Jednak jesteśmy niewonikami baśni.
Wszyscy kiedyś wierzyliśmy w Mikołaja co podrzuca prezenty pod choinkę.
Wyrośliśmy z tego.
Gdyby społeczeństwo z taką samą siłą i konsekwencją utrwalało tę wiarę, to w życiu dorosłym,...
rozwiń
Wszyscy kiedyś wierzyliśmy w Mikołaja co podrzuca prezenty pod choinkę.
Wyrośliśmy z tego.
Gdyby społeczeństwo z taką samą siłą i konsekwencją utrwalało tę wiarę, to w życiu dorosłym, chodzilibyśmy do Świątyń Coca-Coli, śpiewali pieśni o Rudolfie Czerwonosym, spowiadalibyśmy się z kontaktów mentalnych z Mrozeldą, a kapłani ubieraliby się w czerwone stroje i białe brody.
Powstała by też schizma Coca-Coli i Pepsi-Coli.
Dlaczego to napisałem.
Dlatego, że sztuka opisująca naszą seksualność, relacje kobiety i mężczyzny, opiera się o jakieś wariacje Księgi Rodzaju i jakieś odwołania do chrześcijańskiego boga.
Już byłoby rozsądniej opowiadać o seksualności Słowian, o mężczyźnie, czyniącego męskość i żeńczyni, czyniącej żeńskość. Byłoby to o wiele bardziej naturalne dla naszej kultury.
zobacz wątek