Taka jest rzeczywistość.
Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa czy nie, ale ja jadąc z kibolami w tramwaju byłam świadkiem podobnej. Nawet nie byli szczególnie agresywni (jak to bywa), a raczej "luźni i radośni". Było...
rozwiń
Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa czy nie, ale ja jadąc z kibolami w tramwaju byłam świadkiem podobnej. Nawet nie byli szczególnie agresywni (jak to bywa), a raczej "luźni i radośni". Było gorąco, tramwaj stary bez klimy i próba otwarcia lufcika skończyła się wypadnięciem szyby na torowisko. Nawet nie wiem czy można to nazwać wandalizmem, bo w lufcik nikt nie kopał ani nie bił pięściami. Po prostu był tak obluzowany, że się "wymknął". Tak też bywa, że kibol nieświadomie dopuszcza się niezaplanowanego aktu destrukcji :-)
zobacz wątek