Przede wszystkim państwa takie jak USA czy Wielka Brytania nie są naszymi przyjaciółmi. Państwa nie mają przyjaciół - a jedynie interesy.
Akurat tak się składa, że interesy anglosasów są...
rozwiń
Przede wszystkim państwa takie jak USA czy Wielka Brytania nie są naszymi przyjaciółmi. Państwa nie mają przyjaciół - a jedynie interesy.
Akurat tak się składa, że interesy anglosasów są aktualnie zbieżne z naszymi (przynajmniej polityczne). Ale to jest sytuacja na dziś. Jutro może się to zmienić i te państwa nas oleją, bez mrugnięcia okiem - co wielokrotnie już w historii pokazały.
NATO jest umową wielostronną, przynajmniej w założeniu wiązącą w zakresie, w jakim została zawarta. Pod tym względem jest to partner pewniejszy od chwilowych sojuszników w postaci jakichkolwiek państw. Trochę pewniejszy, bo nalezy pamiętać, że NATO opiera się na USA - i jeśli ich interes polityczny będzie rozbiezny z interesem militarnym któregokolwiek z państw, pomoc NATO temu państwu zapewne ograniczy się do pogrożenia palcem w bucie.
Nie mamy natomiast zbieznych interesów, ani gospodarczych, ani politycznych, z obecną UE, która od idei Schumanna ewoluowała ku Spinellemu. Dla "starej" Europy (głównie Niemców i ich francuskich d*polizów) jesteśmy rynkiem zbytu i zasobem taniej siły roboczej. Nie mają oni żadnego interesu w popieraniu rozwoju Polski. Traktowanie tych krajów jako przejaciół to zaszłość historyczna, która w obecnych realiach nie ma już najmniejszego uzasadnienia.
zobacz wątek