Odpowiadasz na:

A ja tak sobie mysle, ze kazdy z nas, kazdy czlowiek przezywa smierc bliskich osob (czy inne ciezkie sytuacje) na swoj sposob.
Jeden bedzie mdlal., inny plakal (zdawaloby sie bez konca),, a... rozwiń

A ja tak sobie mysle, ze kazdy z nas, kazdy czlowiek przezywa smierc bliskich osob (czy inne ciezkie sytuacje) na swoj sposob.
Jeden bedzie mdlal., inny plakal (zdawaloby sie bez konca),, a jeszcze ktos inny moze zachowac chlodny spokoj.. Kazdy moze rozpaczac inaczej. I nie zawsze to musi byc widoczne dla obserwujacych i oceniajacych.
Moj tato znarl, kiedy mialam 17 lat. Nie rwalam wlosow, nie mdlalam i bylam w stanie na cmentarzu podziekowac kolezankom i kolegom za ich obecnosc. Czy to znaczy, ze nie cierpialam???
Moja babcia, a prababcia moich dzieci mieszkala z nami do ostatniego dnia jej zycia. Umarla w domu, we wlasnym lozku, w obecnosci mojej i moich dzieci.. Modlilismy sie razem w ostatnich jej chwilach tu i po smierci. Dzieci przezyly to spokojnie i do dzis zadnej traumy nie maja.
Tak, ze uwazam- nie powinnismy od wszystkich oczekiwac reakcji takich jajk widzimy u siebie, swoich dzieci, pani Krysi, ZOSI i innych ludzi.
A jeszcze dodam cos (nie dotyczy smierci czy pogrzebu)- ja czesto w sytuacjach stresowych, lub w miejscach, gdzie nalazaloby byc powaznym, reaguje smiechem .. I ta np kiedy siedzielismy w sadzie przed rozwodem w zyciu nikt nie powiedzialby, ze za chwile przezyje ciezkie chwile...

zobacz wątek
5 lat temu
~annn

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry