Ja to mam lekką prozopagnozję, co być może jest przyczyną nienajlepszej opinii wśród ludzi. Da się z tym żyć. Tylko filmów wojennych nie lubię z tego powodu oglądać. Biega mi po ekranie cała...
rozwiń
Ja to mam lekką prozopagnozję, co być może jest przyczyną nienajlepszej opinii wśród ludzi. Da się z tym żyć. Tylko filmów wojennych nie lubię z tego powodu oglądać. Biega mi po ekranie cała brygada młodych, krótko ściętych facetów w chełmach, często usmolonych albo umalowanych farbą maskującą. Potem któryś ginie trzymając zakrwawione zdjęcie dzieci i żony, a ja nie wiem, który to w ogóle był, czym się do tej pory wsławił i czy powinienem się wzruszać bardzo, czy tylko trochę. Wszyscy tacy sami mi się wydają. Oprócz oczywiście Murzyna, który w amerykańskim filmie musi być obowiązkowo, wbrew faktom historycznym zresztą.
Korzystając z okazji napomknę, że chroniczne powtarzanie "smacznego" na widok człowieka jedzącego wcale nie jest przejawem dobrego wychowania. Jakikolwiek podręcznik etykiety wystarczy przeczytać, można też sobie to wygooglować. Bardzo mnie irytuje taka forma odnotowywania dość osobistej czynności jedzenia. Wymusza ona na mnie odpowiadanie "dziękuję" często z pełną gębą, co jest dla mnie nieco krępujące. No ale trudno. Przywykłem. Zasady swoje a praktyka swoje. Jest to tak powszechne i tak niezrozumiałe są moje obiekcje, że pewnie w końcu zasady te zostaną zmienione.
zobacz wątek