Widok
Policjant zachował się rewelacyjnie. Słyszałam to nagranie. Myślę że cały sukces w tym, że umiał uspokoić tę kobietę i racjonalnie nią pokierował. Co do pytania jakbyśmy sie zachowały na miejscu matki to chyba nie jest to dobre pytanie! Raczej nie bywamy w tak skrajnych sytuacjach. Jedna rzecz to znajomość zasad pierwszej pomocy-kazdy z nas powinien takie minimum posiasc. Ale jak ktoś nie jest w stanie opanować się i zachować zimnej krwi to jest trudno.
Ocena zachowania policjanta: Według mnie robi się bohatera z osoby, która na to nie zasłużyła. Po pierwsze: sprawa jest rozdmuchana, bo policjant zrobił to co nakazują jego obowiązki służbowe. Po drugie: we wskazówkach policjanta przekazywanych matce pojawiły się błędy. Resuscytację u dzieci przeprowadza się inaczej niż u osób dorosłych. Po trzecie: policjant słysząc o co chodzi niepotrzebnie przedłużał sprawę, wypytując o dane. Reasumując, miał szczęście że dziecko przeżyło, bo w innym wypadku mógłby ponieść poważne konsekwencje. Albo powinien przełączyć kobietę na pogotowie ratunkowe, albo od razu kazać wykonać 5 oddechów ratowniczych i w razie dalszego braku oddychania dopiero wykonywać resuscytację 15:2 (ewentualnie 30:2).
Co bym zrobiła: Znam zasady resuscytacji, starałabym się ją wykonać, a w razie niepowodzenia – dzwoniłabym na pogotowie.
Co bym zrobiła: Znam zasady resuscytacji, starałabym się ją wykonać, a w razie niepowodzenia – dzwoniłabym na pogotowie.
podzielam zdanie Gosi - takie są obowiązki policjanta :) przecież są przeszkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy :)
Matka pewnie spanikowała - ale świetnie ją rozumiem, bo nasz Gabryś też o mało nie umarł w 5 dobie życia...
tylko, że my dzięki zajęciom z SR wiedzieliśmy co trzeba zrobić :) no i były 3 dorosłe osoby w domu...
teraz byliśmy jeszcze raz na zajęciach z ratownikiem :) żeby sobie przypomnieć co i jak ;)
sprawy dokładnie nie znam - tzn. słyszałam tylko od różnych osób, że jakiś policjant uratował dziecko :)
w każdym razie - z własnego doświadczenia wiem, że nie warto dzwonić pod nr 112 :/ lepiej pod 999 :)
(pod 112 policjant przełączył mnie na pogotowie, a tam dyspozytorka kazała dzwonić do swojej przychodni po wyjazdowego pediatrę... chociaż dziecko przestało oddychać... pod 999 od razu wysłano karetkę)
Matka pewnie spanikowała - ale świetnie ją rozumiem, bo nasz Gabryś też o mało nie umarł w 5 dobie życia...
tylko, że my dzięki zajęciom z SR wiedzieliśmy co trzeba zrobić :) no i były 3 dorosłe osoby w domu...
teraz byliśmy jeszcze raz na zajęciach z ratownikiem :) żeby sobie przypomnieć co i jak ;)
sprawy dokładnie nie znam - tzn. słyszałam tylko od różnych osób, że jakiś policjant uratował dziecko :)
w każdym razie - z własnego doświadczenia wiem, że nie warto dzwonić pod nr 112 :/ lepiej pod 999 :)
(pod 112 policjant przełączył mnie na pogotowie, a tam dyspozytorka kazała dzwonić do swojej przychodni po wyjazdowego pediatrę... chociaż dziecko przestało oddychać... pod 999 od razu wysłano karetkę)