Re: Lampki w Gdyni
Akcja rozdawania lampek w tej formule jest dal mnie mocno kontrowersyjna.
Ciekawe ilu z obdarowanych użyje chociaż 1 raz tej lampki.
Sama lampka którą można było dostać to tak naprawdę...
rozwiń
Akcja rozdawania lampek w tej formule jest dal mnie mocno kontrowersyjna.
Ciekawe ilu z obdarowanych użyje chociaż 1 raz tej lampki.
Sama lampka którą można było dostać to tak naprawdę gadżet z małymi bateryjkami, które szybko się wyczerpią. I tu kolejne pytanie ilu obdarowanych zainwestuje w nowe bateryjki.
Lampa rowerowa powinna być skierowana na drogę.
Niestety jest spora liczba rowerzystów o zerowej wiedzy, którzy ustawiają oświetlenie tak że oślepiają innych jadących. Z tego co się orientuje nasza wspaniała szkoła podstawowa nie uczy dzieci zasad ruchu drogowego. Coś tam niby jest w programie ale dzieciaki mają potem problem żeby zdać na kartę rowerową, więc można uznać że nic nie uczą.
Jeśli chodzi o same lampki to większość modeli jest mocowana do kierownicy przez wsunięcie jej ruchem do rowerzysty (będącego już na rowerze). Oznacza to że jeśli skierujemy ją na drogę i jedziemy po wertepach może ona najzwyczajniej zjechać jak na sankach.
Właśnie w ten sposób na kocich łbach przy Jaśkowej straciłem lampkę która roztrzaskała się na kamieniach. Wystarczyłoby żeby lampki wsuwały się od drugiej strony.
Jeśli ktoś potrzebuje taniej lampki to widziałem aktualnie w sklepach wszystko za 3 zł lampki na baterie AAA. Cena jest wielce okazyjna.
zobacz wątek