Odpowiadasz na:

Re: MAMUSIE GRUDNIOWE 2010... CZ.13

Hej dziewczynki :)
Mały słodko śpi i mam chwilkę to opiszę swój poród.

16 miałam kontrolną wizytę u lekarza przy badaniu okazało się, że nie mam już szyjki i rozwarcie na... rozwiń

Hej dziewczynki :)
Mały słodko śpi i mam chwilkę to opiszę swój poród.

16 miałam kontrolną wizytę u lekarza przy badaniu okazało się, że nie mam już szyjki i rozwarcie na 1,5 palca. Lekarka powiedziała, że się powoli zaczyna. Zrobiła jeszcze kontrolnie ktg i okazało się, ze tętno malucha czasami dziwnie spada. Powiedziała, że trochę ją to niepokoi i woli mnie mieć w szpitalu bo trzeba to kontrolować. Zadzwoniła na Kliniczą zarezerwowała miejsce na porodówce i powiedziała, ze mam jechać. Szkoda, że nie widziałyście miny męża jak mu powiedziała, że zaczynam rodzić ... ehh niezapomniana chwila był taki przerażony. Ja w sumie miałam mega ubaw bo czułam się super i mimo skurczy, które miałam już jakiś czas nie czułam się jakby cokolwiek miało się dziać. No ale suma sumarum dobrze wyszło, że pojechałam na porodówkę bo oczywiście z miejscami było krucho. Porodówka bardzo fajna czysto, miałam dużą salę z prysznicem, położne pokazywały też taką salę do ćwiczeń z piłkami itp. No ale noc minęła i nic. Rano podłączyli mnie do ktg i dali oxytocynę. O 11 zaczęłam mieć już regularne mocne skurcze a rozwarcie z godziny na godzinę się powiększało, odeszły mi też wody. Poprosiłam o znieczulenie i niestety to był mój błąd. Samo znieczulenie super sprawa skurcze prawie bezbolesne czułam się jak w bajce normalnie tak to bym mogła rodzić ale niestety po 3 dawce skurcze zaczęły mi całkowiecie zanikać i akcja nie postępowała, mi bardzo spadło ciśnienie a maluchowi zaczęło spadać tętno. Około 16 moja lekarka zdecydowała o cesarskim cięciu. I dobrze bo mały urodził się w zamartwicy i musiał całą noc docieplać się w inkubatorze. Usłyszałam tylko jego płacz pocałowałam i przynieśli mi go dopiero następnego dnia. Niestety dwa dni po cesarce dostałam wysokiej gorączki. Okazało się, że zrobił mi się krwiak w brzuchu i konieczne jest czyszczenie rany. Dopiero kiedy gorączka mi spadła i antybiotyk zaczął działać mogli wypisac nas do domu – niestety trochę to trwalo. Jeżeli ktoś zamierza rodzić na Klinicznej to polecam. Jeżeli będziecie miały jakieś pytania to piszcie :)

I gratuluję kolejnym szczęśliwym mamuśkom - zaczęło się na dobre:)
Taka dajecie z tymi postami, że nie wiem kiedy nadrobie czytanie tego wszystkiego.

Buziaki

zobacz wątek
14 lat temu
Aniak;)

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry