Re: MAMUSIE GRUDNIOWE 2010... CZ.10
Miałam taką "torbę w torbie" - rzeczy dla synka w małej, płóciennej torbie. Torba jest oczywiście na sali porodowej, a po porodzie wiozą ją na oddział.
Jeśli myślisz o porodzie rodzinnym,...
rozwiń
Miałam taką "torbę w torbie" - rzeczy dla synka w małej, płóciennej torbie. Torba jest oczywiście na sali porodowej, a po porodzie wiozą ją na oddział.
Jeśli myślisz o porodzie rodzinnym, to tatuś będzie mógł być cały czas na poródówce - po przecięciu pępowiny zabierają go na ważenie/mierzenie dzieciaczka a w tym czasie rodzi się łożysko. Potem przynoszą dziecko do karmienia i zostaje z Tobą i tatusiem przez 1-2 h (nie pamiętam :) w sali, w której rodziłaś. Ale po tym czasie, to już przewożą na położnictwo za te szklane drzwi i tatuś już tam nie ma wstępu.
I powiem Wam - bardzo dobrze! Większość dziewczyn ma w pierwszym tygodniu tak pogryzione brodawki (do krwi...), że masakra. I trzeba wietrzyć piersi. A jak wietrzyć, kiedy ktoś co chwila przychodzi w odwiedziny? Nie tylko do nas... Poza tym - po porodzie czułam się beznadziejnie (ból po zszywaniu, byłam na maksa wykończona i osłabiona) i nie chciałabym, żeby w takim stanie mnie ktokolwiek obcy oglądał.
zobacz wątek
14 lat temu
panna z mokrą głową