszczysz więcej niż jesteś wart.
Być może wszyscy cię żle rozumiemy, ale to oznacza tylko tyle że nie potrafisz werbalizować własnych myśli, nie umiesz pisać . Więc nie pisz.
Wiem oczywiście , że piszę to na próżno, ty i tak wybierzesz z tego tylko to co dla ciebie wygodne.Pocierpisz sobie , oburzysz sie święcie, poczujesz się ważny, na koniec może nawet kogoś sobie obrazisz...
Piszę do ciebie taki tekst po raz pierwszy i ostatni.Nie wierzę w jego skuteczność ani w ciebie, bo ty już dawno przekroczyeś sztormy obłędu i teraz spokojnie żeglujesz po tym co jest za nimi.
Jedyne czego naprawdę od ciebie chcę to tego abys już więcej do mnie i o mnie nie pisał, Nigdy, Tylko tyle.Ja jestem tylko sobą i nikogo na siłę nie zmuszam by mnie lubił.
Wielki Bardzo Zły Pożeraczu
Można śmiało zaryzykować stwierdzenie :
To był PŁODNY TYDZIEŃ!!!
Aż 2 "hydeparkowe" pary dorobiły się namacalnej kontynuacji podwójnie skręconej helisy :)
A do tego pierwszy raz widziałem Klaudię z Orinoko.
PS. Wielki Brat widzi jak szybko czas ucieka. Wielki Brat robi się jeszcze bardziej nostalgiczny
To był PŁODNY TYDZIEŃ!!!
Aż 2 "hydeparkowe" pary dorobiły się namacalnej kontynuacji podwójnie skręconej helisy :)
A do tego pierwszy raz widziałem Klaudię z Orinoko.
PS. Wielki Brat widzi jak szybko czas ucieka. Wielki Brat robi się jeszcze bardziej nostalgiczny
...ciąg dalszy...
I sąsiad mi znowu w okno zaglada, to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie architektoniczne. Poza tym całę to osiedle jest jak z filmu... to postawimy tu, a to tu...a to moze tu....Ale panie inż, tutaj jest jezioro...hmmmmm....to jezioro postawimy tu.... Jakież to wszystko fascynujace!
Malayach
Z twoich tekstów jasno wynika , że jesteś porażonym megalomanią mitomanem.Przecież ty zawsze byłeś inadal jesteś maleńkim kółkiem zębatym w wielkiej maszynie a to co robisz to zwykłe żonglowanie złudzeniami.
W Gratce nigdy nie byłeś nikim znaczącym a na spotkaniach wszyscy odnosili sie do ciebie z lekkim ostrożnym pobłażaniem jakie należało się wariatowi biegającemu z nożem.Naprawdę trudno traktować poważnie kogos kto wygląda jak gipsowy krasnal i opowiada farmazony
W Gratce nigdy nie byłeś nikim znaczącym a na spotkaniach wszyscy odnosili sie do ciebie z lekkim ostrożnym pobłażaniem jakie należało się wariatowi biegającemu z nożem.Naprawdę trudno traktować poważnie kogos kto wygląda jak gipsowy krasnal i opowiada farmazony
Candiru
Jak na lata 80-te Żabianka jest jednym z najlinteligentniej zaprojektowanych osiedli w Gdańsku.
Pomieszkaj sobie w falowcu z natrętnymi karaluchami, to docenisz Subisława i okolice deptaka.
Wiesz gdzie naprawdę zaglądają sobie do okien? Na Oruni, w Jelitkowskim Dworze i w Nowym Porcie, albo w starym Wrzeszczu - ale to pikuś. Tam nawet tramwaje zaglądają im nocą wprost do okien.
A niektórym mogą zaglądać kaczki. Wiem coś o tym. Więc nie marudź na Żabiankę, a jak już musisz to możesz napisać do lokalnej Gazetki. Pan szanowny Naczelny czyli Romeo się ucieszy...
Pomieszkaj sobie w falowcu z natrętnymi karaluchami, to docenisz Subisława i okolice deptaka.
Wiesz gdzie naprawdę zaglądają sobie do okien? Na Oruni, w Jelitkowskim Dworze i w Nowym Porcie, albo w starym Wrzeszczu - ale to pikuś. Tam nawet tramwaje zaglądają im nocą wprost do okien.
A niektórym mogą zaglądać kaczki. Wiem coś o tym. Więc nie marudź na Żabiankę, a jak już musisz to możesz napisać do lokalnej Gazetki. Pan szanowny Naczelny czyli Romeo się ucieszy...
Plk Kiszczak
H. Poirot mial racje, tak to jest, ze jedni (np k nn albo ja a takze przewazajaca czesc innych stad) moga siedziec tu nawet ze stalego lacza 5 godzin pod rzad i nie skumaja, a wejdzie taki Poirot pierwszy (teoretycznie) i ostatni (teoretycznie) raz, a skuma wszystko i jeszcze zrobi to, co nalezy - nie wraca tu (teoretycznie). to jest bardzo fajna metoda... tylko tak mi smutno bedzie od tej pory... ale jeszcze raz, ostatni raz (bo ktos tu kiedys napisal...) musze cos zrobic. a mianowicie...
k nn
primo - wyobraz sobie, ze akurat twoj szacunek dla mnie mam juz gdzies. secundo - nie obchodzi mnie czy akurat ty bedziesz mnie nazywal malolata, zreszta tak dla twojej wiadomosci, nie potrafi mnie obrazyc podobne stwierdzenie - z niczyich ust ani spod niczyjej klawiatury czy piora. tertio - linia twojego wechu nie obchodzi mnie tym bardziej, ze jako skonczona ignorantka, ktora ma w dodatku malo czasu w szwabskiej kawiarence, a takze jako przetrenowana polonistka nie skumalam tej niezwyklej metafory. quarto - po kiego pisales o jakichkolwiek stosunkach, skoro wiesz o nich przynajmniej tyle co inni, tzn. nic? no po kiego??? a mi wolno odczytac twoje ciezkie przemyslenia na ten temat jak chce, a jestem osoba na slowo wyczulona, wiec wierze sobie, a przynajmniej w to, co przeswiecalo spod twojej wypowiedzi. ponadto nie zycze sobie wywlekania na wierzch moich 'stosunkow' z kimkolwiek, a juz najmniej przez ciebie, troche juz wiedzac, jak potrafisz opisywac i interpretowac niektore fakty.
' ja wiem to, co moglem wyczytac z waszych gratkowych wypowiedzi...i z tego co mowili inni i ...' -
haaaa, haaa, haaa. buhaha. i co wiesz?
'a tak wprost, po zolniersku-to GOWNO wiesz Ty i inni!' - by ci przypomniec, 5 wyrazow wczesniej zwracales sie do mnie per 'szanowna lenn', hi hi hi... a to 'po zolniersku' bardzo dobrze maskuje cie, wiesz? az naprawde nikt nie widzi. naprawde...., hi hi. sexto - twoje 'pewnego rodzaju znaki przestankowe' - nie tylko twoje - zawsze mnie irytowaly, nie tylko tu, lecz i w prawdziwej gratce, i nie tylko wtedy kiedy ty ich uzywales - kiedy byly uzywane w nadmiarze - wiec ja tylko sie tak cichutko podsmiewam. moze byloby lepiej gdybym nigdy ci tego nie mowila, chcialbys? co do bolda - tez nic, tylko nie wszystko co pisane boldem nabiera wiekszego znaczenia... ale nie bierz tego do siebie:) septo - jacy 'moi kumple' cie do czegos zmuszaja? ciebie ktos do czegos zmusza? okto w koncu - ile razy musze ci pisac (moze akurat tobie trzeba powtarzac pewne rzeczy wyjatkowo duzo razy?), ze o nic nie prosilam Kiszczaka - pytalam go tylko, czy jego tez to wkurzylo. czy dotarlo, szanowny panie k? i w koncu - nie frustruj sie w postach do mnie pod adresem Kiszczaka ani ludzi spod Sobieskiego, ok? nie pisz po raz kolejny, ze nie dasz pogrzesc mowy ani siebie samego... to tak troche konopnicka zalatuje, tak samo meznie, z zadeciem i rozpaczliwie.
i, k nn, to juz jest koniec, nie bedzie juz ode mnie nic, bedziesz mogl sie troche uspokoic, otrzec chusteczka (czolko), ale napisz do mnie prosze, bo jestem bardzo ciekawa jak tym razem bedziesz produkowal fraktale pod moim adresem.
' ja wiem to, co moglem wyczytac z waszych gratkowych wypowiedzi...i z tego co mowili inni i ...' -
haaaa, haaa, haaa. buhaha. i co wiesz?
'a tak wprost, po zolniersku-to GOWNO wiesz Ty i inni!' - by ci przypomniec, 5 wyrazow wczesniej zwracales sie do mnie per 'szanowna lenn', hi hi hi... a to 'po zolniersku' bardzo dobrze maskuje cie, wiesz? az naprawde nikt nie widzi. naprawde...., hi hi. sexto - twoje 'pewnego rodzaju znaki przestankowe' - nie tylko twoje - zawsze mnie irytowaly, nie tylko tu, lecz i w prawdziwej gratce, i nie tylko wtedy kiedy ty ich uzywales - kiedy byly uzywane w nadmiarze - wiec ja tylko sie tak cichutko podsmiewam. moze byloby lepiej gdybym nigdy ci tego nie mowila, chcialbys? co do bolda - tez nic, tylko nie wszystko co pisane boldem nabiera wiekszego znaczenia... ale nie bierz tego do siebie:) septo - jacy 'moi kumple' cie do czegos zmuszaja? ciebie ktos do czegos zmusza? okto w koncu - ile razy musze ci pisac (moze akurat tobie trzeba powtarzac pewne rzeczy wyjatkowo duzo razy?), ze o nic nie prosilam Kiszczaka - pytalam go tylko, czy jego tez to wkurzylo. czy dotarlo, szanowny panie k? i w koncu - nie frustruj sie w postach do mnie pod adresem Kiszczaka ani ludzi spod Sobieskiego, ok? nie pisz po raz kolejny, ze nie dasz pogrzesc mowy ani siebie samego... to tak troche konopnicka zalatuje, tak samo meznie, z zadeciem i rozpaczliwie.
i, k nn, to juz jest koniec, nie bedzie juz ode mnie nic, bedziesz mogl sie troche uspokoic, otrzec chusteczka (czolko), ale napisz do mnie prosze, bo jestem bardzo ciekawa jak tym razem bedziesz produkowal fraktale pod moim adresem.
Kiszczak
Aha mój pseudo wyglądowy klon - cóż rzec – jakbym kogoś słyszał – zwłaszcza podoba mi się „porażony megalomanią mitoman” – tak to zaszczyt zostać wciągniętym to takiego grona jak: Stalin, Hitler, nieszczęsny Mussolini, ale brnąc w historię dalej to i Napoleon, Nelson, Piotr Pierwszy, Juliusz Cezar. Szkoda że nie zrozumiesz tego o czym piszę – zresztą tak jest zawsze kiedy się wtrąca pomiędzy prywatną korespondencję – choć przyznaję pisaną na publicznym forum. Po prostu nie znasz całości obrazu sprawy. Ale uproszczę ci to t stopniu w którym byś mógł pojąć przynajmniej wierzchołek góry lodowej – Gratka jak i wszystkie inne epizody z nią związane – były pewnego rodzaju eksperymentem – ot coś takiego jak zażywanie LSD przez badaczy w początku lat 70. W gratce nigdy nie byłem, nie będę i nie starałem się być kimś znaczącym. Do tego grona przyłączyłem się w konkretnym celu i cel ten osiągnąłem. Nawet otrzymałem więcej niż chciałem. I na tym zakończyłem.
Odpowiadając ci dalej – żonglowanie iluzjami – ależ oczywiście żongluję jaki i inni władcy – zwróć uwagę iż wszystko, nie cofam, bardzo wiele w psychologii społecznej opiera się na iluzjach – na kierowaniu ludźmi tak by uwierzyli w iluzje. Prawdziwa siła leży tam gdzie widzisz prawdę pod iluzjami – tylko czy wtedy oświecenie jest kolejną iluzją rzeczywistości? Oczywiście jestem kółkiem w maszynie – jednakże świadomym swojego miejsca z ambicjami rozrastania się – i co więcej od tego jak i w która stronę się kręcę zależy los innych kółeczek. I tak coraz dalej. Cóż prezydent to brzmi dumnie prawda? Ale to nie dla mnie – choć przyznaje był taki czas. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi jednak purpura – jeżeli nie potrafisz odczytać tak subtelnej aluzji niczym młot kowalski – cóż ...
Co do dalszej części wypowiedzi to zastanów się kogo bardziej należy się obawiać? Trzeźwego militarysty z nożem czy podpitego ronina z katana (of course to nie była katana – ale upraszczam). Co zaś do gipsowych krasnali – to ciekawe skąd wziąłeś to porównanie – bo przychodzi mi do głowy pewien serial ale jego jeszcze w tamtym czasie nie było – a skoro używasz tego porównania to być może twoje wspomnienia są skażone piętnem dnia dzisiejszego – a to już mało obiektywnie. Zresztą skoro mowa o farmazonach to zwróć uwagę iż w owych czasach ja i zwierzu mówiliśmy tym samym językiem o tych samych wartościach. Hę? A teraz mnie nie znasz więc skąd ten atak? Wszak nic ci nie zrobiłem? Chyba? A może bronisz zwierza? A co on sam już nie umie podjąć wyzwania? A może to sam zwierzu dyktuje odpowiedź? Żartuje sobie aczkolwiek z dozą ironii bo już powoli się gubię w pseudonimach każdej z osób – czy to tak trudno głosić poglądy pod jednym godłem? Przypomina mi to lekko początki schizofrenii gdy zaczyna się podział jaźni i „nie wie lewica co czyni prawica”.
A może już nastąpił ostateczny upadek sztuki dyskusji i zamiast poważania przeciwnika obrzucanie go błotem weszło w codzienność nawyków? Cóż „ o czasy o obyczaje” ale nawet i błotem można zmieszać bez chamstwa i gruboskórności.
Odpowiadając ci dalej – żonglowanie iluzjami – ależ oczywiście żongluję jaki i inni władcy – zwróć uwagę iż wszystko, nie cofam, bardzo wiele w psychologii społecznej opiera się na iluzjach – na kierowaniu ludźmi tak by uwierzyli w iluzje. Prawdziwa siła leży tam gdzie widzisz prawdę pod iluzjami – tylko czy wtedy oświecenie jest kolejną iluzją rzeczywistości? Oczywiście jestem kółkiem w maszynie – jednakże świadomym swojego miejsca z ambicjami rozrastania się – i co więcej od tego jak i w która stronę się kręcę zależy los innych kółeczek. I tak coraz dalej. Cóż prezydent to brzmi dumnie prawda? Ale to nie dla mnie – choć przyznaje był taki czas. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi jednak purpura – jeżeli nie potrafisz odczytać tak subtelnej aluzji niczym młot kowalski – cóż ...
Co do dalszej części wypowiedzi to zastanów się kogo bardziej należy się obawiać? Trzeźwego militarysty z nożem czy podpitego ronina z katana (of course to nie była katana – ale upraszczam). Co zaś do gipsowych krasnali – to ciekawe skąd wziąłeś to porównanie – bo przychodzi mi do głowy pewien serial ale jego jeszcze w tamtym czasie nie było – a skoro używasz tego porównania to być może twoje wspomnienia są skażone piętnem dnia dzisiejszego – a to już mało obiektywnie. Zresztą skoro mowa o farmazonach to zwróć uwagę iż w owych czasach ja i zwierzu mówiliśmy tym samym językiem o tych samych wartościach. Hę? A teraz mnie nie znasz więc skąd ten atak? Wszak nic ci nie zrobiłem? Chyba? A może bronisz zwierza? A co on sam już nie umie podjąć wyzwania? A może to sam zwierzu dyktuje odpowiedź? Żartuje sobie aczkolwiek z dozą ironii bo już powoli się gubię w pseudonimach każdej z osób – czy to tak trudno głosić poglądy pod jednym godłem? Przypomina mi to lekko początki schizofrenii gdy zaczyna się podział jaźni i „nie wie lewica co czyni prawica”.
A może już nastąpił ostateczny upadek sztuki dyskusji i zamiast poważania przeciwnika obrzucanie go błotem weszło w codzienność nawyków? Cóż „ o czasy o obyczaje” ale nawet i błotem można zmieszać bez chamstwa i gruboskórności.
Tau
Zawsze jest tak iż jak się mocno uderzy w stół to szklanki spadają. Tak się dzieje ze mną i z innymi też – bawiąc się w takie ciągi skojarzeń to można dojąć do Kaina i Abla. Mnie raczej chodzi o ciągi przyczynowo skutkowe wywoływane w pewnym celu. Wasze przyjechanie do Wejherowa miało na celu wypoczynek. Moje działanie miało na celu eksperymentowanie w zakresie kojarzenia par. Jak widać bawienie się w swatkę przebiegło pomyślnie 2/2 przypadki trafione. Potem zaprzestałem tego kierunku eksperymentowania. Zabrałem się za co innego.
Malyah
Nie jest najwazniejsza rzecza co bylo zamierzone, a co nie. Wazniejsze wydaje mi sie na przyklad - z jakich to powodow tkwiacych w Tobie, poruszyles akurat te kwestie. Chciales zaznaczyc ile to jestesmy Ci winni? Hm, bardzo tego potrzebujesz? Dobrze. Uwazaj: Jestes piekny i masz wspaniale miesnie. Mozesz wydrukowac sobie te moje slowa i powiesic nad lozkiem, by poprawialy Ci humor codziennie.
Malayach
„Kiedyś przyjaźń traktowałeś jak przyjaźń a nie jak związek dający satysfakcję i zadowolenie z podziwu społecznego – jak czynisz to teraz” i nadal to robię tylko ty nigdy nie byłeś moim prawdziwym przyjacielem, ponieważ nigdy nie zdobyłeś się na bezinteresowność czy na poświęcenie dla mnie, zawsze za przysługę od razu wymuszałeś przysługę, oraz zawsze kłamałeś w mniej czy bardziej istotnych sprawach zaczynając od np. Nekronomikonu a kończąc na walnym zebraniu na początku lutego.
„kiedy udowodniłem tobie i innym iż słowo honor i zobowiązania są dla ciebie tylko wygodnymi sztandarami którymi wymachujesz kiedy potrzebujesz poklasku i podziwu od innych” czy mówisz o tym że z powodu zbyt dużej ilości pracy muszę zmniejszyć swój udział w jakimś przedsięwzięciu? Co ty zrobiłeś już kilkukrotnie. Że już nie chcę być frajerem który przejmuje odpowiedzialność prawną za wszystko co się dzieje bez jego wiedzy i udziału? Że mam dość mydlenia mi oczu i okłamywania mnie (ile już mi mówiłeś terminów walnego zgromadzenia, ja mówiłem o pierwszym już w czerwcu zeszłego roku i dałem się namówić kilkukrotnie na przesunięcie o miesiąc czy o 2 tygodnie aż do lutego tego roku)? Że ty chcesz poczuć się szefem (Oberbunkerfurer) to ja mam być za to odpowiedzialny?
„Kiedy zaś przygniatają cię do ziemi zobowiązania za nimi płynące odwieszasz je nad „kominek” bo to dla ciebie za trudne, meczące, bolesne itd., ” bo pewnie sądzisz że gdy ty odsunąłeś się od spraw to byłeś bardziej zmęczony zapracowany, zestresowany itd. I twoje wytłumaczenie było bardziej wystarczające? Że będąc tytularnym szefem musiałem naprawiać twoje błędy i jednocześnie pamiętać że to wszystko od ciebie zależy i gdyby nie ty...
„Ja o nich nie zapomniałem i jako jedyny je prowadzę do przodu.” Ciebie interesowała z tych planów jedynie władza (tak jak ją opisał Baggins) a to co dla nas pozostałych dwóch było ważne dla ciebie było pustym tłem. Galopuj sobie do swojej władzy, nie będzie miało to prawie nic wspólnego z tym co było w planie (żałuję że pewnego dnia opowiedziałem ci o tym i wciągnąłem cię jako trzeciego, ale wtedy było z braku laku dobry kit... a dwóch było za mało).
„zrozumiesz iż kiedyś miałeś szansę być częścią czegoś wielkiego a tak to w ostatecznym rozrachunku to ja poprowadzę innych ku oświeceniu a ty przytłoczony przez „prozę życia”, z którą nawiasem mówiąc nie radzisz sobie kompletnie i już sam zrozumiałeś iż nauka tej sztuki może cię zniszczyć, zrozumiesz iż to ja prowadzę cię przez otoczenie, państwo, twoich bliskich, a ty nie będziesz mógł nic na to poradzić.” Hahahaha, to żeś mnie rozbawił to ty wpadłeś w szarość i nawet nie wiesz jak się z niej wyczołgać, taplasz siew tej szarości która cię już do szczętu zjadła. Marzysz jeszcze o czymś? Ja wciąż wierzę że będę projektował silniki statków kosmicznych lub cos równie ciekawego jak marzyłem jakieś 8-9 lat temu i jestem coraz bliżej swojego celu, nawet już dość blisko. Ty nie poprowadzisz nikogo do oświecenia ponieważ nigdy nie osiągnąłeś nawet cząstki tego co osiągnęliśmy z M. I po prostu nie wiesz co to jest. Ty prowadziłeś mnie tylko do zguby, każda twoja rada była drogą do przepaści z której ciężko było zawrócić, każde nasze wspólne działanie było z*******ym wysiłkiem wyrzuconym na śmieci. Nigdy nie osiągniesz tego o czym myśleliśmy z M. Bo po prostu twoje wady są tym co zniszczy to na starcie.
„Nie mniej jednak ja tworzę swoją rzeczywistość, ty pozwalasz się jej ponieść” tobie się wydaje że ja tworzysz, resztą jak każdemu ale niestety młotkiem nie tworzy się filigranowych filiżanek... Zobaczymy zresztą który z nas będzie miał większy wpływ na rzeczywistość.
„Po prostu nie podąża za tobą już nikt.” Za tobą też nie podążą jeżeli im wielka marchewka nie zasłoni całego ciebie. A czy za mną podążą? Jak ciebie tam nie będzie by niszczyć to co zbudowałem to pewnie mi się uda.
A propos przyczynowości, ja podjąłem decyzję w której ty nie brałeś udziału a ty byłeś narzędziem (wygodnym, bo mogłeś sobie wziąć to za swoja zasługę) w osiąganiu celu. Gdyby nie przez ciebie pewnie wykombinowałbym coś z lekką pomocą np. Mixera. A po drugie to ja cię za uszy z litości wyciągnąłem do gratki widząc że się rozlatujesz i dzięki temu w ogóle podniosłeś się wtedy i znalazłeś swoja D. Nawet nie wiesz jak przeklinałem moją słabość do ciebie gdy potem szlajałeś się za mną na spotkaniach gratki i psułeś mi humor i inne działania, tak jakbym sobie do czarnego płaszcza przyczepił wielki błazeński różowy kwiatek z sikawką.
Ja epitafium naszej znajomości wycedziłem przez zęby już kilka miesięcy temu.
„kiedy udowodniłem tobie i innym iż słowo honor i zobowiązania są dla ciebie tylko wygodnymi sztandarami którymi wymachujesz kiedy potrzebujesz poklasku i podziwu od innych” czy mówisz o tym że z powodu zbyt dużej ilości pracy muszę zmniejszyć swój udział w jakimś przedsięwzięciu? Co ty zrobiłeś już kilkukrotnie. Że już nie chcę być frajerem który przejmuje odpowiedzialność prawną za wszystko co się dzieje bez jego wiedzy i udziału? Że mam dość mydlenia mi oczu i okłamywania mnie (ile już mi mówiłeś terminów walnego zgromadzenia, ja mówiłem o pierwszym już w czerwcu zeszłego roku i dałem się namówić kilkukrotnie na przesunięcie o miesiąc czy o 2 tygodnie aż do lutego tego roku)? Że ty chcesz poczuć się szefem (Oberbunkerfurer) to ja mam być za to odpowiedzialny?
„Kiedy zaś przygniatają cię do ziemi zobowiązania za nimi płynące odwieszasz je nad „kominek” bo to dla ciebie za trudne, meczące, bolesne itd., ” bo pewnie sądzisz że gdy ty odsunąłeś się od spraw to byłeś bardziej zmęczony zapracowany, zestresowany itd. I twoje wytłumaczenie było bardziej wystarczające? Że będąc tytularnym szefem musiałem naprawiać twoje błędy i jednocześnie pamiętać że to wszystko od ciebie zależy i gdyby nie ty...
„Ja o nich nie zapomniałem i jako jedyny je prowadzę do przodu.” Ciebie interesowała z tych planów jedynie władza (tak jak ją opisał Baggins) a to co dla nas pozostałych dwóch było ważne dla ciebie było pustym tłem. Galopuj sobie do swojej władzy, nie będzie miało to prawie nic wspólnego z tym co było w planie (żałuję że pewnego dnia opowiedziałem ci o tym i wciągnąłem cię jako trzeciego, ale wtedy było z braku laku dobry kit... a dwóch było za mało).
„zrozumiesz iż kiedyś miałeś szansę być częścią czegoś wielkiego a tak to w ostatecznym rozrachunku to ja poprowadzę innych ku oświeceniu a ty przytłoczony przez „prozę życia”, z którą nawiasem mówiąc nie radzisz sobie kompletnie i już sam zrozumiałeś iż nauka tej sztuki może cię zniszczyć, zrozumiesz iż to ja prowadzę cię przez otoczenie, państwo, twoich bliskich, a ty nie będziesz mógł nic na to poradzić.” Hahahaha, to żeś mnie rozbawił to ty wpadłeś w szarość i nawet nie wiesz jak się z niej wyczołgać, taplasz siew tej szarości która cię już do szczętu zjadła. Marzysz jeszcze o czymś? Ja wciąż wierzę że będę projektował silniki statków kosmicznych lub cos równie ciekawego jak marzyłem jakieś 8-9 lat temu i jestem coraz bliżej swojego celu, nawet już dość blisko. Ty nie poprowadzisz nikogo do oświecenia ponieważ nigdy nie osiągnąłeś nawet cząstki tego co osiągnęliśmy z M. I po prostu nie wiesz co to jest. Ty prowadziłeś mnie tylko do zguby, każda twoja rada była drogą do przepaści z której ciężko było zawrócić, każde nasze wspólne działanie było z*******ym wysiłkiem wyrzuconym na śmieci. Nigdy nie osiągniesz tego o czym myśleliśmy z M. Bo po prostu twoje wady są tym co zniszczy to na starcie.
„Nie mniej jednak ja tworzę swoją rzeczywistość, ty pozwalasz się jej ponieść” tobie się wydaje że ja tworzysz, resztą jak każdemu ale niestety młotkiem nie tworzy się filigranowych filiżanek... Zobaczymy zresztą który z nas będzie miał większy wpływ na rzeczywistość.
„Po prostu nie podąża za tobą już nikt.” Za tobą też nie podążą jeżeli im wielka marchewka nie zasłoni całego ciebie. A czy za mną podążą? Jak ciebie tam nie będzie by niszczyć to co zbudowałem to pewnie mi się uda.
A propos przyczynowości, ja podjąłem decyzję w której ty nie brałeś udziału a ty byłeś narzędziem (wygodnym, bo mogłeś sobie wziąć to za swoja zasługę) w osiąganiu celu. Gdyby nie przez ciebie pewnie wykombinowałbym coś z lekką pomocą np. Mixera. A po drugie to ja cię za uszy z litości wyciągnąłem do gratki widząc że się rozlatujesz i dzięki temu w ogóle podniosłeś się wtedy i znalazłeś swoja D. Nawet nie wiesz jak przeklinałem moją słabość do ciebie gdy potem szlajałeś się za mną na spotkaniach gratki i psułeś mi humor i inne działania, tak jakbym sobie do czarnego płaszcza przyczepił wielki błazeński różowy kwiatek z sikawką.
Ja epitafium naszej znajomości wycedziłem przez zęby już kilka miesięcy temu.
Tau, stworku i inne wcielenia tej samej osoby
To proste – nie ja zacząłem tą dyskusję. Przypomniałem kilka faktów dla zwierza żeby się zastanowił jak ulotna jest pamięć ludzka. Nie pisałem do ciebie choć i o tobie. Sarkastyczny ton wypowiedzi o tym co kto komu jest winien zostaw dla innych. Mało minie on wzrusza. Tym bardziej iż pamiętam co mówiłaś o mnie i o mojej drugiej połowie. Kiedyś dla was to były żarty a mnie to boleśnie zraniło. Dziś dla mnie życie jest żartem a was życie będzie raniło. Taka kolej rzeczy. I choć brzmi to złośliwie nie śmieję się z tego – wręcz jest mi żal ludzi postępujących jak wy – bo widzę kolejne przykłady jak kończą inni. Mam nadzieje iż was to nie dotknie tak mocno – ale swoją cenę musi zapłacić każdy bez wyjątku. Najgorsze jest to iż nie macie żadnego wpływu na zbliżającą się katastrofę. I kiedy przyjdzie „wielka fala” najlżej ranni będą ci przygotowani. A czemu odpowiedziałem na wasze posty? Bo zapragnąłem poobserwować ludzi rzucających błotem w innych i nagle sam dostałem tym błotem w twarz choć nie byłem obecny. Nie odrzuciłem błota z powrotem – lecz zadałem rzeczowe pytania i nie doczekam się pewno rzeczowej dyskusji ale cóż tam. Sztuka jest sztuka. Co do celowości to liczy się bardzo – tak jak wypadek samochodowy i morderstwo z premedytacja. Pierwsze jest zbiegiem czynników drugie jest wynikiem planów. A skoro odpowiedziałem ci na twoje pytanie – choć może nie takiej odpowiedzi się spodziewała to może i ty dasz mi odpowiedź na pytanie które nurtuje mnie już od dłuższego czasu – czemu ukrywacie swoją osobę pod paroma pseudonimami? Nie wystarczy jeden sztandar żeby głosić idee? Czy może ma to inny cel?
Malayach
Wspaniale to napisałeś, nic dodać nic ująć, nadla myśłisz że ludzie są twoimi zabawkami? Że możesz sobie nimi manipulować do woli zeby biegali wokół ciebie i spełniali twoje zachcianki? Właśnie dla tego zerwałem znajomość z tobą, bo mam dość twoich manipulacji! Wykorzystujesz wrażliwość i naiwność wszystkich dookoła, ja sie wiecej nie dam. Jestem naiwny wrażliwy na ciosy, i dziei temu nie zapadłem sie w szarość rzeczywistości, w przeciwieństwie do ciebie. Nie chcę mieć z tobą nigdy wiecej nic do czynienia a jeśłi staniesz na mojej drodzę będę z tobą walczył. Dość już krzywdy mi zrobiłeś, doś już okłamywania mnie, wciskania mi kitu, wykorzystywania moich słabości. Nigdy więcej!!
Ustroje społeczne
Feudalizm już był, ale kapitalizm polega jak najbardziej na manipulowaniu innymi w celu osiągnięcia własnych korzyści. Róznica jest taka, że teraz to się nazywa Public Relations.
Dlaczego oglądając gazety, słuchając radia czuję się jak w centum Capital City?
Przyszedłem na świat w złym momencie. A to pech....
:(
Dlaczego oglądając gazety, słuchając radia czuję się jak w centum Capital City?
Przyszedłem na świat w złym momencie. A to pech....
:(
Oj, zwierzu, zwierzu
Oj zwierzu, zwierzu, jeżeli dla ciebie przyjaźń jest wymianą – jedna „bezinteresowna” przysług za drugą – to oznacza iż mamy dwie różne definicje przyjaźni. Jak byś nie zauważył nie rzuciłem ci błotem ani na tym forum ani na innym. Przyjaźń polega też na tym iż niektóre rzeczy załatwia się honorowo. Co do zawalonych bądź zawinionych spraw to można by ich wyliczać bez liku. I jak dobrze ci z tym że sobie przypominałeś jakim to złym wilkiem jestem? – parafrazując za pewną osobą.
Jeżeli dobrze rozumiem – twoim zdaniem honor kończy się tam gdzie zaczynają się koszta? Czyli honor to rzecz dla głupców mamidło i kapitan idący na dno ze swoimi ludźmi jest nikim innym niż głupcem? Dla tego nigdy nie pójdą za tobą inni. Bo kiedy sytuacja zaczyna być zbyt paląca zostawisz ich na lodzie? Oczywiście wyciągasz iż ty złamałeś swoje przyrzeczenie bo ja złamałem swoje i dla tego ty łamiąc zobowiązania wobec innych (nie wobec mnie – to jest nie ważne w tej dyskusji) nadal jesteś człowiekiem „honoru” ? Popełniam w życiu błędy i nie wstydzę się ich popełniać – jednak najpierw szukam winy w sobie – skoro już przechodzimy do dyskusji na moje pole – Pamiętam jednak żeby je naprawić. Jak tylko się da. I żebyś się za bardzo nie unosił zranioną dumą to pragnę przypomnieć ci iż potrzeby większości są większe niż potrzeby jednostki. A kiedy się jest jedynym oficerem na tonącym krążowniku trzeba coś poświęcić aby go uratować.
Władza – władza jest jedynie narzędziem. Niemniej jednak bardzo pożądanym narzędziem. Bagins nie rozumie czym jest władza – przynajmniej może zbyt szybko zinterpretowałem jego definicje – ale żadna nie odpowiada definicji władzy którą usiłuję napisać. A co do planu to zobacz – który z nas jeszcze pamięta szczegółowo o co w nim chodziło? Szkoda iż nie przypomniałeś sobie przed uderzeniem w klawiaturę co było jego zamierzeniem.
Szarość dnia – taplanie się, marzenia. Sądzę po twoich postach, po marazmie i zniechęceniu jakie w nich wylewasz. Po stanie polskiej nauki, po raku jaki toczy gospodarkę po wielu innych czynnikach nie związanych z tobą. Po tym wszystkim jestem w stanie wysnuć taką prognozę.
A ty tym czasem nic nie wiesz o powyższych czynnikach, nie wiesz już nic o mnie i o tym czym się zajmuję. Marzenia to piękna rzecz ale trzeba je jeszcze móc urzeczywistnić. Ja nie napisałem że już cię prowadzę. Ja napisałem iż dążę do wpływu na otoczenie – i osiągam go w coraz większym stopniu.
Oświecenie – a czymże jest oświecenie – zauważ iż dla każdego z nas jest ono czymś innym w rozumieniu. Dla mnie jego częścią jest bezustanny rozwój, poznanie i nauka całokształtu zjawisk rządzących światem. Nie zaś jego części – jak będę potrzebował wiedzy zawsze mogę wykupić usługi jakiegoś doktoranta, profesora czy innego członka społeczności naukowej – to wszystko tylko kwestia ceny. Sam o tym wiesz gdyż i twój wydział prowadzi badania dla sponsorów.
Nie zamierzam osiągać tego o czym wcześniej tak długo dyskutowaliśmy z M. Mój światopogląd ewoluuje i sprawdza wcześniejsze teorie. Rozwija je. Szereguje i układa w małe kroki potrzebne do przejścia całej drogi.
Ależ oczywiście młotem też tworzy się imperia buduje drogi – na gruzach jednej cywilizacji wyrasta druga. Tak było i będzie. Konflikt jest wszechpotężną siła stwórczą. Tak więc i młotkiem czasami wytwarza się filiżanki.
Za tobą też nikt nie podąża – czyli przyznajesz że przestałeś przewodzić już innym. Jakie to urocze. Cóż przykład też jest marchewką za którą podążają inni – Prawa że największym przywódcą jest ten z którym podążają inni nawet jak go zabraknie. Np. za Jezusem – prawda?
Nie osiągnąłem i może nigdy nie będę wielkim przywódcą. Ale spróbuj sam poprowadzić ludzi przez parę lat a jak już tego dokonasz to wtedy wyrażaj sądy z pozycji uczestnika – śmiem bowiem twierdzić iż bycia przywódcą trzeba się bardzo długo uczyć. Ja jestem dopiero na początku tej drogi ale z niej nie zejdę bo jest ona trudna i bolesna.
Co do stanów psychicznych to nie wyliczaj wszystkich kryzysów bo są one niekończące się – sztuką jest umiejętność nauczenia sobie radzenia z nimi. Nie wyliczaj bo wtedy pewno przypomnisz sobie i inne swoje kryzysy i z przerażeniem odkryjesz iż jestem nie tylko winny ich ale i całej reszty zła na świecie. Bo tak najłatwiej – zwalić winę na kogoś innego.
Tak więc postaraj się coś zbudować – zamiast zniszczyć. Choćbyś miał nawet okupić to cierpieniem i krwią. Warto.
A tak co do epitafiów to nadal nie umiesz przyznać się do błędu? Zastanów się co do manipulacji rzeczywistością to czy jesteś w stanie teraz stwierdzić czy ta rzecz czekała na ciebie w umówionym miejscu czy nie? I jak długo? I czy to że nie pojawiłeś się i jej nie odebrałeś tak jak się umawialiśmy spowodowało iż nie mogłeś pochwalić się systemem tam gdzie planowałeś czy też nie? I Czyja to była wina twoja czy moja? A może był to zbieg okoliczności? Wszak teraz nie ustalisz już prawdy – możesz się jedynie posługiwać subiektywnym odczuciem rzeczywistości? Bo oczywiście świadkowie są przeze mnie podstawieni. Prawda?
Jeżeli dobrze rozumiem – twoim zdaniem honor kończy się tam gdzie zaczynają się koszta? Czyli honor to rzecz dla głupców mamidło i kapitan idący na dno ze swoimi ludźmi jest nikim innym niż głupcem? Dla tego nigdy nie pójdą za tobą inni. Bo kiedy sytuacja zaczyna być zbyt paląca zostawisz ich na lodzie? Oczywiście wyciągasz iż ty złamałeś swoje przyrzeczenie bo ja złamałem swoje i dla tego ty łamiąc zobowiązania wobec innych (nie wobec mnie – to jest nie ważne w tej dyskusji) nadal jesteś człowiekiem „honoru” ? Popełniam w życiu błędy i nie wstydzę się ich popełniać – jednak najpierw szukam winy w sobie – skoro już przechodzimy do dyskusji na moje pole – Pamiętam jednak żeby je naprawić. Jak tylko się da. I żebyś się za bardzo nie unosił zranioną dumą to pragnę przypomnieć ci iż potrzeby większości są większe niż potrzeby jednostki. A kiedy się jest jedynym oficerem na tonącym krążowniku trzeba coś poświęcić aby go uratować.
Władza – władza jest jedynie narzędziem. Niemniej jednak bardzo pożądanym narzędziem. Bagins nie rozumie czym jest władza – przynajmniej może zbyt szybko zinterpretowałem jego definicje – ale żadna nie odpowiada definicji władzy którą usiłuję napisać. A co do planu to zobacz – który z nas jeszcze pamięta szczegółowo o co w nim chodziło? Szkoda iż nie przypomniałeś sobie przed uderzeniem w klawiaturę co było jego zamierzeniem.
Szarość dnia – taplanie się, marzenia. Sądzę po twoich postach, po marazmie i zniechęceniu jakie w nich wylewasz. Po stanie polskiej nauki, po raku jaki toczy gospodarkę po wielu innych czynnikach nie związanych z tobą. Po tym wszystkim jestem w stanie wysnuć taką prognozę.
A ty tym czasem nic nie wiesz o powyższych czynnikach, nie wiesz już nic o mnie i o tym czym się zajmuję. Marzenia to piękna rzecz ale trzeba je jeszcze móc urzeczywistnić. Ja nie napisałem że już cię prowadzę. Ja napisałem iż dążę do wpływu na otoczenie – i osiągam go w coraz większym stopniu.
Oświecenie – a czymże jest oświecenie – zauważ iż dla każdego z nas jest ono czymś innym w rozumieniu. Dla mnie jego częścią jest bezustanny rozwój, poznanie i nauka całokształtu zjawisk rządzących światem. Nie zaś jego części – jak będę potrzebował wiedzy zawsze mogę wykupić usługi jakiegoś doktoranta, profesora czy innego członka społeczności naukowej – to wszystko tylko kwestia ceny. Sam o tym wiesz gdyż i twój wydział prowadzi badania dla sponsorów.
Nie zamierzam osiągać tego o czym wcześniej tak długo dyskutowaliśmy z M. Mój światopogląd ewoluuje i sprawdza wcześniejsze teorie. Rozwija je. Szereguje i układa w małe kroki potrzebne do przejścia całej drogi.
Ależ oczywiście młotem też tworzy się imperia buduje drogi – na gruzach jednej cywilizacji wyrasta druga. Tak było i będzie. Konflikt jest wszechpotężną siła stwórczą. Tak więc i młotkiem czasami wytwarza się filiżanki.
Za tobą też nikt nie podąża – czyli przyznajesz że przestałeś przewodzić już innym. Jakie to urocze. Cóż przykład też jest marchewką za którą podążają inni – Prawa że największym przywódcą jest ten z którym podążają inni nawet jak go zabraknie. Np. za Jezusem – prawda?
Nie osiągnąłem i może nigdy nie będę wielkim przywódcą. Ale spróbuj sam poprowadzić ludzi przez parę lat a jak już tego dokonasz to wtedy wyrażaj sądy z pozycji uczestnika – śmiem bowiem twierdzić iż bycia przywódcą trzeba się bardzo długo uczyć. Ja jestem dopiero na początku tej drogi ale z niej nie zejdę bo jest ona trudna i bolesna.
Co do stanów psychicznych to nie wyliczaj wszystkich kryzysów bo są one niekończące się – sztuką jest umiejętność nauczenia sobie radzenia z nimi. Nie wyliczaj bo wtedy pewno przypomnisz sobie i inne swoje kryzysy i z przerażeniem odkryjesz iż jestem nie tylko winny ich ale i całej reszty zła na świecie. Bo tak najłatwiej – zwalić winę na kogoś innego.
Tak więc postaraj się coś zbudować – zamiast zniszczyć. Choćbyś miał nawet okupić to cierpieniem i krwią. Warto.
A tak co do epitafiów to nadal nie umiesz przyznać się do błędu? Zastanów się co do manipulacji rzeczywistością to czy jesteś w stanie teraz stwierdzić czy ta rzecz czekała na ciebie w umówionym miejscu czy nie? I jak długo? I czy to że nie pojawiłeś się i jej nie odebrałeś tak jak się umawialiśmy spowodowało iż nie mogłeś pochwalić się systemem tam gdzie planowałeś czy też nie? I Czyja to była wina twoja czy moja? A może był to zbieg okoliczności? Wszak teraz nie ustalisz już prawdy – możesz się jedynie posługiwać subiektywnym odczuciem rzeczywistości? Bo oczywiście świadkowie są przeze mnie podstawieni. Prawda?
Brutalna prawda
Brutalna prawda
Zwierzu a co ty mi możesz zrobić? W najgorszym przypadku zaatakujesz tchórzliwie moją drugą połowę nożem w ciemnej uliczce – w lepszym rzucisz się na mnie z jakąś bronią. Ale najśmieszniejsze jest w tej całej sytuacji iż poza pięściami rozjuszonego dresiarza to skończyły by ci się środki do prowadzenia wojny. Pierwsza zasada konfliktu – nie uderzaj tam gdzie nie masz pewności iż możesz wygrać. A możesz wygrać z państwem? Z urzędami? Owszem można ale trzeba wiedzieć jak. – Właśnie wiedzieć. Dlatego też czuję się bezpiecznie. Bo napadając na mnie fizycznie udowodniłbyś wszystkim ważnym i cenionym osobom iż poza pięściami nie potrafisz nic więcej. A na taki wstyd sobie przecież nie pozwolisz prawda? A tak żeby być bardziej złośliwy – cóż nie potrafisz rozwiązywać różnic na innej drodze niż konflikt? Zapomniałeś czego nas uczono? A tu z grubej rury – jeśli staniesz mi na drodze – nie jeśli mnie zaatakujesz – nie - wystarczy przez przypadek stanąć na drodze twojego roweru żebyś zamiast objechać zsiadł i zaczął okładać głaz? Ot taka nutka ironii po czytaniu twoich postów. Wielki biedny pluszowy zwierzaczek – a ja taki straszny zły wilk – manipuluję wszystkimi i jestem ble. A czymże że jest życie jak nie jednym wielkim teatrem manipulacji – mówisz miłość a wiesz iż to hormony i mechanizmy socjalne przedłużenia gatunku. I kto tu manipuluje i oszukuje sam siebie. Wszyscy manipulujemy – uśmiecha się w grobie pewien kardynał. O cię choroba chyba mi się coś dziś czkawka odbija już któryś raz z kolei o nim piszę. A co do reszty- to tak już dosyć ci życia zepsułem itd. itp. Ciekawym niezmiernie na kogo teraz zwalać będziesz swoje niepowodzenia? Widzisz, zrozumiałem iż na wszystko co mi się w życiu przydarzyło zasłużyłem. Słusznie czy nie słusznie nie jest to istotne – niezależnie od wszystkiego to ostateczne wybory należały do mnie i rezultat końcowy – także i ta rozmowa jest wszakże wynikiem moich działań. A przy okazji nadal mi nie odpisujecie dlaczego piszecie pod różnymi pseudonimami – to już zaczyna być intrygujące – czyżby jakiś mały mroczny sekrecik?
Zwierzu a co ty mi możesz zrobić? W najgorszym przypadku zaatakujesz tchórzliwie moją drugą połowę nożem w ciemnej uliczce – w lepszym rzucisz się na mnie z jakąś bronią. Ale najśmieszniejsze jest w tej całej sytuacji iż poza pięściami rozjuszonego dresiarza to skończyły by ci się środki do prowadzenia wojny. Pierwsza zasada konfliktu – nie uderzaj tam gdzie nie masz pewności iż możesz wygrać. A możesz wygrać z państwem? Z urzędami? Owszem można ale trzeba wiedzieć jak. – Właśnie wiedzieć. Dlatego też czuję się bezpiecznie. Bo napadając na mnie fizycznie udowodniłbyś wszystkim ważnym i cenionym osobom iż poza pięściami nie potrafisz nic więcej. A na taki wstyd sobie przecież nie pozwolisz prawda? A tak żeby być bardziej złośliwy – cóż nie potrafisz rozwiązywać różnic na innej drodze niż konflikt? Zapomniałeś czego nas uczono? A tu z grubej rury – jeśli staniesz mi na drodze – nie jeśli mnie zaatakujesz – nie - wystarczy przez przypadek stanąć na drodze twojego roweru żebyś zamiast objechać zsiadł i zaczął okładać głaz? Ot taka nutka ironii po czytaniu twoich postów. Wielki biedny pluszowy zwierzaczek – a ja taki straszny zły wilk – manipuluję wszystkimi i jestem ble. A czymże że jest życie jak nie jednym wielkim teatrem manipulacji – mówisz miłość a wiesz iż to hormony i mechanizmy socjalne przedłużenia gatunku. I kto tu manipuluje i oszukuje sam siebie. Wszyscy manipulujemy – uśmiecha się w grobie pewien kardynał. O cię choroba chyba mi się coś dziś czkawka odbija już któryś raz z kolei o nim piszę. A co do reszty- to tak już dosyć ci życia zepsułem itd. itp. Ciekawym niezmiernie na kogo teraz zwalać będziesz swoje niepowodzenia? Widzisz, zrozumiałem iż na wszystko co mi się w życiu przydarzyło zasłużyłem. Słusznie czy nie słusznie nie jest to istotne – niezależnie od wszystkiego to ostateczne wybory należały do mnie i rezultat końcowy – także i ta rozmowa jest wszakże wynikiem moich działań. A przy okazji nadal mi nie odpisujecie dlaczego piszecie pod różnymi pseudonimami – to już zaczyna być intrygujące – czyżby jakiś mały mroczny sekrecik?
Płk.Kiszczak
"Poradnik łąkarza" ?!
Qrcze , żeby palić TAAKĄ książkę .Jaskra(o)wy nazizm.
Fakt. A przecież nabyłbym za brzęczącą )* monetę po korzystnym niesłychanie, kalorycznym przeliczniku
: gram książki palonej............................tyle a tyle kaloriigram 100% alkoholu............................tyle kalorii ,
Hodowca łąk bezbrzeżnych acz usianych kwitnącymi różnymi takimi
P.S. )* brzęczy w a-mol
Qrcze , żeby palić TAAKĄ książkę .Jaskra(o)wy nazizm.
Fakt. A przecież nabyłbym za brzęczącą )* monetę po korzystnym niesłychanie, kalorycznym przeliczniku
: gram książki palonej............................tyle a tyle kaloriigram 100% alkoholu............................tyle kalorii ,
Hodowca łąk bezbrzeżnych acz usianych kwitnącymi różnymi takimi
P.S. )* brzęczy w a-mol
Malayach
Po pierwsze , nie składałem nikomu przysięgi wierności aż po grób (poza moją żoną).
Po drugie to co wykonałem a ty uznajesz za udowodnienie mojego braku honoru było z góry zapowiedzianym odejściem (rok wyprzedzenia) .
Ja dokonołam wyboru, był trudny, albo walczyć o sprawę i wciąż mieć do czynieniea z Tobą lub uwolnić się od ciebie i zrezygnować ze sprawy. Wybrałem uwolnienie się od ciebie. Twoje kaprysy, niestabilne stany emocjonalne, pretensje kosztowały mnie po prostu zbyt dużo.
Po trzecie twoje rozumienie przyjażni w praktyce jest ciekawsze - są moimi przyjaciółmi po to by spełniać moje potrzeby.
Po czwarte ty mówisz o prawdzie? Ty nawet nie wiesz co to słowo znaczy codzienie się okłamując.
Po piąte, nie potrzebuje polskiej nauki ani gospodarki by sie rozwijać, starczy mi japońska, francuska, kanadyjska amerykańska niemiecka.
Po szóste, nie potrzebuje na nikogo zwalać swoich niepowodzeń, ja obwiniam się sam za nie, a zerwanie znajomości z tobą po prostu przyniosło mi ulgę, dużą ulgę.
Po siódme kiedy piszę że staniesz mi na drodze to mam na mysłi że będziesz znów próbował wymusić kontakty z tobą uzależniając jakąś część mojego życia od ciebie. (to zresztą chyba jedyny sposób utrzymywania kontaktów z innymi ludźmi jaki jest dla ciebie dość bezpieczny - uzależnienie).
Po ósme nie mów mi o honorze bo dla ciebie to puste słowo.
Po dziewiąte czujesz siebezpiecznie? to dlacego boisz się podnieść słuchawki?
Po drugie to co wykonałem a ty uznajesz za udowodnienie mojego braku honoru było z góry zapowiedzianym odejściem (rok wyprzedzenia) .
Ja dokonołam wyboru, był trudny, albo walczyć o sprawę i wciąż mieć do czynieniea z Tobą lub uwolnić się od ciebie i zrezygnować ze sprawy. Wybrałem uwolnienie się od ciebie. Twoje kaprysy, niestabilne stany emocjonalne, pretensje kosztowały mnie po prostu zbyt dużo.
Po trzecie twoje rozumienie przyjażni w praktyce jest ciekawsze - są moimi przyjaciółmi po to by spełniać moje potrzeby.
Po czwarte ty mówisz o prawdzie? Ty nawet nie wiesz co to słowo znaczy codzienie się okłamując.
Po piąte, nie potrzebuje polskiej nauki ani gospodarki by sie rozwijać, starczy mi japońska, francuska, kanadyjska amerykańska niemiecka.
Po szóste, nie potrzebuje na nikogo zwalać swoich niepowodzeń, ja obwiniam się sam za nie, a zerwanie znajomości z tobą po prostu przyniosło mi ulgę, dużą ulgę.
Po siódme kiedy piszę że staniesz mi na drodze to mam na mysłi że będziesz znów próbował wymusić kontakty z tobą uzależniając jakąś część mojego życia od ciebie. (to zresztą chyba jedyny sposób utrzymywania kontaktów z innymi ludźmi jaki jest dla ciebie dość bezpieczny - uzależnienie).
Po ósme nie mów mi o honorze bo dla ciebie to puste słowo.
Po dziewiąte czujesz siebezpiecznie? to dlacego boisz się podnieść słuchawki?
At
Ograniczenie liczby znaków z pewnoscia byłoby korzystne, zwłaszcza dla przejrzystości tekstu, jednak wprowadzanie jednych ograniczeń wiąże się z neizwykle silną pokusą by wprowadzać inne...
I prawdą jest że w którymś momencie "poprawność redacyjna" w styli Gratki mogła by nastać rónież tutaj.
Więc mam wrażenie, ze pozostawienie stanu rzecz jakim jest, to najlepszy sposób by nie rozpocząć lawiny.
I prawdą jest że w którymś momencie "poprawność redacyjna" w styli Gratki mogła by nastać rónież tutaj.
Więc mam wrażenie, ze pozostawienie stanu rzecz jakim jest, to najlepszy sposób by nie rozpocząć lawiny.
Malyach...
Malyach...czytam z wielkim
zainteresowaniem to, co piszesz...i wybacz
mi, ze robie to pomimo tych osobistych wskazywan na
dane osoby..-ja to czytam...Lecz napisze
Ci jeszcze jedno-pomagasz i
mnie...pomagasz......ucze sie...Naprawde
jeszcze potrafie cos wchlonac.....hmm czasem przykre to jest...czasem tak mocno przykre...ze az bolem dowierca sie w najczulszym miejscu...
I zauwaz jedno sformulowanie..."(...)Jestes piekny i masz wspaniale miesnie(...)"..a i w morde cie walnie ktos, kto chowajac sie za czyms, co zwie honorem-tak jedynie potrafi wyrazic..swoje oburzenie, ktore powstalo przez zaslepniecie ...takie to czasy Malyach...
- ...tak wlasnie postepują ci, ktorzy nagle przycichli...zaniemowili, zglupieli, ogluchli, oslepli, lub dostali poszerzajacej sie sklerozy...albo po prostu nie potrafia sie do czegos przyznac-NIE POTRAFIA DOJRZec do jakies prawdy, jakiegos umownego(kiedys) aksjomatu, KTOREGO nie chca juz zauwazyc...a kiedys dziekowali za jego istnienie-Bogu(lub tez temu w co wierzyli...)...smutne to....
NIC WIECEJ NIE PISZE...BO NICZEGO WIECEJ NIE WIEM....nic nie wiem...nic.
zainteresowaniem to, co piszesz...i wybacz
mi, ze robie to pomimo tych osobistych wskazywan na
dane osoby..-ja to czytam...Lecz napisze
Ci jeszcze jedno-pomagasz i
mnie...pomagasz......ucze sie...Naprawde
jeszcze potrafie cos wchlonac.....hmm czasem przykre to jest...czasem tak mocno przykre...ze az bolem dowierca sie w najczulszym miejscu...
I zauwaz jedno sformulowanie..."(...)Jestes piekny i masz wspaniale miesnie(...)"..a i w morde cie walnie ktos, kto chowajac sie za czyms, co zwie honorem-tak jedynie potrafi wyrazic..swoje oburzenie, ktore powstalo przez zaslepniecie ...takie to czasy Malyach...
- ...tak wlasnie postepują ci, ktorzy nagle przycichli...zaniemowili, zglupieli, ogluchli, oslepli, lub dostali poszerzajacej sie sklerozy...albo po prostu nie potrafia sie do czegos przyznac-NIE POTRAFIA DOJRZec do jakies prawdy, jakiegos umownego(kiedys) aksjomatu, KTOREGO nie chca juz zauwazyc...a kiedys dziekowali za jego istnienie-Bogu(lub tez temu w co wierzyli...)...smutne to....
NIC WIECEJ NIE PISZE...BO NICZEGO WIECEJ NIE WIEM....nic nie wiem...nic.
Rodzinnie :
spokojne to wszystko bedzie...
Kiszczus...wiem, ze jestes dobrym
obserwatorem:)no wiec jak ja sie myje?
hmmm no tak...ale ty nie znasz tego
pojecia...och biedaczku ty moj....wiec
nigdy takich Przyjaciol miec nie bedziesz
...nie zlewaj sie pare razy dziennie
"wodą"... juz przestan !A wowczas bedzie
dobrze :) dla twojego dobra tak
napisalem:)...przeciez jestem "inszy od
innych"
...tak Kiszczus...krzycze tak
niekiedy:"Ach jak przyjemnie(...)"..tylko
tak cicho, lub jezykiem "inszym niz
inne", ze nikt mnie prawie nie slyszy...za
to zapytania:"kto, co, za
co, czym, dlaczego, po jaką, w
jakim, kiedy(?)"..tak glosno rozchodza
sie...ze wszystko zagluszają...i nie
widac w nich starego gestu brytyjskiego
wodza...wsluchuj sie w dzwieki wydawane
przez ciebie, bo nie ja-a ty zawsze miales
w tym umilowanie :)wsluchuj sie...moze
zaglusza sumienie....bo przeciez , jak
slusznie wspomniales:"...ktos tu kiedys
napisal, (...)"
I jeszcze Kiszczus-nie zmieniaj moich
wyrazow do cholery(!!!), naucz sie
tego...wloz okularki...moga byc rozowe.A
co do Sobieskiego-napisalem wyraznie, ze
nie wszystkie osoby sa takie, jak te
"s", po drugie-moje mysli siegaly gratki, a
nie czasu obecnego......bo dopiero teraz
przekonalem sie...co z tych niektorych
"malolatow" za internetowe
"s"wyroslo(!)...Wiec nie obrazaj ty..bo
ja nie obrazam wszystkich(!) , a kto...kim
jest dla mnie i odwrotnie-oni sami
wiedza!I nie TRZY osoby, bo z tego grona
co wymieniles dla mnie -DWIE takie sa...
Tak, to wlasnie jestem caly ja.I ty
caly;zagmatwales...nastroszyles, nawymachw
ales sie raczkami...i
spieprzyles...tak...tam ja jestem...a tu
-ty!
...jesli zdjecie jakies
istnieje, dokladnie wiem kto je robil..i w
jakim miejscu.Nie mam wylacznosci na
swoja postac...nie jestem kobieta zyjaca
gdzies na Bliskim Wschodzie.
Lenn..i ty piszesz, ze h.poirot mial
racje???myslisz, ze on sie wglebil w
posty, ze natrudzil sie czytajac stare
wypowiedzi???Zt to taki geniusz
empatyczny, ze zerknie i juz wszystko o
nas wie????myslisz tak?, naiwna :(((
on g wiedzial i g napisal...i jeszcze
jedno o h.p. -tacy wlasnie sa
najgorsi-wchodzacy na minuty i
osadzajacy, wielcy sedziowie...A ty
piszesz, ze on ma racje....(no
tak, przeciez napisale posrednio o JEDNYM
moim poscie..i to ci wystarczylo)(a sam
zaznaczyl, ze gdy przeczytal, juz tego
bledu nie popelni...)
A co ty wiesz o faktach???No co
zmienilem???Co przekrecilem???Nie mam
takich zdolnosci w tym, jak mixiu, lub jak
A.J.
Wspomnialem o Was ...dlatge...a bo
ucieszylem sie z tego
zwiazku(jakimkolwiek on jest), bo juz tyle
lat istnieje...
Wlasnie to moje zaznaczenie " :
po"zolniersku" bylo wyrazeniem niejakiego
szacunku pani Lenn, bo piszac do
innych, uzywajac podobnych wyrazow, nie
...nie usprawiedliwiam sie(!)... Znowu
twoja interpretacja byla bledna..ale co
mam sie dziwic...gdy w szkole ucza
interpretowac wiersze innych...co jest
kompletna bzdura i karygodna "sztuka"
:(((
Lenn...jeszcze raz ci wytlumacze co do
bolda i "kropeczek"(ale tak w pigulce;w
ogromnym skr. ) :, ....dlatego uzywam
boldka, by ludzie o slabszym wzroku-mogli
widziec ...literki.....Wystarczy?Nawet
nie pomyslalem o tym, ze boldowanie nadaje
wiekszego znaczenia temu co pisze
...heheheeh och...Boze, musialbym byc
chyba wowczas idiota, gdybym tak myslal
:)))
...a teraz co do
"kropeczek"...heehehe...tak...cholera
mnie zawsze brala(lecz i jeszcze wielu
piszacych), gdy narzucano jakas
forme...powiedzmy-nazwijma
ja-krawatowa...ja pisze tak, jak pisze i
gdy nie jest to pismo urzedowe-mam gdzies
poprawnosc gramatyczna ...taka forma
pseudo nie do powiedzen odpowiadala mi
zawsze i nie mam zamiaru sie z nia
rozstac, nawet jakby nie wiem jak sie ktos
denerwowal, i nie wazne kto-byle kto...
Twoje pytanko do Kiszczusia, bylo sugestia
dla niego do ataku..och...nie znasz
Kiszczusia???-To w Twojej obronie..choc
ja Ciebie nie atakowalem ...troszke
krzyknelem jedynie...hmmm hihihi
Lenn...prosze tylko...Boze...tylko niech
nie martwi sie mna mixer....tylko nie
to...prosze...nie pros go o to...
..Wiesz co jeszcze? hmmm na koniec Cie
serdecznie uscisne :)...choc nie
napisalas poprawnie(ale nie chodzi o
poprawnosc polityczną, a formalną :) ...)
Otarlem czolko, tak jak przewidzialas
:), recznikiem otarlem;splynela mi do
lewego oka, kropelka wody , ze zle
wysuszonych dlugich i rzadkich wlosow...
Uwazaj na siebie...Uwazaj na tej
obczyznie.
Kiszczus...wiem, ze jestes dobrym
obserwatorem:)no wiec jak ja sie myje?
hmmm no tak...ale ty nie znasz tego
pojecia...och biedaczku ty moj....wiec
nigdy takich Przyjaciol miec nie bedziesz
...nie zlewaj sie pare razy dziennie
"wodą"... juz przestan !A wowczas bedzie
dobrze :) dla twojego dobra tak
napisalem:)...przeciez jestem "inszy od
innych"
...tak Kiszczus...krzycze tak
niekiedy:"Ach jak przyjemnie(...)"..tylko
tak cicho, lub jezykiem "inszym niz
inne", ze nikt mnie prawie nie slyszy...za
to zapytania:"kto, co, za
co, czym, dlaczego, po jaką, w
jakim, kiedy(?)"..tak glosno rozchodza
sie...ze wszystko zagluszają...i nie
widac w nich starego gestu brytyjskiego
wodza...wsluchuj sie w dzwieki wydawane
przez ciebie, bo nie ja-a ty zawsze miales
w tym umilowanie :)wsluchuj sie...moze
zaglusza sumienie....bo przeciez , jak
slusznie wspomniales:"...ktos tu kiedys
napisal, (...)"
I jeszcze Kiszczus-nie zmieniaj moich
wyrazow do cholery(!!!), naucz sie
tego...wloz okularki...moga byc rozowe.A
co do Sobieskiego-napisalem wyraznie, ze
nie wszystkie osoby sa takie, jak te
"s", po drugie-moje mysli siegaly gratki, a
nie czasu obecnego......bo dopiero teraz
przekonalem sie...co z tych niektorych
"malolatow" za internetowe
"s"wyroslo(!)...Wiec nie obrazaj ty..bo
ja nie obrazam wszystkich(!) , a kto...kim
jest dla mnie i odwrotnie-oni sami
wiedza!I nie TRZY osoby, bo z tego grona
co wymieniles dla mnie -DWIE takie sa...
Tak, to wlasnie jestem caly ja.I ty
caly;zagmatwales...nastroszyles, nawymachw
ales sie raczkami...i
spieprzyles...tak...tam ja jestem...a tu
-ty!
...jesli zdjecie jakies
istnieje, dokladnie wiem kto je robil..i w
jakim miejscu.Nie mam wylacznosci na
swoja postac...nie jestem kobieta zyjaca
gdzies na Bliskim Wschodzie.
Lenn..i ty piszesz, ze h.poirot mial
racje???myslisz, ze on sie wglebil w
posty, ze natrudzil sie czytajac stare
wypowiedzi???Zt to taki geniusz
empatyczny, ze zerknie i juz wszystko o
nas wie????myslisz tak?, naiwna :(((
on g wiedzial i g napisal...i jeszcze
jedno o h.p. -tacy wlasnie sa
najgorsi-wchodzacy na minuty i
osadzajacy, wielcy sedziowie...A ty
piszesz, ze on ma racje....(no
tak, przeciez napisale posrednio o JEDNYM
moim poscie..i to ci wystarczylo)(a sam
zaznaczyl, ze gdy przeczytal, juz tego
bledu nie popelni...)
A co ty wiesz o faktach???No co
zmienilem???Co przekrecilem???Nie mam
takich zdolnosci w tym, jak mixiu, lub jak
A.J.
Wspomnialem o Was ...dlatge...a bo
ucieszylem sie z tego
zwiazku(jakimkolwiek on jest), bo juz tyle
lat istnieje...
Wlasnie to moje zaznaczenie " :
po"zolniersku" bylo wyrazeniem niejakiego
szacunku pani Lenn, bo piszac do
innych, uzywajac podobnych wyrazow, nie
...nie usprawiedliwiam sie(!)... Znowu
twoja interpretacja byla bledna..ale co
mam sie dziwic...gdy w szkole ucza
interpretowac wiersze innych...co jest
kompletna bzdura i karygodna "sztuka"
:(((
Lenn...jeszcze raz ci wytlumacze co do
bolda i "kropeczek"(ale tak w pigulce;w
ogromnym skr. ) :, ....dlatego uzywam
boldka, by ludzie o slabszym wzroku-mogli
widziec ...literki.....Wystarczy?Nawet
nie pomyslalem o tym, ze boldowanie nadaje
wiekszego znaczenia temu co pisze
...heheheeh och...Boze, musialbym byc
chyba wowczas idiota, gdybym tak myslal
:)))
...a teraz co do
"kropeczek"...heehehe...tak...cholera
mnie zawsze brala(lecz i jeszcze wielu
piszacych), gdy narzucano jakas
forme...powiedzmy-nazwijma
ja-krawatowa...ja pisze tak, jak pisze i
gdy nie jest to pismo urzedowe-mam gdzies
poprawnosc gramatyczna ...taka forma
pseudo nie do powiedzen odpowiadala mi
zawsze i nie mam zamiaru sie z nia
rozstac, nawet jakby nie wiem jak sie ktos
denerwowal, i nie wazne kto-byle kto...
Twoje pytanko do Kiszczusia, bylo sugestia
dla niego do ataku..och...nie znasz
Kiszczusia???-To w Twojej obronie..choc
ja Ciebie nie atakowalem ...troszke
krzyknelem jedynie...hmmm hihihi
Lenn...prosze tylko...Boze...tylko niech
nie martwi sie mna mixer....tylko nie
to...prosze...nie pros go o to...
..Wiesz co jeszcze? hmmm na koniec Cie
serdecznie uscisne :)...choc nie
napisalas poprawnie(ale nie chodzi o
poprawnosc polityczną, a formalną :) ...)
Otarlem czolko, tak jak przewidzialas
:), recznikiem otarlem;splynela mi do
lewego oka, kropelka wody , ze zle
wysuszonych dlugich i rzadkich wlosow...
Uwazaj na siebie...Uwazaj na tej
obczyznie.
mix...hmm dlaczego ty taki jestes?!dlaczego znowu klamiesz i robisz tak,by inni mysleli,ze nie dotrzymuje slowa???Ty sam
wrzesnia 2003 godz. 14:12 i 14:17) i do mnie...sam prowokujesz i slow nie dotrzymujesz, dlatego rowniez i przez to tobie nie mozna ufac...
To nie ja manipuluje ludzmi...ty starasz sie tak czynic...lecz na szczescie nie zawsze ci to wychodzi...Za co dziekuje temu nad NAMI...a co do postu z 14:54..zgadzam sie z toba...i kolejny raz udawadniam , ze nie jestem slepy...czy tez inaczej-zaslepiony jakas wsciekloscia...
widze ...i chce widziec...
...Akaszy NIE SPRAWDZALEM...nie wiem skad nadaje...lecz teraz sprawdze(niech mi wybaczy...)... Sprawdze dokladnie...by wykluczyc...lub potwierdzic Jej zwiazek z toba...
To nie ja manipuluje ludzmi...ty starasz sie tak czynic...lecz na szczescie nie zawsze ci to wychodzi...Za co dziekuje temu nad NAMI...a co do postu z 14:54..zgadzam sie z toba...i kolejny raz udawadniam , ze nie jestem slepy...czy tez inaczej-zaslepiony jakas wsciekloscia...
widze ...i chce widziec...
...Akaszy NIE SPRAWDZALEM...nie wiem skad nadaje...lecz teraz sprawdze(niech mi wybaczy...)... Sprawdze dokladnie...by wykluczyc...lub potwierdzic Jej zwiazek z toba...
zły cenzor
...jak taka twoja wola-blokuj "japonskie" :))...lecz dzieki Przyjaciolom z szarej strefy -mam dostep do lepszych serwerow...ale to jeszzce nic...bo ich (znajomych i Przyjaciol)oprogramowanie-poradzi sobie ...z kazda blokada...choc glupio tak uzywac tego softwaru tutaj...na hydeparku...czasem i dla mnie jest to zenujace...wiec wybaczcie mi CI, co pomagacie Kiwdulowi
Mozesz zablokowac...lecz wowczas te www istniec nie bedzie...NIKT sie nie przedostanie do srodka....sam bedziesz "pisal"......hmmm
taki "kretyn" jak ja...nie rodzi sie...takich "kretynow" tworza tacy, jak ty...i za to jestem wdzieczny temu na gorze... :)))ale ty chyba nawet nie wiesz o czym pisze ...no po prostu zal mi ciebie...i twoich nickow :))))niektore sa...takie "ladne" :))))
Mozesz zablokowac...lecz wowczas te www istniec nie bedzie...NIKT sie nie przedostanie do srodka....sam bedziesz "pisal"......hmmm
taki "kretyn" jak ja...nie rodzi sie...takich "kretynow" tworza tacy, jak ty...i za to jestem wdzieczny temu na gorze... :)))ale ty chyba nawet nie wiesz o czym pisze ...no po prostu zal mi ciebie...i twoich nickow :))))niektore sa...takie "ladne" :))))
Malyach..no zostales paranoikiem...Tak,jak ja...hmmm tak pisza i ci,ktorzy NIGDY nie przyznaja Ci racji...wiec bezsensowne te
sensowne(!)...lecz nie licz, ze rozjasni sie wokol Ciebie...zaciemnia...poddusza...a wrescie -zabija z urzedu....Taki los Ciebie czeka...
...wiec trzymaj sie ...-wiem, ze w tch sprawach jestes silniejszy ode mnie i nie potrzebujesz pomocy...lecz to nie pomoc moja-a po prostu wspolczucie...lub zaciekawienie-co jest cecha ludzką...a wiec trzymaj sie Malyach ...
...przepraszam, ze kolejny raz wtracilem sie ...przepraszam.
...wiec trzymaj sie ...-wiem, ze w tch sprawach jestes silniejszy ode mnie i nie potrzebujesz pomocy...lecz to nie pomoc moja-a po prostu wspolczucie...lub zaciekawienie-co jest cecha ludzką...a wiec trzymaj sie Malyach ...
...przepraszam, ze kolejny raz wtracilem sie ...przepraszam.
Kiwdul
Ja po prostu nie chciałam dopuścić, by Stworek stał się dla kogoś narzędziem. Dla kogokolwiek.
Może kiedyś Stworek powróci.... czasem ma ochotę.... ale został solidnie dziabnięty i na razie się boi. Tak to jest ze stworkami. Teraz jestem ja, ja sama, Tau. To inne podejście, to nie Stworek.
Kiwdul, ja myślę, że nie będę do Ciebie pisać wcale.
O Twojej winie lub jej braku nie chcę się wypowiadać.
Proszę, nie zauważaj mnie tu, traktuj mnie jak powietrze, jak gdybym nie istniała. Tak będzie chyba najlepiej.
Może kiedyś Stworek powróci.... czasem ma ochotę.... ale został solidnie dziabnięty i na razie się boi. Tak to jest ze stworkami. Teraz jestem ja, ja sama, Tau. To inne podejście, to nie Stworek.
Kiwdul, ja myślę, że nie będę do Ciebie pisać wcale.
O Twojej winie lub jej braku nie chcę się wypowiadać.
Proszę, nie zauważaj mnie tu, traktuj mnie jak powietrze, jak gdybym nie istniała. Tak będzie chyba najlepiej.