Re: MAMUSIE GRUDNIOWE 2010... CZ.13
Marchew gratulacje - super że masz już małą przy sobie.
Co do podgrzewacza ja nie używałam, ale przez pierwsze pól roku karmiłam tylko piersią, a poźniej podgrzewałam...
rozwiń
Marchew gratulacje - super że masz już małą przy sobie.
Co do podgrzewacza ja nie używałam, ale przez pierwsze pól roku karmiłam tylko piersią, a poźniej podgrzewałam jedzonko w mikrofali.
OPis porodu, bo któraś z Was się pytała ( aktualny z przed 3 lat, spisany na bieżąco):
Wszystko zaczęło się 26 maja w dzień matki - mała zaczęła się pchawiat o 4 rano - to były skórcze przepowiadajšce. Jak to mówiš skórcze nieregularne więc zero stresu, a na popołudnie moja mama miała zrobić ciasto z truskawkami, które koniecznie musiałam zjeć - więc nie było mowy o tym, żeby jechać na porodówkę. Przez cały dzień skórcze utrzymywały sie co 10 minut, więc o 13 stwierdzilimy że jedziemy sprawdzić czy wszystko jest w porzšdku do szpitala w Redłowie. Okazało się, że skórcze w dalszym cišgu co 19 co 7 minut i rozwarcie na 2,5 palca, więc mnie zatrzymali. Miły pan doktor powiedział, że skoro to mój pierwszy poród to raczej nie urodzę dzi i jutro przeniosš mnie na patologię.
Podłšczyli mnie na porodówce pod KTG i badali i czekalimy.
"Niby chciałam wyjć, ale się bałam i tak bawiłam sie z mamš aż do 10 rano - wtedy basen, w którym pływałam nagle zrobił się pusty i stwierdziłam, że w pustym basenie to nie ma fajnej zabawy. Położna mówiła wtedy do mamy proszę przeć - proszę nie przeć i nagle główkš byłam na zewnštrz a reszta ciałak utknęła w rodku, wtedy był ważny moment - bo mama chciała mnie wypchnšć, a pani połózna kazała nie przeć i mama ziajałš bo tata mówił jej do ucha ziajaj :), Pani położna sprawdzała czy nie jestem owinięta pępowinš i czekała aż się wrubuję barkami tak aby mamy nie porozrywać i padło hasło przyj i byłam na Nie płakałam, bo od razu położyli mnie na mamusię i było cieplutko - tak jak w rodku tylko janiej, to trwało kilka chwil i jaka obca ręka zabrała mnie od mamy...., już chciałam płakać, ale tata powiedział że idzie ze mnš, a gdy usłyszałam jego głos wiedziałam że będzie dobrze. Umyli mnie pod wodš i znów było jak przez 9 miesięcy :d, a póniej tata wzišł mnie na ręce i wrócilimy do mamy na pierwsze karmienie - ale ja byłam tak zmeczona, że wcale nie chciało mi się jeć - cieszyłam się tylko że jestm z rodzicami i poszłam spać"
Mała wyszła na wiat po pęknięciu wód płodowych bardzo szybko, troszkę nas zmartwiła, że nie chciała krzyczeć, ale teraz już wiemy, że ma głos :). Nacinanie krocza to bajki na resorach, może trochę bolało, ale dało się to znieć, tylko w trakcie nacinania trzeba było mocno przeć, szycie jest może troszkę gorsze, ale jak ma się już na wiecie kruszynkę to wszystko można znieć. Najgorsze dla mnie było dochodzenie do siebie po porodzie, wrażliwiec ze mniei bardzo bolało mnie krocze, ale najgorsza była opuchlizna - nie miałam nóg i to było przerażajace, ale nie wszystkim puchnš nogi więc spoko.
Najważniejsze, że nasza królewna już jest jest z nami :)
KOniec opisu.
Przepraszam za brak polskiej czcionki, ale komp zaszwankował, a nie chciało mi się poprawiać - sorki. Rodziłam w Redłowie. Położna jakiś czas przed porodem opowiadała co i jak i naprawdę wystarczyło jej słuchać, żeby było dobrze.
zobacz wątek