Re: Ludzie, pomóżcie :)
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, ile czasu spędzimy na twardych nawierzchniach (do których cienkie koła są oczywiście lepsze), na dróżkach leśnych i polnych (gdzie nie ma większego znaczenia,...
rozwiń
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, ile czasu spędzimy na twardych nawierzchniach (do których cienkie koła są oczywiście lepsze), na dróżkach leśnych i polnych (gdzie nie ma większego znaczenia, czy koła są w miarę cienkie 1,5" czy grube 2,5" z grubym bieżnikiem), a ile na bezdrożach (gdzie oczywistą przewagę maja opony terenowe). Dla przeciętnego rowerzysty to się rozkłada mniej więcej 70%-29%-1%, dla fana TPK 49-49-2, a dla uczestników tego forum posiadających rowery górskie pewnie z 20-70-10. Oczywiście są rowerzyści, dla których jazda oznakowanym szlakiem leśnym, albo dróżką wydeptana przez ludzi jest ujmą i jeżdżą po TPK na azymut, ale tacy raczej nie pytają na forum co kupić.
Ja bym radził autorce wątku odpowiedzieć sobie na pytania:
- co mi nie pasowało w dotychczasowym rowerze?
- co mi się marzy w nowym, czego nie próbowałam, ale słyszałam, że jest fajne (można spytać na forum, czy rzeczywiście jest takie fajne (jakieś amortyzatory, hamulce tarczowe, wysokie grupy osprzętu, inne rodzaje kierownic, manetek itp.)
Bo zwykle odpowiedź na pytanie czego chcę jest "wszystkiego po trochu" i to jest najtrudniejsze, bo rowerzysta wierzy, że będzie chciał sobie czasem pojechać po błocie, piasku pod 8% nachylenia, a tymczasem raz pojedzie na taki wypad i się zniechęci wcale nie z powodu roweru, ale małej przyjemności (dla niego) w jeździe 6km/h z ogromnym wysiłkiem, albo i z kilkoma glebami, oraz powrotem do domu w stanie "wszystko do prania, rowerzysta pod kołdrę". Takiemu nie radziłbym roweru górskiego.
Inny twierdzi, że wielką przyjemnością byłoby wyskoczyć czasem za miasto i popędzić 40km/h. Ale pojedzie on za miasto i wyciągnie 35 na 200 metrach, a wróci z bolącym tyłkiem i kręgosłupem. Takiemu nie radziłby jakiegokolwiek usportowienia roweru.
Są rowery uniwersalne, dla przeciętnego rowerzysty i one go zadowolą, choć nie spełnią żadnych oczekiwać w sytuacjach ekstremalnych. Bądźmy szczerzy, nie każdy, kto dostanie szosówkę będzie się katował i trzymał kadencję :) Pod tym względem rower górski jest lepszy, bo mając tylko rower górski możemy pojechać ścieżką rowerową na pocztę z plecakiem, po odbiór listu poleconego. Oczywiście nie jest on do tego potrzebny, ani najlepszy, ale się da :)
Jest kilka sprzecznych kryteriów przy zakupie roweru:
- potrzeby
- marzenia
- budżet
Można oszaleć od nadmiaru propozycji (stąd pytania na forum), ale odpowiadający nie powinni pisać "ja bym wybrał", ale "na Twoje potrzeby to najlepszy byłby...". o ile budżet i marzenia łatwo wyrazić w liczbach i słowach, o tyle realne potrzeby są często trudne do określenia. Ja mam zawsze kłopot z odpowiedzią rodzinie i znajomym na pytania "jaki rower?", "jaki laptop?", "jaka wiertarka?". Wymaga to bowiem przeprowadzenia z delikwentem wywiadu, próby oddzielenia z jego wypowiedzi marzeń i potrzeb, oraz przekonaniu go (wbrew niemu, co jest najmniej przyjemnym elementem rady), że nie wszystkie jego marzenia są potrzebami. No, ale jeśli ktoś mówi, że "musi być fioletowy" (z tym się spotkałem naprawdę) , albo "musi mieć XTR" - to z tym nie bardzo da się dyskutować.
Dlatego najlepiej spytać "a co ci nie pasi w dotychczasowym i dlaczego?"
zobacz wątek