Re: Kontakty ojca z dzieckiem po rozwodzie
no cóż, żadnych dowodów na to że pił, nadużywał alkoholu, to nie mam niestety.
Moi sąsiedzi mało go znają, jego sąsiedzi pewnie nic nie wiedzą. Jak mieszkaliśmy u niego, to często pił,...
rozwiń
no cóż, żadnych dowodów na to że pił, nadużywał alkoholu, to nie mam niestety.
Moi sąsiedzi mało go znają, jego sąsiedzi pewnie nic nie wiedzą. Jak mieszkaliśmy u niego, to często pił, ale w domu było cicho, żadnych awantur, żadnych interwencji policji, wiec jego sąsiedzi pewnie by mówili to co wiedzą, czyli zupełnie nic dotyczącego alkoholizmu męża.
Na żadnym leczeniu nie był, bo twierdził że on mało pije i że się przecież tym nie upija.
Dziennie wypijał minimum 4 piwa, czasem 8 lub i więcej, nie mógł wytrzymać dnia bez piwa, no jak dla mnie to alkoholizm, ale on tak nie uważał.
On wolał pić i siedzieć przed kompem niż chociaż chwilę z rodziną spędzić.
No i przez stres na rozprawie nie powiedziałam tego co tygodniami przygotowywałam do powiedzenia, wyszłam z sali to dopiero myślenie mi się włączyło.
Na razie zostaje jakaś nadzieja że nie dadzą mu dziecka na kilka dni, bo dziecko 4 lata, odległość dzieląca ojca i dziecko to ok 500 km.
Gdyby wcześniej wykazywał jakieś zainteresowanie dzieckiem, gdyby spędzał z nim trochę czasu, to jakoś bym nie miała żadnych obaw, bym się cieszyła że mogą spędzić razem trochę czasu, a tak to niestety.
I w razie czego właśnie już wcześniej wole się dowiedzieć co i jak.
Z tą apelacją to tak nie bardzo, bo rozprawa rozwodowa była w miejscu zamieszkania męża, bo tam było ostatnie wspólne miejsce zamieszkania, no i ta apelacja też tam by była.
I tak się zastanawiam czy w razie czego, jak wyrok rozwodowy mi nie będzie pasował, to czy poczekać aż się uprawomocni i wtedy jakiś wniosek złożyć o zmianę kontaktów ojca z dzieckiem.
Znajoma która miała rozprawę rozwodową, mówiła że ona i jej mąż byli pytani czy się zgadzają na to żeby dziecko było u drugiego rodzica przez miesiąc w wakacje, doszli do jakiejś ugody.
Inna znajoma podczas sprawy rozwodowej doszła do ugody odnośnie alimentów na dzieci, ona wnosiła o ileś tam, jej mąż się nie zgadzał, sędzia się pytał czy zgadza się on na 700 zł, on że nie, to czy 650, on dalej że nie, ale zostało na tych 650.
U mnie było pytanie czy wnoszę tak jak w pozwie alimenty, męża się pytał sędzia ile mógłby dawać, to on powiedział że nie wie, bo na razie jest bez pracy, jest na zasiłku, ja też bez pracy bo nie mam z kim dziecka zostawić, do państwowego przedszkola się dziecko nie dostało, na prywatne lub opiekunke mnie nie stać, więc nie mam możliwości aby iść do pracy. A jemu jest po prostu tak wygodnie teraz nie mieć pracy, bo nigdy wcześnie nie miał problemu ze znalezieniem pracy, a bardzo często zmieniał, a teraz twierdzi że nigdzie nie może znaleźć.
Ale on już dawno powiedział że nie będzie dawał dla dziecka ani grosza, więc mniejsza o alimenty.
Jakby co to komornik itp.
Ale właśnie te kontakty ojca z dzieckiem, bo nie chciałabym aby ojciec zabierał dziecko poza miejsce zamieszkania dziecka.
Jeszcze jakby był jakiś nadzór to ok, na kilka dni można.
Ale jaki to bym musiała złożyć wniosek?
wniosek o uregulowanie kontaktów czy co?
Chociaż pewnie też jakieś dowody bym musiała mieć na to, jaki ojciec był w stosunku do dziecka, a ja nie mam nic.
Skomplikowane to wszystko jest.
zobacz wątek
12 lat temu
~kropelka wody