Widok
Koleżanki
Opinie do spektaklu: Koleżanki.
Nie ma dla kobiety większego nieszczęścia niż zostać żoną nudnego mężczyzny, a do tego mało utalentowanego pisarza. Takie wnioski można wysnuć oglądając spektakl Pierre Chesnot „Koleżanki” w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza. Główna bohaterka Ewelina (Dorota Kolak) to pełna temperamentu kobieta, która najwyraźniej nudzi się u boku swojego męża Filipa (Jarosław Tyrański), bowiem ...
Przejdź do spektaklu.
Nie ma dla kobiety większego nieszczęścia niż zostać żoną nudnego mężczyzny, a do tego mało utalentowanego pisarza. Takie wnioski można wysnuć oglądając spektakl Pierre Chesnot „Koleżanki” w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza. Główna bohaterka Ewelina (Dorota Kolak) to pełna temperamentu kobieta, która najwyraźniej nudzi się u boku swojego męża Filipa (Jarosław Tyrański), bowiem ...
Przejdź do spektaklu.
Brzuch nie boli ale śmiesznie
Coś dla miłośników sztuki lekkiej i śmiesznej. Generalnie bawiłem się dobrze chociaż mam kilka ale... Jak dla mnie nie ma równowagi damsko-męskiej na scenie. Chodzi mi o to, że cztery panie grające słodkie idiotki kontra jeden facet (bo pozostali dwaj pojawiają się na scenie rzadko) to jak na mnie trochę za dużo - momentami ich piszczenie staje się denerwujące. Moim zdaniem nietrafione obsadzenie Joanny Kreft w roli babo-chłopa. Jest na to zbyt kobieca (komplement) i grana postać wyglądała bardzo groteskowo. Nawet jak na taką lekką komedyjkę. To moje 6-te przedstawienie w tym roku i tylko w dwóch nie grała pani Dorota Kolak - zaczynam podejrzewać, że w Trójmieście brakuje pierwszoplanowych aktorek. Jeszcze jedno, ostatnie - całość bez Jarosława Tyrańskiego byłaby po prostu dużo mniej śmieszna. No może gdyby tak Brykalski...
Podsumowując - bardzo śmiesznie, choć nie przebojowo. Ja zdecydowanie nie żałuję tych 2 godzin.
Podsumowując - bardzo śmiesznie, choć nie przebojowo. Ja zdecydowanie nie żałuję tych 2 godzin.
Polecam - wlasnie wrocilam
Bardzo fajna, lekka i sympatyczna sztuka. Siedzialam w pierwszym rzedzie - mimo braku okularow bylam bardzo zadowolona;)
Nawet moj mezczyzna, ktory twierdzi ze teatrow nie lubi zasmiewal sie:) I moja Mama rowniez:)
Bardzo polecam - nam sie wszystkim podobalo, jak w zasadzie wiekszosc sztuk na Sopockiej scenie. A usmiech Bernarda byl niesamowicie zatrwazajacy i powalajacy na kolana!:) Do tej pory sie usmiecham jak go sobie przypomne. hehe:) No i babka z "cukrem pudrem" powodujaca ogolne rozbawienie towarzystwa i majaki...
Nawet moj mezczyzna, ktory twierdzi ze teatrow nie lubi zasmiewal sie:) I moja Mama rowniez:)
Bardzo polecam - nam sie wszystkim podobalo, jak w zasadzie wiekszosc sztuk na Sopockiej scenie. A usmiech Bernarda byl niesamowicie zatrwazajacy i powalajacy na kolana!:) Do tej pory sie usmiecham jak go sobie przypomne. hehe:) No i babka z "cukrem pudrem" powodujaca ogolne rozbawienie towarzystwa i majaki...
bez ambicji
Myślałam,że nie będe mogła wysiedzieć ze śmiechu ale się pomyliłam.
Podobałą mi się muzka i gra Miari Mielników oraz Pauliny Kinaszewskiej. cała reszta...mhm, niby wszystko było w porządku ale te ciągłe piski słodkich idiotek są nie do zniesienia. Przyszkadzało mi również to,że wiadomo co za minute się wydarzy.
generalnie-nie polecam.
Podobałą mi się muzka i gra Miari Mielników oraz Pauliny Kinaszewskiej. cała reszta...mhm, niby wszystko było w porządku ale te ciągłe piski słodkich idiotek są nie do zniesienia. Przyszkadzało mi również to,że wiadomo co za minute się wydarzy.
generalnie-nie polecam.
REWELACJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Absolutnie się nie zgadzam z opinią kogoś,kto podpisał się xyz!Moim zdaniem spektakl był po prostu rewelacyjny, a to,że było tam dużo pisku?Przecież już sama nazwa na to wskazuje,że będzie tam dużo krzyku, bo przecież tak się zachowują koleżanki! Chodzą na zakupy, wydają pieniądze mężów, piszczą z zachwytu i płaczą z powodu kolejnej utraconej miłości. Może i faktycznie fabuła nie jest zbyt wyszukana (jest to spektakl o miłość, a jak wiadomo jest to temat ponadczasowy), ale te cięte riposty, no i scena z "przyjatkiem", w którym główną rolę "gra ciasto-babka" to po prostu rewelacja!!
Inny aspekt to cena.Za 25 zł, ten spektakl naprawdę warto obejrzeć.Często chodzę do teatru i zazwyczaj na Teatr Kwadrat, który przyjeżdza z Warszawy, a występuje tam cała plejada znanych aktorów.Cena biletu?100zł.Czy warto? Ostatnimi czasy nie.Byłam więc naprawdę mile zaskoczona.
Jeszcze raz gorąco polecam!!!!!!!
Inny aspekt to cena.Za 25 zł, ten spektakl naprawdę warto obejrzeć.Często chodzę do teatru i zazwyczaj na Teatr Kwadrat, który przyjeżdza z Warszawy, a występuje tam cała plejada znanych aktorów.Cena biletu?100zł.Czy warto? Ostatnimi czasy nie.Byłam więc naprawdę mile zaskoczona.
Jeszcze raz gorąco polecam!!!!!!!
zawiedziony (i to mocno)
moze po fantastycznym spektaklu "nie teraz kochanie" i swietnym "run for your wife" (ten sam rezyser) mialem za duze wymagania?
smieszne bylo bardzo czasami nie za czesto jednak, a gra aktorska...Michalina, Paulina i - o zgrozo - Lucylla byly nie do zniesienia - pierwsze wejscie pani w skorzyanych ciuchach udajacej "twardzielke" (slynne nazwisko kiepskiego aktora nie przeklada sie na dobra gre w zaden sposob jak widac) wytracila mnie calkowicie z klimatu i juz nic tego nie uratowalo (a raczej pograzalo w rozpaczy przesadzonego aktorstwa, zlego dobrania glosow i skrajnego udawania...) no niestety tym razem zdecydowanie sie zawiodlem...
smieszne bylo bardzo czasami nie za czesto jednak, a gra aktorska...Michalina, Paulina i - o zgrozo - Lucylla byly nie do zniesienia - pierwsze wejscie pani w skorzyanych ciuchach udajacej "twardzielke" (slynne nazwisko kiepskiego aktora nie przeklada sie na dobra gre w zaden sposob jak widac) wytracila mnie calkowicie z klimatu i juz nic tego nie uratowalo (a raczej pograzalo w rozpaczy przesadzonego aktorstwa, zlego dobrania glosow i skrajnego udawania...) no niestety tym razem zdecydowanie sie zawiodlem...
Sponsor potrzebny od zaraz
Spektakl świetny.Kobiety!!! Szczególnie pani Dorota Kolak - doskonała.To ona i scenografia zrobiły na mnie największe wrażenie. Jedynie kostiumy pań kłóciły się mocno z wnętrzem.Wieczór (późny - 22.15 rozpoczęcie spektaklu) uważałabym za bardzo udany, gdyby nie ta koszmarna temperatura na widowni. Dziwne, że nie dochodzi do omdleń. Czy dyżurny lekarz jest na każdym spektaklu? Powietrza! Tlenu ! Nie wolno tak katować widza.
Taki francuski straszny dworek
Moniuszko, gdyby żył w dzisiejszych czasach, napisałby zapewne do tej sztuki zabawną, skoczną muzykę i z tej niebywale żartobliwej farsy o zabarwieniu kryminalnym powstałby niezły wodewil. W obecnej scenicznej postaci "Koleżanki" z doborową obsadą aktorską, lecz nieco przyciężką scenografią, wywołują szczery, wręcz radosny śmiech - śmieszą i bawią przede wszystkim błyskotliwe i inteligentne puenty oraz sytuacje sceniczne - postacie dramatu dokonują na scenie ekwilibrystycznych wyczynów - to cud, że z niej nie pospadają. Doskonale zagrana, bardzo złożona, a nawet zawiła, rola Marty Kalmus - aktorka ta naprawdę wiele potrafi, jest zdolna i utalentowana. Wykazała to w całej pełni, będąc "Koleżanką" innej znakomitej aktorki, o której napisano już wiele w samych superlatywach - Doroty Kolak.
ja pokochałam Tyrańskiego!!
Byłam dzisiaj drugi raz na "Koleżankach", widziałam też "Demokrację" i "Run for your wife". Po obejrzeniu dzisiaj koleżanek po raz drugi, doszłam do wniosku, że sztuka nie byłaby taka świetna bez Tyrańskiego! Jest cudownym aktorem!! Mogłabym oglądać WSZYSTKIE sztuki, w których grałby, nawet gdyby były kompletną klapą - jestem pewna, że on i tak odstawiłby rewelacyjnie swoją postać :)
Brawo
Poszłam i nie rozczarowałam się.. Wspaniała gra wszystkich aktorów a nasz Pan Tyrański i Pani Kolak wspaniała... Oczywiście wszyscy byli super.. Buziaczki Kochani!! |Więcej takich wspaniałych przedstawień. Tylko nasz sopocki teatr wymaga natychmiastowego remontu! Okropne wnętrze, siedzenia..Mam nadzieję, że remont niedługo..
Dzień Dobry a Wieczór jeszcze lepsz
Nic to, że czułem się troszkę jak na targu - same przekupki, wszędzie dookoła same Kobietki=Koleżanki.A Facetów oprócz aktorów /nota bene świetnych/ jak na lekarstwo, chyba się za bardzo przestraszyli, bo Ci byli siedzieli jak na szpilkach - ja również.Ale tylko do pierwszego słowa Pana Tyrańskiego!!!
Dziękuję Wam - Ewelino, Beatrycze, Michalino, Paulino,Lucyllo, Borysie, Bernardzie i Filipie - za wieczór i nie tylko!!!
Dziękuję Wam - Ewelino, Beatrycze, Michalino, Paulino,Lucyllo, Borysie, Bernardzie i Filipie - za wieczór i nie tylko!!!
REWELACJA !!!!!!!!!!!!!!!!!
Spektakl po prostu rewelacyjny -pełen dobrego humoru a i tak bardzo realistyczny !! Te babskie problemy - tak wielkie a przedstawione w tak zabawny sposób. Jednak "oko" męzczyzny na "te" sprawy jest inne ale prawdziwe. POLECAM POLECAM POLECAM - sama napewno wybiorę się raz jeszcze z wielką chęcią !!!!!!! NAPRAWDĘ WARTO.
poziom sitcomu
Pierwszy raz oglądając spektakl na Scenie Kameralnej poczułam zażenowanie. Sama sztuka naprawdę nie jest śmieszna, chyba że śmieszy kogos wymuszony chichot widowni w odpowiedzi na dziesiąty dzwonek do drzwi kolejnej koleżanki Eweliny. Rano kątem oka widziałam fragment serialu "Niania" - podobieństwo było przerażające. Kobiety przedstawione są wyłacznie jako głupie podstarzałe kumoszki, które żyją podnieceniem narastającym między jednym a drugim romansem. Cały ten kobiecy zgielk zagrany jest sztucznie i częściej denerwuje niż śmieszy. Pan Tyrański nie zaskakuje pozytywnym kontrastem, gra identycznie jak w każdej innej "Sztuce". Może to sposób pana Jarosława na Francuzów - czy to Serge czy Filip, nie da się panów rozróżnić. Proszę mi wierzyć - nie jestem gburem ani malkontentem, tym bardziej nie jest nim mój mąż, a oboje bylismy rozczarowani.
Niespecjalne
Po raz kolejny rozczarowała mnie sztuka wystawiana na deskach Teatru Wybrzeże (czy, jak kto woli: Kameralnego). Nie było to takie złe, ale... zaczynam odnosić wrażenie, że sztuki przygotowywane są w ekspresowym tempie: niedopracowane, żart coraz marniejszy, puenta tym bardziej. Szkoda... Szkoda między innymi dlatego, że teatr staje się miejscem dla coraz mniej rozgraniętej widowni - właśnie tej od sit comów, 12 ławek i innych. A gdzie miejsce dla tych, którzy oczekują czegoś głębszego...?
Żebym nie była źle zrozumiana: wiem, że scena w/w teatru to przede wszystkim gatunki "farsowe". Ale kiedyś potrafili... "Nie teraz Kochanie" - świetna sztuka, świetny żart, Świetnie przez wielkie Ś. Albo "Zwyczajne Szaleństwa" - świetna obsada, nieco nienajgorszego humoru i kilka - wbrew pozorom - głębokich wątków.
Pozostałe "arcydzieła"... Proszę, przestańcie działać tak komercyjnie, bo ludzie, chcący się naprawdę "odchamić" w teatrze - nie będą się mieli gdzie podziać...
Żebym nie była źle zrozumiana: wiem, że scena w/w teatru to przede wszystkim gatunki "farsowe". Ale kiedyś potrafili... "Nie teraz Kochanie" - świetna sztuka, świetny żart, Świetnie przez wielkie Ś. Albo "Zwyczajne Szaleństwa" - świetna obsada, nieco nienajgorszego humoru i kilka - wbrew pozorom - głębokich wątków.
Pozostałe "arcydzieła"... Proszę, przestańcie działać tak komercyjnie, bo ludzie, chcący się naprawdę "odchamić" w teatrze - nie będą się mieli gdzie podziać...
nie jest chyba aż tak źle...
własnie-nie zapominajmy o tym-sopocka scena kameralna to scena, ktora ma również pomoc sie trochę posmiać i odprężyc.różne role ma teatr.Wybrzeze jest o tyle otwarte na swoją widownię, że proponuje naprawdę przeróżne sztuki - także i dla tych poszukujących "czegoś głebszego" się coś znajdzie.może wspomogę wskazówką: zanim się Drogi Widzu wybierzesz na spektakl - zastanów się, na co masz ochotę-cos poważniejszego i skłaniającego do reflekcji bądź chociaż zatrzymania, czy rozluźnienie i odpoczynek z usmiechem na twarzy.wierzę, ze każdy coś dla siebie znajdzie.powodzenia i..do zobaczenia w teatrze:)
Żebym nie była źle zrozumiana...
Nie miałam na myśli tego, że idąc do teatru, chcę zawsze wychodzić z posągową miną. Wręcz przeciwnie, lubię się pośmiać, co miałam okazję poczynić (aż do rozpuku) na "Nie teraz, Kochanie" - to nie jest głęboka sztuka, a urzekła mnie bardzo. Chodzi mi raczej o to, że żart w Kameralnym robi się coraz mniej wyszukany, przewidywalny. Przestaję odróżniać jednej sztuki od rugiej.
a co tam
A co tam- polecam. Sztuka ta o niczym, ale dla wszystkich. Dużo uśmiechu, nie mylić ze śmiechem. Moja ulubienica- Pani Kolak doskonała- to już norma. Tylko na Boga Pani Kreft-Baka... cienizna. Zgrzyt na scenie w czarnym kostiumie. Jej pretensjonalny głos i kalka samej siebie bardzo przytłacza. Czy zgadzacie się ze mną?
Od ilu lat można?
Sądzę, że nie ma znaczenia od ilu lat (nie przesadzajmy bo przedszkolak raczej nie zrozumie sensu tej sztuki) jednak wszystko zależy od dojrzałości twojej klasy. Zazwyczaj na widowni są dorośli, ale też można spotkac młodzież - natomiast niezależnie od wieku cała sala śmieje się, bo jest z czego! Jeśli masz dojrzałą klasę to sądzę, ze nie ma problemu!
znakomite
Na początku trochę przewidywalne i nużące, jednak po kilkunastu minutach można śmiać się do samego końca spektaklu. Fakt, że jest on zbudowany na stereotypach, ale Polacy chyba nadal w nie wierzą i chcą się z nich śmiać. To doskonała odskocznia od problemów. Jeśli ktoś kocha interpretacje i chce doszukiwać się ukrytego sensu - odradzam. Po wyjściu z teatru przestajemy się bawić i wracamy wyluzowani do normalnego życia. Nie będą nas nurtować na pewno żadne rozważania.