Niestety, muszę reaktywować wątek, bo przypomniał mi się jeszcze bardzo młody Amerykanin (ok. 19 lat) zaproszony przez mojego agenta na nocleg w ramach niby to wymiany ze Szwecją. Amerykanin nie...
rozwiń
Niestety, muszę reaktywować wątek, bo przypomniał mi się jeszcze bardzo młody Amerykanin (ok. 19 lat) zaproszony przez mojego agenta na nocleg w ramach niby to wymiany ze Szwecją. Amerykanin nie wyglądał zbyt żwawo, był osowiały i leżący, czytał "Śmierć komiwojażera" Arthura Millera, która miała być zadaną mu lekturą. Nie wyglądał mi na agenta CIA, ale może nim był. Oczywiście miał mnie ostrzec czy coś w tym rodzaju. To było chyba lato 97, pod koniec naszego wspólnego gospodarstwa.
zobacz wątek