Re: MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-29
Michałowa u Oli było tak, że z pozycji siedzącej podkurczała jedną nóżkę, pochylała się do przodu i przyjmowała pozycję do raczkowania. tylko że ta noga nadal pozostawała zgięta i nie wiedzia co z...
rozwiń
Michałowa u Oli było tak, że z pozycji siedzącej podkurczała jedną nóżkę, pochylała się do przodu i przyjmowała pozycję do raczkowania. tylko że ta noga nadal pozostawała zgięta i nie wiedzia co z nia zrobić. jak już się jej udało wyciągnąc nóżkę spod pupy to się jej cztery łapki rozjeżdzały i zaczynała pełzać. Ale pokazałam jej kilka razy jak tę nóżkę wyjąć i pomagałam w raczkowaniu i się udało :)
A dotąd albo chciała chodzić albo pełzała. Na razie sama jeszcze nie wstaje przy kanapie ani w łóżeczku.
Michałowa miłego odpoczynku.
Ja nadal nie potrafię się przełamać i zostawić Olę mojej mamie. Wiem że sobie z nia doskonale poradzi, ale.. na pewno nie tak jak ja..
Tylko męzowi ufam i nie boję się wyjść z domku gdy on się nią opiekuje. Potrafi wykąpać, nakarmić, przewinąc i ululać tak jak ja :)
A jak to jest u Was dziewczyny? Zostawiacie wieczorem maluszki z babciami i wychodzicie z domu? Komu ufacie najbardziej?
zobacz wątek