Re: MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-28
gdy ja muszę siedzieć w kuchi i cos tam pichcić a mała śleczy i wisi mi przy nodze to zabieram do kuchni krzesełko do karmienia sadzam małą do krzesełka i wtedy ta widzi co ja robię i bawimy się...
rozwiń
gdy ja muszę siedzieć w kuchi i cos tam pichcić a mała śleczy i wisi mi przy nodze to zabieram do kuchni krzesełko do karmienia sadzam małą do krzesełka i wtedy ta widzi co ja robię i bawimy się tzn. ja się odwaracm ona kuka i mamy ubaw casami coś dostanie do jedzenia na tackę od krzesełka - narazie to działa ale ciekawe kiedy jej sie znudzi, juz teraz piszczy i krzyczy gdy nie chce siedzieć w krzesełku tylko dreptać przy meblać albo szaleć i czworakować na podłodze...poza tym "mini mini" też skutkuje i ją zajmuje - nawet tańczy do muzyki w krzesełku więc nie jest tak źle...
co do obiadów- to mój Mąż zje wszystko, nawet gdy jest przesolone, przypalone, niedoprawione, czy niejadalne:P... i nie ma problemów gdy dzwoni i mówię, zeby kupił po drodze pizze bo nie miałam czasu na robieni obiadu...
zobacz wątek